Prezes Marian Banaś wczoraj zwiesił Marka Zająkałę, dyrektora Departamentu Obrony Narodowej NIK oraz wszczął przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne – dowiedział się Onet. Nieoficjalnie sprawa ma związek z kontrolą Izby w Żandarmerii Wojskowej oraz zakupem przez MON karabinków Grot dla wojska. W tle tych decyzji jest również konflikt prezesa Banasia z frakcją PiS w NIK-u.
- Marek Zająkała z Najwyższą Izbą Kontroli jest związany od 30 lat. To działacz z PiS-u, który za pierwszych rządów partii Jarosława Kaczyńskiego został wiceministrem obrony
- W NIK Marek Zająkła jest dyrektorem Departamentu Obrony Narodowej i od wielu lat odpowiada za wszystkie kontrole Izby w polskiej armii. Banaś ma jednak sporo zastrzeżeń do jego pracy
- Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że do prezesa NIK dotarły informacje, iż wykryte podczas kontroli nieprawidłowości w Żandarmerii Wojskowej nie znalazły się w raporcie
- Zająkała miał też od roku być w posiadaniu dokumentów na temat wad karabinków Grot kupionych dla wojska przez byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza, jednak nic z nimi nie zrobił. Kontrola w tej sprawie została wszczęta dopiero na polecenie prezesa Banasia
- Zająkała – zdaniem naszych rozmówców – jest człowiekiem wiceszefa NIK z nadania PiS Tadeusza Dziuby. Ten zaś od początku prezesury Banasia w NIK prowadzi z nim wojnę podjazdową
Marek Zająkała karierę polityczną zaczynał na początku lat 90. w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego u boku ówczesnego szefa tej instytucji, późniejszego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stamtąd od razu trafił do Najwyższej Izby Kontroli, gdzie zajmował różne stanowiska. Za pierwszych rządów PiS w latach 2006-2007 został wiceministrem obrony narodowej. Następnie znowu wrócił do NIK-u już na stanowisko dyrektora Departamentu Obrony Narodowej, które piastuje do dziś.
W czwartek jednak prezes Izby Marian Banaś wręczył Zająkale decyzję o zawieszeniu w obowiązkach i wszczęciu przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego. Oznacza to, że „niezatapialny” dotąd dyrektor odpowiedzialny za wszystkie kontrole NIK-u w polskiej armii został odsunięty od zadań do czasu zakończenia postępowania.
Oficjalnie NIK nie komentuje tych informacji. „Sprawy kadrowe znajdują się w kompetencji Prezesa Najwyższej Izby Kontroli i nie stanowią informacji publicznej” – odpisało biuro prasowe Izby w odpowiedzi na nasze pytania.
Informacje o nieprawidłowościach w żandarmerii znikają z raportu
Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że powodów tej decyzji prezesa NIK było co najmniej kilka. Pierwszy jest związany z oceną pracy Zająkały na stanowisku dyrektora Departamentu Obrony NIK. Prezes Banaś postanowił też uważniej przyjrzeć się zakończonej niedawno kontroli Izby w Żandarmerii Wojskowej.
Jak twierdzą nasi rozmówcy, choć kontrolerzy z departamentu Zająkały dopatrzyli się w funkcjonowaniu tej formacji szeregu nieprawidłowości, to informacje na ten temat nie trafiły do raportu pokontrolnego. Chodziło m.in. o przetargi na zakup sortów mundurowych, niewłaściwe wydatkowanie środków publicznych oraz gospodarowanie mieniem wojskowym.
Sprawę ukrywania w raporcie istotnych informacji przez szefa Departamentu Obrony Narodowej miał przekazać prezesowi NIK osobiście jeden z podwładnych Zająkały, który prowadził tę kontrolę.
Grot niezgody
Kolejnym powodem wszczęcia postępowania dyscyplinarnego i zawieszenia Zająkały miała być sprawa karabinka Grot. Onet kilka tygodni temu ujawnił, że informacje o wadach karabinka trafiły do NIK już w maju 2020 r. Wtedy zdjęcia pękającej kolby, wypadającego regulatora gazowego, pękających suwadła oraz trzpienia prowadzącego zamka zostały przekazane ówczesnemu rzecznikowi NIK Zbigniewowi Matwiejowi. Ten zaś stwierdził w rozmowie z Onetem, że przekazał je dyrektorowi Departamentu Obrony, czyli Markowi Zjąkale. Problem w tym, że zdaniem naszych rozmówców, podczas spotkania w NIK w sprawie karabinka, do którego doszło prawie rok później, w marcu 2021 r., okazało się, że materiały te nie dotarły do Mariana Banasia.
Prezes NIK zlecił zbadanie sprawy Grota po serii tekstów Onetu z początku tego roku zapoczątkowanej artykułem „Szokujący raport o karabinku Grot. Jest tak zły, że zagraża żołnierzom”. Przedstawiliśmy w nim m.in. wyniki badań, które przeprowadził były oficer jednostki specjalnej GROM i ekspert z zakresu broni palnej Paweł Moszner.
Okazało się, że karabinek rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, a niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie. Ustaliliśmy również, że żołnierze są zmuszani do płacenia za wylatujące elementy broni m.in. regulatory gazowe. Często więc mocowali je za pomocą plastikowej opaski zaciskowej, tzw. trytytki, lub drucika do plombowania drzwi.
W artykule poinformowaliśmy też, że kiedy we wrześniu 2017 r. ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz podpisywał w pośpiechu opiewający na 500 mln zł kontrakt na dostawę do wojska 53 tys. Grotów, nie miały one jeszcze badań kwalifikacyjnych, które dopuszczałyby je do użytkowania w armii.
Banaś wygrywa kolejne bitwy
Nasi informatorzy twierdzą, że Zająkała długo starł się storpedować kontrolę zakupu karabinków Grot dla wojska. – PiS-owi była ona bardzo nie na rękę, bo dotyczyła zarówno byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, jak i obecnego Mariusza Błaszczaka. Dlatego poprzez swojego człowieka w NIK, czyli Zająkałę starali się ją zablokować – mówił nasz rozmówca związany z Izbą. Dodaje, że dyrektor Departamentu Obrony Narodowej jest z kolei człowiekiem wiceszefa NIK związanego z PiS-em Tadeusza Dziuby. Ten zaś razem z Małgorzatą Motylow, również wiceszefową NIK z nadania partii rządzącej starają się zwalczać prezesa Banasia.
Wygada jednak na to, że na razie to szef NIK-u jest górą, a kolejne osoby mu nieprzychylne odchodzą lub są zwieszane.