Rząd zapewnia, że walczy z inflacją. Belka: A może prosi o dokładkę?
Pierwsza dotyczy tego, czy rząd swoimi działaniami zwalcza inflację, czy też robi coś odwrotnego.
Wypłata również w tym roku czternastej emerytury to nasza odpowiedź na inflację, bo chociaż ma ona charakter zewnętrzny – walczymy z nią na wielu polach
– stwierdziła Maląg.
Część ekspertów uważa, że to właśnie tego typu działania rządu sprawiają, że inflacja wciąż jest wysoka. Jednym z nich jest Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej. – Rada Polityki Pieniężnej od kilku miesięcy podnosi stopy procentowe. Rząd w tym samym czasie natomiast robi wszystko, żeby ta inflacja rosła dalej i jeszcze tłumaczy ludziom, że to, co robi, ma tę inflację obniżać. Jest dokładnie odwrotnie. Wszystkie instrumenty, które do tej pory wdrożono, były instrumentami, które podwyższały inflację – podkreślił Ludwik Kotecki.
Podobne komentarze pojawiły się już po opublikowaniu najnowszego komentarza szefowej resortu rodziny. „Minister Maląg powiada, że „czternasta emerytura to nasza odpowiedź na inflację” i trudno z tym dyskutować. Nie dodaje jednak, czy w ramach tej odpowiedzi mówimy inflacji stanowcze nie, czy też prosimy o dokładkę?” – stwierdził Marek Belka, były minister finansów i były szef Narodowego Banku Polskiego.
Inflacja ma źródła zewnętrzne? To część prawdy
Marlena Maląg, zgodnie z linią przyjętą przez cały rząd, odpowiedzialność za inflację zrzuca na czynniki zewnętrzne. Eksperci nie mają wątpliwości, że zarówno wojna, jak i sytuacja na rynku paliw są jedną z przyczyn szybkiego tempa utraty wartości pieniądza. Ale nie jedyną. – Oczywiście, że są zewnętrzne czynniki wpływające na inflację. Ale trzeba podkreślić, że bank centralny był zadowolony ze słabego kursu złotego, a powinien dbać o wartość złotego. Rząd także był zadowolony ze słabego kursu polskiej waluty. Bo dzięki temu osiąga wyższe dochody. I dlatego wysoka inflacja to wina NBP i rządu. Razem – stwierdził rozmówca Gazeta.pl.
Zdaniem prof. Nogi do inflacji w największym stopniu przyczyniły się działania rządu. – Premier Morawiecki w dyskusji o inflacji często używa argumentu, że płace rosną szybciej niż inflacja. Mówiąc to, szef rządu się przyznał, że nakręcał spirale płac – stwierdził prof. Noga.
– Jeżeli rosną płace, to rosną i koszty, a te podnoszą ceny. Wtedy pracobiorca idzie do pracodawcy i żąda podwyżek. I cała zabawa zaczyna się od nowa. Nie wszyscy dostają 9 proc. podwyżki, to dotyczy tylko części przedsiębiorstw. Ale pozostałe 70 proc. pracujących to słyszy i idzie do szefów. Mówi: premier powiedział, że powinienem dostać 9 proc. podwyżki.
gazeta.pl