Nie działa bardzo ważny europejski gazociąg

Niezależny dziennik polityczny

Co najmniej do środy (8 marca) będzie nieczynny interkonektor gazowy łączący Wielką Brytanię z Belgią. Do awarii gazociągu doszło w weekend. Na razie nie wiadomo, co ją spowodowało. Przestój, jeśli potrwa dłużej, może nas sporo kosztować.

  • Awaria może mieć negatywny wpływ na ceny surowca w Unii Europejskiej.
  • Mimo stosunkowo niewielkiego przesyłu gazociąg łączący Belgię z Wielką Brytanią odgrywa ważną funkcję stabilizująca.
  • Na razie nie ma pewności, kiedy uda się usunąć awarię.
  • O problemach gazowych Europy będziemy dyskutować na debacie „Gaz i bezpieczeństwo” w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Obecnie operator gazociągu łączącego brytyjski terminal LNG w Bacton z belgijskim Zeebruge mówi o awarii sprzętu. Naprawa usterki, według belgijskiego operatora Fluxys, ma zakończyć się do środy 8 marca. Jednak to szacunki, wciąż nie wiadomo, czy do połowy tygodnia uda się wznowić prace interkonektora.

Choć tłoczy niezbyt dużo gazu, to brytyjsko-belgijski interkonektor odgrywa ważna rolę

Co dokładnie się stało z przesyłem gazu, na razie nie wiadomo. Trwają prace naprawcze. Gazociągiem w lutym transportowano dziennie około 36 mln m3 gazu na dobę. W całym miesiącu w sumie przesłano tym połączenie z Wielkiej Brytanii do Belgii około miliard metrów sześciennych gazu ziemnego.  

To około 0,2 proc. europejskiego zużycia surowca, czyli relatywnie mało. Pomimo tego gazociąg jest bardzo ważny, a ewentualny dłuższy przestój będzie miał negatywne konsekwencje dla europejskiego rynku gazu.

W czym rzecz?

Należy pamiętać, że obecnie Europa prawie obywa się bez gazu z Rosji. To zaś zmusiło unijne firmy energetyczne do uzupełnienia niedoborów surowca innymi kierunkami dostaw. Obok rosnącego importu gazu z Norwegii zwiększyła się też ilość surowca kupowanego w Algierii, czy Azerbejdżanie.

Kolejnym kluczowym dostawcą są eksporterzy LNG. I tu na scenę wchodzi interkonektor. Liczne kraje Europy wiążąc się z Rosją nie zadbały o należyty poziom bezpieczeństwa dostaw gazu. Do ubiegłorocznego kryzysu gazowego wiele krajów w tym tak wielkich jak Niemcy nie miało narzędzi do odbioru LNG.

Tymczasem nadwyżką w tej sferze dysponuje Wielka Brytania. I właśnie gaz z brytyjskiego terminala był tłoczony na kontynent. Warto dodać, że w lutym wykorzystanie mocy regazyfikacyjnych europejskich terminali gazowych przekraczało 60 proc. Teraz na pewien czas wypadła jedna z dróg dostaw gazu z Wielkiej Brytanii do Unii.

Awaria oznacza niepewność i obawy, że gaz w Europie może podrożeć

Nawet szybkie usunięcie awarii nie rozwieje obaw. Na razie analitycy nie widzą wzrostu cen, ale tłumaczą to generalnie dobra sytuacja na rynku europejskim. Wiele bowiem wskazuje na to, że zbliżającą się ku końcowi zimę uda się przetrwać ze świetnie zaopatrzonymi magazynami.

Co prawda poziom zapasów gazu w europejskich magazynach spadł poniżej 60 proc. – dokładnie wynosi obecnie 59,24 proc. Jest to jednak aż o 21 punktów procentowych więcej niż średnia dla 5 marca w ostatnich pięciu lat – wynika z danych Gas Infrastructure Europe.

Niestety awaria, zwłaszcza jeśliby się przedłużała, będzie negatywnie wpływała na ceny surowca na naszym kontynencie. Tym bardziej, że gaz w Europie jest na razie tańszy niż w Azji.

Kwietniowe kontrakty terminowe na JKM Platts (Japan Korea Marker, odzwierciedlają rynkową wartość spot ładunków wysyłanych do Japonii, Korei Południowej, Chin i Tajwanu) są wyceniane na 511 dol. za tys. metrów sześciennych. Kontrakty futures na LNG dostarczane do Europy Północno-Zachodniej (LNG North West Europe Marker) wynoszą 474 dolarów.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów