Sąd rozstrzygnął spór o legalności władzy w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości. Wykluczenie Roberta Winnickiego, Krzysztofa Bosaka i ich współpracowników było wiążące – poinformował w czwartek Robert Bąkiewicz. Problem w tym, że najwyraźniej jest to niezgodne ze statutem SMN a sąd mógł popełnić błąd. Rzekomo „wykluczeni” przez mniejszość Bąkiewicza członkowie nie zgadzają się z tym i zapowiedzieli zaskarżenie decyzji sądu.
W stowarzyszeniu Marsz Niepodległości od jakiegoś czasu trwa konflikt. W połowie lutego Walny Zjazd Stowarzyszenia Marsz Niepodległości odwołał Roberta Bąkiewicza z funkcji prezesa i powołał na nowego prezesa Bartosza Malewskiego. Następnie zarząd Stowarzyszenia postanowił o usunięciu Bąkiewicza z organizacji.
W uzasadnieniu tamtej uchwały podkreślono, że powodem usunięcia Bąkiewicza z grona członków stowarzyszenia było notoryczne łamanie statutu, nieprzestrzeganie uchwał władz stowarzyszenia, niebranie udziału w posiedzeniach zarządu stowarzyszenia w okresie, w którym był jego członkiem oraz podejmowanie szeregu działań na szkodę stowarzyszenia.
Bąkiewicz nie uznał wyników tamtego głosowania i twierdzi, że zwołane wtedy zgromadzenie było nielegalne; złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Niedługo potem na Twitterze Stowarzyszenia pojawiła się uchwała podpisane przez jedynie czterech z dziesięciu członków zarządu, która wykluczała ze stowarzyszenia sześciu pozostałych członków zarządu: Witolda Tumanowicza, Jerzego Wasiukiewicza, Marcina Białaska, Michała Melona, Mateusza Marzocha i Bartosza Malewskiego. Ze stowarzyszeni mieli zostać także usunięci m.in. Robert Winnicki i Krzysztof Bosak.
W czwartek Robert Bąkiewicz we wpisie na Twitterze poinformował, że „sąd rozstrzygnął spór o legalności władzy w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości”.
„Wykluczenie Panów Winnickiego i Bosaka oraz ich współpracowników było wiążące. Osoby, które destabilizowały prace Stowarzyszenia, łamały Statut oraz regulaminy poniosły konsekwencje. Bardzo mi przykro, że to musiało się wydarzyć, jest mi niezwykle smutno, że tak cenna inicjatywa i sprawy z nią związane stały się elementem debaty publicznej. Przykro mi, jako narodowcowi, za sytuację, która przypominała bratobójczą wojnę. Serdecznie zapraszam na Marsz Niepodległości 11 listopada, który należy do wszystkich Polaków, również sympatyków Ruchu Narodowego czy Młodzieży Wszechpolskiej” – napisał Bąkiewicz.
Problem w tym, że pkt 18 statutu Stowarzyszenia Marsz niepodległości mówi wyraźnie: Uchwały wszystkich władz Stowarzyszenia zapadają zwykłą większością głosów przy obecności co najmniej połowy członków uprawnionych do głosowania, chyba że inne postanowienia statutu stanowią inaczej. W związku z tym 4 członków zarządu nie może wyrzucić 6 pozostałych. Ale w uchwale zarządu Bąkiewicza wykluczającej sześciu członków zarządu napisano na wstępie „Po stwierdzeniu kwrorum…” co może być poświadczeniem nieprawdy. Czyżby sąd rejestrowy nie sprawdził ilu członków zarządu miało SMN i ilu potrzeba do podejmowania uchwał? Błąd? A może coś innego…
Jak poinformował poseł Robert Winnicki wpisu dokonała referendarz sądowy Monika Wójcik.
Rzekomo wykluczeni członkowie zarządu twierdzą, że decyzja ta „to jawny akt politycznej bandyterki Zbigniewa Ziobry i jego ingerencji w sprawy Stowarzyszenia oraz próba ochrony Roberta Bąkiewicza”.
Zapowiedzieli przy tym złożenie skargi do sądu rejonowego na opisywane orzeczenie sądu. „A jeśli sytuacja będzie tego wymagała będziemy odwoływali się do kolejnych instancji. Jesteśmy spokojni co do końcowego rozstrzygnięcia sprawy. (…) Tak absurdalne postanowienie nie ma szans by się utrzymać. Jedyne co może zyskać Zbigniew Ziobro dla Roberta Bąkiewicza to chwilowe odwleczenie właściwego wpisu do akt. (…) Polityczna bandyterka Ziobry nie ochroni Bąkiewicza, a my jako Stowarzyszenie dalej będziemy dążyli do pociągnięcia go do odpowiedzialności za liczne nieprawidłowości i możliwe przekręty” – napisali w oświadczeniu przesłanym PAP.
Decyzję sądu ostro skomentował Robert Winnicki:
„Zbigniew Ziobro i jego ludzie w sądownictwie, po konsultacjach z mecenasem Bąkiewicza, działają wyjątkowo bezczelnie nawet jak na swoje standardy ale spokojnie, nawet oni nie są w stanie zatrzymać nieuniknionego. Mogą tylko opóźniać, dokonując tak kuriozalnych wpisów.”
Logika tych ruchów jest oczywista.
1. Rządzący planują transferować środki do podmiotów RB. Mogliby się rozmyślić gdyby fakty prawne postępowały „za szybko”.
2. Jego ekipa potrzebuje czasu by zakończyć wyprowadzanie zasobów z SMN
3. i zacierać dowody finansowych przekrętów.
Oto uchwała, na mocy której pani z KRSu, powołana kilka lat temu przez Z.Ziobrę, dokonała wpisu. 4 z 10 członków zarządu (brak wymaganego kworum, które wynosi 5 lub więcej) uchwala, sobie, że wyrzuca 6 pozostałych ( statutowo potrzeba 7/10 bo 2/3). Co więcej od decyzji zarządu każdy członek Stowarzyszenia ma prawo odwołać się do decyzji zjazdu walnego.
W związku z czym uchwała o wykreśleniu jest potrójnie nieważna:
– brak kworum
– brak 2/3 zarządu
– brak zakończenia procedury.
A KRS Ziobry mimo to ją uznał i zarejestrował.
Do sprawy odniósł się także wybrany przez walne zebranie, ale wciąz nie zarejestrowany przez sąd, prezes zarządu SMN Bartosz Malewski.
Dzisiejsze postanowienie sądu to oczywisty błąd. Zgodnie ze statutem SMN organy podejmują decyzje przy 50% kworum, a ws. wykluczania uchwała wymaga większości 2/3. Robertowi Bąkiewiczowi udało się wprowadzić sędziów w błąd, ale odkręcimy to. Jestem spokojny.
Źródło: nczas.com