Sprawę opisał w poniedziałek portal Wyborcza.pl. Jak podano, dotychczasowi dyrektorzy placówek oświatowych w kraju przechodzą na emeryturę, rezygnują albo nie chcą startować w kolejnym konkursie. To kolejny kłopot polskiego szkolnictwa w ostatnim czasie, obok braków kadrowych wśród nauczycieli. Problem dotyczy także osób na stanowiskach wicedyrektorów szkół.
Konkursy na funkcję dyrektora mają rozstrzygać się w gminach w Polsce tradycyjnie pod koniec maja.
Przyczyny kryzysu
Jak możemy przeczytać w tekście na portalu Wyborcza.pl, przyczyną kłopotów kadrowych w polskich szkołach są nie tylko finanse. Zdaniem dziennikarzy, chodzi również o nowelizację ustawy oświatowej, nazywanej w mediach „lex Czarnek” od nazwiska szefa resortu edukacji i nauki. Według zapisów noweli, dyrektorzy placówek oświatowych w kraju mają podlegać większej kontroli regionalnych kuratorów, wybieranych przez ministerstwo. – Ludziom nie chce się kopać z koniem. Próby wprowadzenia „lex Czarnek” wywołały w środowisku atmosferę strachu i niepewności. Dyrektorzy boją się, że warunki pracy będą coraz trudniejsze, więc odchodzą – powiedział Marek Pleśniar, szef biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, która zrzesza około sześciu tysięcy dyrektorów szkół z całej Polski.
Ostatnio minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek zapowiedział modyfikację zapisów o zatrudnieniu dyrekcji szkoły, bez konieczności przeprowadzenia konkursu, po wcześniejszej pozytywnej opinii organu nadzorującego, czyli kuratora oświaty. – Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom samorządów i w związku z dużą ilością pracy dotyczącej przyjmowania uchodźców do szkół, wprowadziliśmy w specustawie taką możliwość – mówił polityk podczas jednej z konferencji prasowych.