Człowiek Obajtka na celowniku CBA. Prokuratura sprawdza „układ wrocławski”

Niezależny Dziennik Polityczny

Centralne Biuro Antykorupcyjne bierze się za współpracownika Daniela Obajtka. Agenci sprawdzą, czy Adam Burak, członek zarządu PKN Orlen, zabiegał o zatrudnienie swojej matki w firmie kojarzonego z PiS biznesmena Radosława Tadajewskiego, oferując mu w zamian zlecenia z paliwowego koncernu. W ubiegłym tygodniu CBA zabezpieczyło w spółce Tadajewskiego dokumenty świadczące o pracy jego firmy 1450 na rzecz Orlenu.

  • Od kilku tygodni Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie możliwości przyjęcia korzyści osobistej przez członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka
  • W zamian za zatrudnienie swojej matki w fundacji i spółce kontrolowanych przez wrocławskiego biznesmena Radosława Tadajewskiego, do innych jego firm płynąć miały zlecenia ze spółek skarbu państwa
  • Na świadczące o tym dokumenty agenci CBA trafić mieli podczas niezapowiedzianej wizyty, jaką tydzień temu złożyli w spółce 1450, należącej do żony Tadajewskiego — ustalił nieoficjalnie Onet. W jej siedzibie zabezpieczono umowy o współpracy 1450 z PKN Orlen, spółką Sigma Bis i Narodowym Bankiem Polskim na kwotę blisko 4 mln zł
  • Adam Burak i Radosław Tadajewski to członkowie tzw. układu wrocławskiego stworzonego m.in. przez byłego rzecznika PiS Adama Hofmana do wzajemnego popierania się w ramach rządów obozu Zjednoczonej Prawicy
  • Prokuratura potwierdza fakt prowadzenia śledztwa, ale odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie, Orlen broni swojego człowieka, a spółka Tadajewskiego grozi Onetowi „najdalej idącymi działaniami prawnymi”

O prowadzonym śledztwie jako pierwsze informowało w miniony piątek Radio Zet. Według stacji postępowanie prowadzić mają wspólnie Prokuratura Okręgowa i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które badają, czy w zamian za zatrudnienie matki członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka umożliwiał on podmiotom kontrolowanym przez Tadajewskiego zdobywanie intratnych zleceń od spółek skarbu państwa.

To, że takie postępowanie jest prowadzone, w korespondencji z Onetem potwierdza rzeczniczka warszawskiej prokuratury prok. Aleksandra Skrzyniarz. Na bardziej szczegółowe pytania odmówiła jednak odpowiedzi: „Prowadzone jest w sprawie (in rem), co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutu. Mając na względzie jego dobro, Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie udziela informacji dotyczących postępowania, wykonanych, jak i zaplanowanych czynności w sprawie” — napisała w przesłanej nam wiadomości.

Udało nam się jednak odtworzyć ciąg zdarzeń, który doprowadził do wszczęcia tego postępowania.

4 mln za moderowanie komentarzy na Facebooku?

Jak wynika z informacji Onetu, postępowanie wraz z prokuraturą prowadzi nie ABW, a Centralne Biuro Antykorupcyjne. To zawiadomienie z CBA było podstawą jego wszczęcia, a wśród materiałów uzasadniających podjęcie takiej decyzji są m.in. operacyjne podsłuchy rozmów prowadzonych m.in. przez Adama Buraka i Radosława Tadajewskiego.

To na ich podstawie w piątek 9 grudnia do wrocławskiej delegatury antykorupcyjnej służby przychodzi polecenie udania się do siedziby jednej z należących do Tadajewskiego spółek — 1450, zajmującej się m.in. zarządzaniem stronami www, przetwarzaniem danych i doradztwem w zakresie informatyki — i zażądanie od niej umów dotyczących jej współpracy z państwowymi podmiotami. 1450 to spółka akcyjna: choć prezesem jest w niej Tadajewski, to właścicielką 99 proc. jej akcji jest jego żona Agata.

Do siedziby spółki w podwrocławskiej miejscowości Ślęza agenci wchodzą w poniedziałek 12 grudnia rano, zaopatrzeni w postanowienie o wydaniu dokumentów dotyczących jej pracy na rzecz spółek skarbu państwa. Według ustaleń śledczych, zlecenia z nich dla 1450 miałyby być wyrazem wdzięczności za zatrudnienie matki członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka najpierw w kontrolowanej przez Tadajewskiego Fundacji Rosa, a następnie w prowadzonej przez jednego z jego wspólników — Szymona Sikorskiego — spółce Publicon, w styczniu 2022 r. wykreślonej już z rejestru przedsiębiorstw. Dziś Sikorski wraz z Tadajewskim (poprzez założony przez niego fundusz venture capital) są wspólnikami innej, bliźniaczej spółki o podobnej nazwie — Publicon Services.

Na miejscu agenci zabezpieczają trzy umowy dowodzące pracy 1450 dla PKN Orlen, tworzonej przez koncern oraz PZU spółki Sigma Bis i Narodowego Banku Polskiego.

— Ich wartość to ok. 4 mln zł. Za te pieniądze spółka zarządzać miała mediami społecznościowymi tych podmiotów, moderować komentarze i pozyskiwać nowych „fanów” ich profili. Wszystkie zawarte zostały w roku 2020 i sygnowane były osobiście przez pana Tadajewskiego — mówi nam osoba znająca kulisy prowadzonego śledztwa.

Tadajewski i Burak — ludzie „układu wrocławskiego”

Zarówno Burak, jak i Tadajewski to część większej grupy, którą w 2021 — prowadząc dziennikarskie śledztwo, jeszcze jako dziennikarz „Gazety Wyborczej”, wraz z Fundacją Reporterów i portalem Oko.Press — zdefiniowaliśmy jako „układ wrocławski”. Jego trzon stanowić mieli były rzecznik PiS Adam Hofman, jego przyjaciel Robert Pietryszyn (w 2016 r. najpierw członek zarządu PZU, następnie prezes Grupy Lotos, a ostatecznie partner w prowadzonej przez Hofmana, byłego asystenta Jarosława Kaczyńskiego Michała Wiórkiewicza i byłego rzecznika Komendy Głównej Policji Mariusza Sokołowskiego, niesławnej agencji R4S), którzy zwycięstwo wyborcze PiS w 2015 r. wykorzystać postanowili do zarabiania pieniędzy.

To dzięki politycznym koneksjom Hofmana, m.in. jego przyjaźni z ówczesnym ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem, do R4S popłynął w 2016 r. strumień pieniędzy z nadzorowanych przez resort tego ostatniego państwowych spółek, m.in. Grupy Azoty, Polskiego Holdingu Obronnego, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, KGHM, Polfy Tarchomin, Polskiej Spółki Gazowniczej i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Tylko w pierwszym roku działalności założonej przez grupę znajomych agencji R4S, wpływy z państwowych spółek wyniosły 1,2 mln zł.

Działalność agencji szybko przykuła uwagę służb. W kwietniu 2016 r. we wrocławskiej delegaturze CBA wszczęta zostaje operacja specjalna o kryptonimie „Argon”, która po kilku miesiąca kończy finansowe eldorado R4S i jej wspólników, a także doprowadza do dymisji Jackiewicza.

„Z uzyskanych […] informacji wynika, że dla prowadzonej przez Adama Hofmana działalności biznesowej kluczowa była wieloletnia znajomość łącząca go z Dawidem Jackiewiczem”. To bardzo wpływowy wtedy minister skarbu w rządzie Beaty Szydło, który decydował o obsadzie stanowisk w państwowych spółkach” — czytamy w raporcie z operacji „Argon”.

Od korespondenta Polsatu do zarządu paliwowego giganta

Operacja nie kończy się jednak przedstawieniem komukolwiek jakichkolwiek zarzutów, bo pali ją przeciek jednego z funkcjonariuszy wrocławskiej delegatury, prywatnie kolegi z czasu studiów Pietryszyna i Tadajewskiego. I choć zgromadzone w czasie jej trwania materiały już w 2016 r. trafiły do kilku polskich prokuratur, m.in. w Tarnobrzegu i Szczecinie, do dziś nie przedstawiły one w tej sprawie nikomu żadnych zarzutów.

O ile obecność w tej grupie od lat utrzymujących przyjacielskie stosunki z Hofmanem i Pietryszynem biznesmena Tadajewskiego — choć związanego w przeszłości z partią SdPl, ale pracującego przy kilku kampaniach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości — wydaje się oczywista, to droga do niej Adama Buraka była bardziej kręta.

Jeszcze w 2012 r. Burak był jednym z wielu korespondentów telewizji Polsat, nadającym swe relacje ze stolicy Dolnego Śląska. Posadę tę zamienił na stanowisko szefa marketingu Stadionu Wrocław, którego prezesem był wówczas Pietryszyn. A z nim pod 2015 r. trafiał kolejno do PZU i Lotosu. Gdy po dymisji Jackiewicza Pietryszyn stracił stołek gdańskiej rafinerii, po krótkim epizodzie w agencji R4S, Buraka przygarnął doskonale żyjący z ludźmi „układu wrocławskiego” Daniel Obajtek: najpierw powierzając mu stanowisko szefa marketingu i komunikacji w kierowanej przez siebie wówczas spółce Energa, później w Orlenie, a ostatecznie wynosząc go do funkcji członka zarządu największej obecnie polskiej spółki.

Wrocławska spółka nie pierwszy raz na celowniku służb

Odwiedziny agentów CBA w spółce 1450 z 12 grudnia nie były pierwszymi. Radosław Tadajewski i sama firma była już na celowniku służb. Niemal dokładnie trzy lata temu, 28 stycznia 2019 r. agenci Biura też szukali w niej dokumentów, wówczas świadczących o współpracy z zatrzymanym tego dnia Bartłomiejem Misiewiczem, wtedy już byłym najbliższym współpracownikiem Antoniego Macierewicza i rzecznikiem MON, aresztowanym później w związku z nieprawidłowościami w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Z jego usług Tadajewski korzystał wielokrotnie. To właśnie Misiewicz otwierał przed biznesmenem drzwi do gabinetów najważniejszych ludzi polskiego wojska, m.in. ówczesnego rektora Akademii Sztuki Wojennej gen. Ryszarda Parafianowicza, o którego poparcie wrocławianin zabiegał w związku z ubieganiem się o 40-milionowy grant Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Ich rozmowy (a także korespondencję Misiewicza z gen. Parafianowiczem) — dzięki wykorzystaniu systemu Pegasus — przechwycili wówczas agenci CBA.

W zabezpieczonych przez nich materiałach znajdują się m.in. rozmowy o rozliczeniach między Misiewiczem i Tadajewskim. Jak te, w których pierwszy informuje drugiego o wystawieniu faktury, a drugi pierwszego o tym, że po wykonaniu zleconych mu zadań w postaci umawiania spotkań z ludźmi wojska będzie mógł liczyć na tzw. „success fee” (z ang. premię za osiągnięcie zakładanego celu).

Kto zatrudnił matkę członka zarządu Orlenu?

40-milionową dotację z NCBiR, o którą się ubiegał, Tadajewski dostaje wiosną 2018 r. Do jej wydatkowania powołuje wspomniany już fundusz venture capital (wysokiego ryzyka) Czysta3. Dziś funkcjonuje on pod tym samym adresem w Ślęzie co spółka 1450 i podobnie jak ma to miejsce w jej przypadku, większość udziałów posiada w nim żona biznesmena Agata Tadajewska. Zdobyte z grantu pieniądze fundusz inwestuje w funkcjonujące już na rynku spółki. Dziś ma ich w portfolio ok. 30.

W 2020 r. kwotą 800 tys. zł zasila spółkę HyperBIZ, dziś jedynego udziałowca innej firmy o podobnej nazwie — HyperCREW. To właśnie HyperCREW dziś uznawana jest za jednego z autorów wyborczego zwycięstwa walczącego w 2020 r. o prezydencką reelekcję Andrzeja Dudy w potyczce z Rafałem Trzaskowskim. Przez całą niemal kampanię obaj kandydaci idą łeb w łeb. Na finiszu kampanii sztab Dudy zatrudnia jednak HyperCREW. Za trzy tygodnie pracy polegającej na „stworzeniu i przeprowadzeniu targetowanej kampanii marketingowej w kanałach digitalowych” sztab Dudy płaci agencji 1,5 mln zł. To jeden z jego największych ówczesnych wydatków.

W 2019 r. identyczną kwotę fundusz Tadajewskiego inwestuje w powstałą raptem 10 dni wcześniej spółkę Publicon Services.

Czy zatrudniona była w niej matka Adama Buraka?

„Taka osoba nigdy nie pracowała w naszej spółce” — pisze mi w e-mailu Sikorski.

Gdy jednak pytam, czy zatrudniał ją w wykreślonej już z rejestru spółce Publicon, poprzedniczce Publicon Services, już nie odpowiada.

Publicon popiera przejęcie Polska Press. I pracuje dla Orlenu

Szukając powiązań spółek Tadajewskiego ze współzarządzanym przez Adama Buraka Orlenem, śledczy pomijają jeden istotny fakt, który ujawniliśmy już 1,5 roku temu w śledztwie dotyczącym „układu wrocławskiego”. Na rzecz koncernu pracuje od dawna bowiem — jak ma wynikać z zabezpieczonych w Ślęzie dokumentów — nie tylko 1450, ale również… Publicon Services.

To właśnie ta spółka dba o wizerunek i komunikację Orlen Team — grupy sponsorowanych przez PKN sportowców, m.in. żużlowego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, znanego z występów w Formule 1 Roberta Kubicy i uczestnika Rajdu Dakar Kuby Przygońskiego. A biurem prasowym Orlen Teamu kieruje zatrudniony w Publiconie Michał Tkaczyszyn.

Gdy pytam o to Szymona Sikorskiego, odpisuje: „Niestety nie możemy udzielać informacji o umowach handlowych. Z większością klientów łączy nas NDA, czyli porozumienie o poufności”.

Firma Sikorskiego wspierała również Orlen podczas niełatwej dla PKN, powszechnie krytykowanej w świecie mediów, operacji przejmowania lokalnych gazet koncernu Polska Press. Gdy w grudniu 2020 r. Daniel Obajtek poinformował opinię publiczną o tym, że zarządzana przez niego i Buraka spółka zamierza wejść w biznes prasowy, Publicon opublikował kuriozalne badanie, z którego wynikać ma, że Polacy przyjmują ten fakt z zadowoleniem.

„Zdaniem większości badanych (50,1 proc. ankietowanych) media w naszym kraju powinny należeć do polskiego właściciela, podobnie jak wydawana w Polsce prasa (uznało tak 57,8 proc. badanych)” — piszą w raporcie z przeprowadzonego „badania” jego organizatorzy z Publiconu.

A Sikorski dodaje od siebie: „W dzisiejszym świecie tylko synergia daje możliwość konkurowania z największymi. PKN ORLEN zdaje się to doskonale rozumieć”.

Od kilku miesięcy jedna ze spółek-córek Publicon Services — Publicon Sport — pracuje na rzecz Polskiego Związku Piłki Nożnej przy pozyskiwaniu dla związku sponsorów.

Orlen broni Buraka: przestrzega prawa i etyki zawodowej

O tym, czy wątki bezpośredniej pracy zatrudniającej matkę Adama Buraka spółki na rzecz współkierowanego przez niego PKN Orlen również stanowią przedmiot zainteresowania śledczych, próbowaliśmy dopytywać w poniedziałek rzeczniczkę warszawskiej prokuratury. Nie usłyszeliśmy od niej jednak nic poza zawartą już wcześniej w e-mailu formułką o nieudzielaniu informacji „z uwagi na dobro prowadzonego postępowania”.

PKN Orlen w przesłanym nam, niepodpisanym przez nikogo, oświadczeniu broni Adama Buraka: „Pan Prezes Adam Burak przestrzega przepisów prawa i etyki zawodowej. W tym kontekście pragniemy stanowczo podkreślić, że nigdy nie wpływał on na zatrudnienie swojej mamy w jakiejkolwiek firmie. Pan Adam Burak nie ma również wpływu oraz nie odpowiada za decyzje w zakresie podpisywania umów z kontrahentami przez inne firmy, w tym inne spółki Skarbu Państwa”.

Jakie usługi na rzecz koncernu świadczą 1450 i Publicon Services?

„Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, PKN ORLEN nie udziela informacji na temat faktu zawarcia, czy też szczegółów współpracy z kontrahentami”.

Na koniec groźba, że „wszelkie pomówienia dotyczące pracowników PKN ORLEN, jak i samej firmy spotkają się z reakcją spółki i mogą skutkować wystąpieniem na drogę prawną”.

Tadajewski nie odpowiada, jego spółka grozi, a NBP ignoruje Onet

Radosław Tadajewski nie odpowiedział na prośby Onetu o rozmowę. W e-mailu przesłanym nam przez „zespół prasowy 1450” znalazły się podobne do tych orlenowskich groźby, iż „w przypadku opublikowania treści naruszających dobra spółki lub jej zarządu, w tym w szczególności jego prawa do prywatności, podejmą najdalej idące działania prawne”. Na nasze pytanie o ewentualne przeszukanie „zespół prasowy” napisał: „W siedzibie spółki 1450 S.A. nigdy nie odbyło się przeszukanie. Nie odbyło się ono również w żadnym innym miejscu znanym spółce. Spółka 1450 S.A. nie świadczyła i nie świadczy usług „obsługi mediów społecznościowych”.

Gdy w kolejnej wiadomości próbowaliśmy doprecyzować — czy zatem, zamiast przeszukania, 12 grudnia w siedzibie 1450 zjawili się agenci CBA, żądając wydania umów dokumentów świadczących o pracy 1450 na rzecz spółek skarbu państwa i zabezpieczyli umowy łączące ją z Orlenem, NBP i spółką Sigma Bis?

Na to pytanie nie otrzymaliśmy już odpowiedzi. Podobnie jak na pytanie, na czym polegać ma praca 1450 dla Orlenu, NBP i Sigma Bis: „Jeśli właściwe organy zwrócą się do nas w opisywanej przez Pana sprawie, spółka udzieli im wszelkich niezbędnych informacji” — poinformowali nas przedstawiciele spółki należącej do żony Radosława Tadajewskiego.

Narodowy Bank Polski zignorował pytania Onetu o ewentualną współpracę ze spółką 1450.

Więcej postów