Mark Rutte w przyszłym tygodniu na szczycie UE wezwie do wstrzymania akceptacji dla polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Holenderski premier został do tego zobowiązany przez krajowy parlament, który przegłosował rezolucję w tej sprawie. Rutte potwierdził, że się do niej zastosuje. – To bardzo ważne i priorytetowe, aby wezwać Komisję do niezatwierdzenia polskiego planu naprawy. Wezwę w przyszłym tygodniu Komisję, aby nie zatwierdzała planu odbudowy, w każdym razie poczekała na rozstrzygnięcie kwestii, który sąd ma pierwszeństwo – powiedział premier.
Rutte zrobi to na szczycie przywódców UE 21–22 października. Jego zapowiedź oznacza, że polski KPO zostaje teraz wyniesiony na poziom polityczny, czego Bruksela starała się do tej pory unikać. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że również wiele państw członkowskich nie jest zainteresowanych eskalowaniem sporu z Polską. – Mamy nadzieję, że Komisja porozumie się z Polską. Oczywiście, jak się nie uda, to trzeba będzie podjąć twarde decyzje – mówi nam nieoficjalnie dyplomata jednego z dużych państw UE. Jednak Holandia nie zamierza czekać i chce dyskusji na najwyższym szczeblu już teraz.
KE na razie analizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Po jego opublikowaniu w Dzienniku Ustaw Bruksela może już dokonać formalnej oceny. W środę o wyroku TK dyskutowano na cotygodniowym posiedzeniu komisarzy. Ursula von der Leyen, przewodnicząca KE, przedstawiła trzy możliwe reakcje. Po pierwsze, wszczęcie procedury przeciwnaruszeniowej, która w długim terminie prowadzi do skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE, a potem ewentualnie skutkuje karami finansowymi. Po drugie, rozszerzeniem trwającej już procedury opartej na art. 7 unijnego traktatu. To narzędzie czysto polityczne, które mogłoby doprowadzić do sankcji finansowych, tylko gdyby zgodziły się na to wszystkie państwa UE, co jest nierealne, choćby z powodu oporu Węgier. Wreszcie trzecia opcja to możliwość zastosowania tzw. mechanizmu warunkowości. To instrument przewidujący możliwość wstrzymania unijnych funduszy państwu, które narusza praworządność w taki sposób, że zagraża to interesom finansowym UE. Biorąc pod uwagę ustawowe terminy, mógłby on doprowadzić do wstrzymania płatności w drugiej połowie 2022 r.
Relacjonująca posiedzenie KE rzeczniczka Dana Spinant nie wspomniała natomiast o możliwości wstrzymania zgody na KPO jako odpowiedzi na wyrok TK. Negocjacje w sprawie polskiego planu przeciągnęły się już o ponad dwa miesiące. Według nieoficjalnych informacji sprzed wyroku TK zgoda miała być wyrażona w listopadzie, pod warunkiem że Polska uzupełni KPO o szczegółowe zamiary likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co byłoby wykonaniem wyroku TSUE. Pierwsze reakcje KE po ogłoszeniu orzeczenia TK wskazywały, że nie chce ona eskalacji konfliktu wokół KPO i traktuje sprawę jako wymagający głębokiej analizy problem prawny, a nie polityczny.
Jeśli KE pozytywnie oceniłaby KPO, to wymagana jest jeszcze zgoda większości kwalifikowanej państw UE. Samo weto Holandii nie wystarczyłoby do zablokowania go. Potrzebne byłoby „nie” przynajmniej 13 państw lub mniejszej ich liczby, ale reprezentującej ponad 35 proc. ludności UE, co wymagałoby udziału w obstrukcji krajów najbardziej ludnych, jak Niemcy, Francja, Hiszpania czy Włochy. Na razie nie ma żadnego sygnału z ich strony, że byłyby tym zainteresowane.
Polski KPO opiewa na 36 mld euro, w tym 24 mld euro dotacji. Jeśli zostanie zatwierdzony, to Polska może dostać zaliczkę w wysokości 13 proc., czyli 4,7 mld euro. Ale tylko w sytuacji, gdyby decyzja Rady w tej sprawie zapadła przed końcem roku. Przedłużenie procedury na 2022 r. oznaczałoby, że Polska dostanie pierwsze pieniądze dopiero po kilku miesiącach, i to po wykazaniu, że wypełnia warunki wskazane w KPO.
Cieszymy się, że jesteś z nami. Dołącz do nas na Telegram, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści