W maju wskaźnik PMI, obrazujący kondycję polskiego przemysłu, spadł do najniższego poziomu od ponad dwóch lat i okazał się istotnie niższy od prognoz. Wyniki są najsłabsze od początku pandemii. To ciężki orzech do zgryzienia dla Rady Polityki Pieniężnej, która w przyszłym tygodniu ma zdecydować o kolejnej podwyżce stóp procentowych.
Wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce spadł w czerwcu do 44,4 pkt wobec 48,5 pkt w maju — podała w piątek S&P Global. Piątkowy odczyt jest istotnie niższy od średniej prognoz ekonomistów, która zakładała poziom 48 pkt. Czerwcowy odczyt jest najniższy od 25 miesięcy.
„PMI dla polskiego przemysłu za czerwiec zmasakrowany… Nie ma co myśleć o dalszym zaostrzaniu polityki pieniężnej… Podwyżka o 50 pkt bazowych na posiedzeniu w przyszłym tygodniu byłaby bardzo odważna. Każda większa to olbrzymie ryzyko” — ocenia Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
Walcząc z inflacją RPP musi brać pod uwagę również inne dane niż tylko wzrost cen. Podwyżki stóp mogą bowiem spowodować spowolnienie wzrostu gospodarczego. Przypomnijmy, że od października 2021 r. Rada podniosła stopy z 0,1 proc. do 6 proc., co przełożyło się na wzrost rat kredytów. Kolejne posiedzenie odbędzie się 7 lipca.
Indeks PMI jest doskonałym wskaźnikiem wyprzedzającym dynamikę zmian produkcji przemysłowej w Polsce. Odczyt powyżej 50 pkt oznacza poprawę w stosunku do okresu poprzedniego, natomiast odczyt poniżej tej wartości – pogorszenie sytuacji.
„Czerwiec był kolejnym trudnym miesiącem dla polskiego sektora wytwórczego. Wysoka inflacja i narastające napięcia geopolityczne doprowadziły do silnego spadku nowych zamówień, i w konsekwencji także produkcji przemysłowej. Zatrudnienie spadło, a optymizm biznesowy zanurkował do najniższego poziomu od wybuchu pandemii koronawirusa w 2020 r.” — czytamy w raporcie S&P Global.
Autorzy badania podają, że niski odczyt PMI odzwierciedlał spadek zarówno produkcji, jak i nowych zamówień.
„Większe spadki odnotowano jedynie w szczycie kryzysu finansowego oraz w czasie pandemii. Według badanych firm, spadek nowych zamówień wynikał z niestabilnych warunków gospodarczych zakłóconych wojną w Ukrainie oraz galopującą inflacją” — czytamy.