Dziennikarze będą składali kolejne pozwy w sprawie izraelskiego programu szpiegującego Pegasus; to oprogramowanie mogło wpaść w ręce mafii i przestępców — mówi PAP Antoine Bernard, który z ramienia organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) w paryskim sądzie prowadzi sprawy dziennikarzy podsłuchiwanych z pomocą Pegasusa.
W lipcu opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów.
Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.
„Używanie Pegasusa, aby podsłuchiwać dziennikarzy, pracowników organizacji międzynarodowych, prawników czy polityków jest nielegalną praktyką” – podkreśla Bernard w rozmowie z PAP.
RSF żąda transparencji i stworzenia regulacji prawnych dotyczących licencjonowania programów szpiegowskich oraz dostępu do pełnej informacji na temat tego, kto ich używa i na jakich zasadach.
„Oprogramowania szpiegowskie takie jak Pegasus to nie jest nowe rozwiązanie. Programy tego typu są używane przez biznes, służby i firmy od lat. RSF już od zeszłego roku domaga się wprowadzenia kontroli i stworzenia legislacji regulującej ich używanie. Szacujemy, że istnieje około 800 firm, które tworzą szpiegowskie oprogramowanie w wielu krajach, ale przodują tu firmy izraelskie, podobnie wygląda sytuacja we Francji czy USA” – tłumaczy prawnik.
To jest biznes, który przynosi pieniądze i jest poza jakąkolwiek kontrolą demokratycznych instytucji czy władz – podkreśla rozmówca PAP.
„Sprawa Pegasusa jest jednak wyjątkowa, ponieważ doszło tu do wycieku ponad 50 tys. kontaktów telefonicznych przynajmniej w 11 krajach, które są klientami NSO (producenta Pegasusa — PAP) używającymi tego oprogramowania. Około 180 numerów telefonów dziennikarzy było celem Pegasusa. Około 40 z nich zostało przeanalizowanych przez organizację Amnesty Lab i zidentyfikowanych jako zainfekowane przez Pegasusa” – wyjaśnia Bernard.
Głównymi klientami NSO są według RSF: Meksyk, Indie, Azerbejdżan, Węgry, Maroko, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn.
„Francuscy prokuratorzy i sąd w Paryżu są otwarte na nasze śledztwo dziennikarskie. Francja nie jest jedynym krajem, gdzie złożono skargę do sądu. Sprawa toczy się m.in. w sądzie w Hiszpanii” – wyjaśnia.
Będą kolejne skargi — podkreśla Bernard, który spodziewa się, że będzie ich kilkadziesiąt. Dotąd złożyli je dziennikarze z siedmiu krajów.
Jego zdaniem oficjalne wyjaśnienia NSO, że Pegasus został stworzony, aby pomóc rządom w walce z terroryzmem, to „szczyt hipokryzji”.
Oprogramowania szpiegowskie, w tym Pegasus, mogą wpaść w ręce organizacji mafijnych i być wykorzystywane przez przestępców – uważa Bernard, który nie wyklucza, że m.in. w Meksyku już do tego doszło.