Wstyd panie prezesie! Limuzyna z Jarosławem Kaczyńskim (73 l.) na pokładzie mknęła 90 km/h w miejscu zupełnie do tego nieprzeznaczonym, by zdążyć na mszę z okazji kolejnej miesięcznicy. – W niebezpiecznym miejscu, gdzie prowadzone są roboty drogowe i należy zachować szczególną ostrożność – mówi były rzecznik policji insp. Mariusz Sokołowski (49 l.).
Jarosław Kaczyński pojechał do kościoła
Czy spóźnienie się na mszę było ważniejsze, niż zdrowie i życie uczestników ruchu drogowego? Właśnie w kierunku kościoła przy Krakowskim Przedmieściu jechał w niedzielę 10 lipca, prezes Jarosław Kaczyński. A że czasu miał mało, z Żoliborza do kościoła seminaryjnego postanowiono pojechać umożliwiającą szybszą jazdę Wisłostradą. Jednak kierowca prezesa najwyraźniej zapomniał, że arteria przechodzi właśnie remont, wymuszający na drogowcach zarówno zmianę organizacji ruchu, jak i znaczne ograniczenie prędkości. I choć znaki wyraźnie mówiły o potrzebie zwolnienia, kierowca prezesa PiS miał to najzwyczajniej w świecie za nic. Na odcinku z ograniczeniem prędkości do 50 km/h, samochód z prezesem Prawa i Sprawiedliwości mknął aż 40 km/h za szybko!
Ile wynosi mandat za szybką jazdę? Ekspert komentuje
– W tych warunkach należy zachować szczególną ostrożność. Nie wiadomo, czy na ulice nie wyjedzie pojazd z budowy lub pracownik. Ponadto ludzie mogli się nie przyzwyczaić do zmiany organizacji ruchu, co może łatwo doprowadzić do nieszczęścia. Nadmierna prędkość zmniejsza czas reakcji kierowcy i zwiększa prawdopodobieństwo nieszczęścia – mówi nam znawca przepisów insp. Sokołowski. „Kościelny rajd” prezesa powinien kosztować kierowcę limuzyny 800 zł i 6 pkt karnych.