Sasin chce, by samorządy pomogły z węglem. Kaczyński o „egzekwowaniu odpowiedzialności”
W środę w mediach pojawiła się nieco bardziej zdecydowana wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Bezpośrednio do słów Sasina się nie odniósł, ale możliwe, że miał na myśli właśnie sprawy węgla czy ogrzewania szkół.
– Samorządy mają w Polsce bardzo duże uprawnienia, ale mają też obowiązki. Polska konstytucja traktuje samorządy jako część władzy państwowej. Jeśli samorządy będą łamać swoje obowiązki, to jest odpowiedzialność przed mieszkańcami, a z drugiej strony są też metody prawne, by odpowiedzialność egzekwować – powiedział prezes PiS.
Samorządowiec: Rząd naraża nas na konsekwencje karne
Przedstawiciele władz lokalnych przekonują jednak, że dystrybucja węgla może być niemożliwa z uwagi na ograniczenia spółek samorządowych. Handel surowcem wymaga bowiem odpowiednich zapisów w kodeksach miejskich czy gminnych spółek.
Potwierdza to w rozmowie z Gazeta.pl Jacek Gursz, szef Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski i burmistrz Chodzieży.
Bez podstaw prawnych, bez przygotowania logistycznego z narażeniem się na konsekwencje karne rząd oczekuje się od samorządowców sprzedaży węgla! To nie jest zadanie gmin i miast. Może czas by dziś rządzących zastąpili samorządowcy, gdyż w naszych szeregach mamy wielu sprawdzonych i skutecznych gospodarzy, którzy wielokrotnie udowadniali, że są skutecznymi opiekunami swoich mieszkańców
– ocenił.
Odniósł się też do słów szefa PiS. – Groźby są zawsze znakiem słabości i próbą odwrócenia uwagi od własnej nieudolności lub zaniedbań. Rząd znów pokazuje, że nie daje sobie rady z podstawami funkcjonowania państwa. Przypomina to sprawę wyborów kopertowych, gdy rząd nie potrafił sobie z nimi poradzić i próbował zrzucić odpowiedzialność na samorządy. Zmuszał do działań łamiących prawo. Rząd nie radził sobie też z walką z covidem i kryzysem wywołanym wojną w Ukrainie. Podobną sytuację mamy teraz – stwierdził rozmówca Gazeta.pl.
We wcześniejszej rozmowie Jacek Gursz ocenił konieczność podjęcia przez samorządy działań zmierzających do wprowadzenia oszczędności. Jedną z największych bolączek lokalnych władz są horrendalne ceny prądu. Wiele miast w przyszłym roku zapłaci rachunki o 300 czy 900 proc. wyższe. – Sytuacja w samorządach jest dziś taka, że różnego rodzaju oszczędności będą konieczne, jeżeli rządzący się nie opanują i nie przestaną przyzwalać na panującą drożyznę – stwierdził burmistrz.