SpaceX, Tesla, Airbus, Boeing, Apple — to tylko część firm, które korzystają z produktów firmy Medmix Polska, która od dwóch miesięcy figuruje na tzw. liście sankcyjnej MSWiA. Z powodu braku dostaw w ciągu sześciu tygodni jeden klient zanotował straty rzędu 700 mln zł. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie domagał się odszkodowania od polskiego rządu. Wiceszef MSWiA deklaruje chęć współpracy, ale kluczowy jest czas — zakład musi uruchomić produkcję do końca lipca.
— Zarząd koncernu, zarząd firmy, kadra kierownicza i cały zakład popierają sankcje. Powinny być jak najbardziej bolesne, tak by odcinały Federację Rosyjską i oligarchów od źródeł finansowania. Jest też druga strona medalu — w tym momencie sankcje dotykają polskich pracowników, dostawców, klientów polskiego zakładu oraz państwo polskie — twierdzi Sebastian Madej, główny manager Medmix Polska.
Polskę może czekać proces
Tymi słowami szef Medmix Polska rozpoczął swoje kilkuminutowe przemówienie podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych w Sejmie. W ten sposób chciał przekonać znajdującego się na sali wiceministra MSWiA Macieja Wąsika do zmiany decyzji o wpisaniu firmy na tzw. listę sankcyjną MSWiA. Od 24 kwietnia br. zakład stoi, pracownicy zaczynają odchodzić, a Polska może stracić nie tylko prestiż, ale i wiele milionów złotych.
Medmix Polska dostarcza wysoko wyspecjalizowane pojemniki, kartridże i mieszalniki, które w 99 proc. eksportowane są do krajów Europy Zachodniej. Ich klienci w żaden sposób nie są powiązani z Rosją. Lista odbiorców jest długa, ale wystarczy wspomnieć o takich firmach jak Apple (producent komputerów MacBook i telefonów iPhone), SpaceX i Tesla (firmy najbogatszego człowieka na świecie — Elona Muska) oraz Airbus i Boeing (lotnictwo).
— Nasze produkty trafiają do branż, które w dużej mierze wspierają wysiłek obronny Ukrainy. Nasi klienci często dostarczają części, które są używane w sprzęcie, który walczy z Rosjanami. Dostarczamy produkty dla branży lotniczej, kosmicznej, zbrojeniowej i samochodowej. Jesteśmy jedynym dostawcą tych produktów na świecie, które są objęte patentami. Nie ma dla nich żadnej alternatywy — przekonywał znajdujących się na sali posłów i rządzących.
Dlaczego ich produkty są niezastąpione? Wytwarzane są z tworzywa posiadającego specjalne atesty. Dzięki temu mają znacznie większą wytrzymałość i mogą być wykorzystywane w przemyśle zbrojeniowym i kosmicznym.
Z Wrocławia na eksport trafia 20 proc. światowej produkcji wyrobów, w jakich specjalizuje się Medmix. Od ponad 70 dni zakład stoi i klienci nie otrzymują niezbędnego do własnej produkcji towaru. Już teraz jeden z 40 największych klientów Medmix — międzynarodowy koncern z branży budowlanej — zaledwie po dwóch miesiącach braku dostaw zanotował straty na poziomie 700 mln zł. Jeżeli nic się nie zmieni, firma zamierza pozwać państwo polskie i domagać się odszkodowania.
Szwajcarski koncern, właściciel Medmix, ma zakłady m.in. w USA, Anglii, Niemczech i Szwajcarii. Pomimo wojny i nakładania sankcji na rosyjskich oligarchów w tych krajach produkcja odbywa się bez żadnych zakłóceń.
Firma się rozpada
Za chwilę zakład będzie w stanie rozkładu, niepozwalającego na ponowne uruchomienie produkcji. Powodem będzie brak uprawnień wysoko wykwalifikowanych specjalistów przetwórstwa tworzyw sztucznych do wykonywania swoich obowiązków. Nie mają ważnych badań okresowych, firma nie może ich zlecić przez sankcje, a bez nich pracownicy tracą uprawnienia. Dodatkowo już 40 pracowników z 280-osobowej załogi odeszło.
Czasu nie zostało dużo. Medmix musi uruchomić produkcję do końca lipca. — W innym przypadku produkcja zostanie przeniesiona do krajów Europy Zachodniej. Byliśmy najlepszym zakładem w koncernie, do którego kierowano większość środków inwestycyjnych. Byliśmy dobry płatnikiem, ale od ponad dwóch miesięcy nie płacimy podatków — tłumaczył Sebastian Madej.
Co jest grzechem Medmixu? Chodzi o powiązania szwajcarskiej firmy, kontrolującej spółkę Medmix Polska, z Wiktorem Wekselbergiem. Rosyjski oligarcha ma mniejszościowy pakiet akcji spółki (ok. 40 proc.), która jest właścicielem zakładu w Polsce. Wekselberg ma być powiązany z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i byłym prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem.
Przedstawiciele firmy przekonują, że rosyjski miliarder nie może czerpać żadnych korzyści z posiadanych akcji, ponieważ w 2018 r. jego aktywa zostały zamrożone. Nie przekonuje to polskiego rządu. — Nikt nie udowodnił, że Wekselberg nie czerpie korzyści z posiadania tych udziałów — odbijał piłeczkę Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA.
Nieco wcześniej na komisji przedstawiciel rządu przedstawił założenia projektu nowelizacji tzw. ustawy sankcyjnej, który we wtorek został przyjęty przez Radę Ministrów. Nowe przepisy zakładają wprowadzenie instytucji zarządu przymusowego, której zadaniem będzie przygotowanie podmiotów objętych sankcjami do sprzedaży.
— Celem zarządu przymusowego będzie przygotowanie tych podmiotów do sprzedaży. Polskie prawo mówi, że ta sprzedaż może się odbywać w porozumieniu, za zgodą właścicieli. Jeżeli takiej zgody nie będzie, sąd będzie mógł zarządzić sprzedaż takich podmiotów — zapowiedział Maciej Wąsik.
W wyjątkowych przypadkach, kiedy będzie wymagał tego interes państwa, będzie można dokonać wywłaszczenia dotychczasowego właściciela za odszkodowaniem. W noweli zapisano również prawo pierwokupu dla spółek zarządzanych i utworzonych przez pracowników firmy objętej sankcjami. Jeżeli taki podmiot będzie składał się z więcej niż 50 proc. pracowników, to będzie mógł dokonać zakupu przedsiębiorstwa od zarządu przymusowego.
Problem w tym, że niektóre zakłady mogą być warte grubo ponad 100 mln zł. Trudno sobie wyobrazić, by nawet kilkaset osób sfinansowało wykupienie swojego miejsca pracy, które i tak obecnie jest zamknięte.
Wiceszef MSWiA odpowiadał również na pytania posłów. Przyznał, że decyzje dotyczące odmrożenia wypłat dla pracowników powinny zapadać szybciej i należy to skorygować. Bardzo często Krajowa Administracja Skarbowa zgadzała się wypłaty dla pracowników po 5-6 tygodniach od przepracowanego miesiąca.
W dużej mierze Maciej Wąsik skupiał się na tym, że to wszystko spowodowane jest zewnętrzną sytuacją. — Jest wojna. Sankcje wymagają od nas wielu trudności. Zapowiedzieliśmy kolejne listy sankcyjne. Wnioski zostały już złożone przez odpowiednie służby — odpowiadał wiceminister.
Dojdzie do interwencji dyplomacji USA?
Po zakończeniu komisji Maciej Wąsik podszedł do przedstawiciela firmy Medmix Polska i stwierdził, że był „pod wrażeniem” jego wystąpienia. Przyznał, że nie wiedział o niektórych sprawach i porozmawia jeszcze na ten temat z premierem.
Wskazał też, że USA jest naszym najbliższym sojusznikiem i być może to będzie „jakieś rozwiązanie” tego problemu. Z naszych informacji wynika, że w sprawie Medmix Polska może dojść do interwencji ambasady USA w Polsce.
O zainteresowaniu Amerykanów tą sprawą świadczy również fakt, że The Adhesive and Sealant Council (organizacja zrzeszająca producentów m.in. klejów i uszczelniaczy) zwróciła się do Departamentu Handlu USA z pismem dotyczącym wpływu polskich sankcji na firmy i przedsiębiorstwa, w tym te z kluczowych sektorów, takich jak elektronika, obrona, aeronautyka itp.
Istnieje spora szansa, że nowelizacja ustawy będzie procedowana już na najbliższym posiedzeniu Sejmu.