Kancelaria Premiera uruchomiła trzy duże przetargi na promocję w internecie, gazetach i na billboardach. KPRM planuje przeznaczyć na ten cel ok. 3 mln zł – informuje „Rzeczpospolita”. Opozycja widzi to jako ukryty fundusz wyborczy obozu władzy przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r.
Łączny koszt przetargów na kampanie informacyjne, które w ostatnim czasie ogłosiła KPRM, to 2,95 mln zł brutto. Kwota ma być wydana na promocję programów rządowych w internecie (zwłaszcza na Facebooku, Twitterze, Instagramie czy TikToku), prasie czy na billboardach.
„Przetargi mają charakter ramowy, co oznacza, że KPRM nie musi wykorzystać całych kwot i może elastycznie reagować na bieżące potrzeby” – informuje „Rz”. Zamówienia mają być realizowane do grudnia. A przypomnijmy, że w tym roku będziemy mieli w Polsce wybory parlamentarne.
Opozycja planowane nakłady na kampanie informacyjne rządu wiąże właśnie z tym, że jesienią Polacy mają pójść do urn wyborczych. – To jest ukryty fundusz wyborczy PiS, a kwoty przeznaczone na poszczególne przetargi są ogromne – komentuje Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
Drogie kampanie rządu
Centrum Informacyjne Rządu na pytania o przetargi na promocję odpowiada, że KPRM – podobnie jak inne instytucje – po prostu realizuje zadania informacyjno-promocyjne. CIR przypomina, że niedawno państwo wydawało np. na billboardy zachęcające do szczepień przeciwko COVID-19.
Brejza ujawnił natomiast w ubiegłym roku, że aż 15 mln zł kosztowała reklama reformy podatkowej Polski Ład, z której rząd w dużej mierze się wycofał.
„Ponad 10 milionów złotych wyniosły z kolei koszty kampanii 'Liczy się Polska’, reklamującej pozyskanie 770 miliardów zł z UE. Pieniądze z Brukseli ostatecznie do nas nie dotarły” – przypomina ponadto „Rzeczpospolita”.
Źródło: money.pl