– Monitorujemy te sprawy – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. – Kupno zaświadczenia w internecie mija się z celem. Kiedy dochodzi do sprawdzenia paszportu covidowego kupionego w sieci, Straż Graniczna czy inne służby od razu widzą, że nie jest to oryginalny dokument. Nie ma w nim oryginalnych znaków, które służbom łatwo sprawdzić w aplikacji – dodaje.
– Po uzyskaniu wiarygodnej informacji o udziale konkretnego lekarza albo lekarza dentysty w procesie wystawiania fałszywych zaświadczeń zostanie wszczęte w takiej sprawie postępowanie wyjaśniające w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej, a także będą zawiadomione właściwe organy ścigania – informuje Grzegorz Wrona, rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Fałszerstwom podlegają też same szczepienia. Pacjent rejestruje się w wybranym punkcie szczepień, ale wizyta odbywa się tylko na papierze. Na Internetowym Koncie Pacjenta generowany jest autentyczny paszport covidowy, choć pacjent nie musiał trafić do punktu szczepień osobiście – czytamy w dzienniku.
To niejedyny kłopot z fałszywymi zaświadczeniami covidowymi. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja zasugerował niedawno, że udział w ich wystawianiu biorą „lekarze oraz przede wszystkim farmaceuci”, którzy uprawnienia do wykonywania szczepień zyskali niedawno.
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Elżbieta Rutkowska-Piotrowska zwróciła się z prośbą do prof. Matyi o przekazanie sprawy organom ścigania i podkreśliła, że poważne zarzuty stawiane farmaceutom bez wskazania dowodów podważają zaufanie pacjentów.
Źródło: Rzeczpospolita