Drogowe bezprawie w sercu polskiego prawodawstwa! Posłowie, którzy są zbyt leniwi, by dojeżdżać do pracy komunikacją miejską, zrobili z sejmowego kompleksu parking, na którym nie obowiązują żadne zasady i żadna przyzwoitość.
Na początku roku weszły w życie nowe przepisy, surowo karzące łamiących Kodeks drogowy Polaków. Ale czy ci, którzy je uchwalili, sami chcą się do tych przepisów stosować? A skądże!
Na terenie należącym do Sejmu widzimy samochody taranujące chodniki, zaparkowane na poziomym znaku „powierzchnia wyłączona”, tuż przed przejściami dla pieszych i tuż za znakami oznajmiającymi koniec strefy parkowania. Widzimy gości rozmaitych posłów, którzy muszą iść chodnikiem gęsiego i uważać, by się nie otrzeć o brudne samochody tarasujące drogę.
Czy tak być powinno? – Na terenie zarządzanym przez kancelarię Sejmu obowiązują zasady przepisów drogowych obowiązujących na terytorium Polski – informuje nas kancelaria Sejmu, dodając jednak, że „nie dochodziły skargi na temat sposobu parkowania na terenie kompleksu Sejmu”.
Nie słyszeliśmy, by Straż Marszałkowska interweniowała, chyba że chodziło o źle postawiony rower asystenta posła Macieja Gduli. Czy w Sejmie panuje ciche przyzwolenie na łamanie praw?
OBEJRZYJCIE GALERIĘ KILKUNASTU SAMOCHODÓW NA TERENIE SEJMU, KTÓRE W NORMALNYCH OKOLICZNOŚCIACH DAWNO ZOSTAŁYBY ODCHOLOWANE!