Saga z samolotami dla VIP-ów wciąż trwa. Znów nie przyleciały w terminie

Saga z samolotami dla VIP-ów wciąż trwa. Znów nie przyleciały w terminie

Pozyskanie samolotów dla VIP-ów okazało się trudniejsze, niż zakładano. W tym roku mieliśmy odebrać dwa kolejne boeingi 737 w wersji BBJ. Pierwszy miał przylecieć do Polski w końcu maja, drugi – w czerwcu. Ale informacje o dołączeniu do latającego już w polskich barwach Boeinga 737 Piłsudski kolejnych dwóch maszyn – Dmowski i Paderewski – okazały się przedwczesne…

Samoloty nie doleciały.

  • Kiedy pod koniec maja 2021 r. rozpoczęto komisyjny odbiór dwóch kolejnych samolotów Boeing 737-800 NC w wersji BBJ2, media ogłosiły zakończenie sagi pozyskiwania samolotów dla najważniejszych osób w państwie, czyli prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu.
  • Kontrakt na zakup trzech średnich samolotów dla VIP-ów (w tym jeden używany) o wartości ok. 3 mld zł, który – jak uznała Krajowa Izba Odwoławcza – odbył się z naruszeniem przepisów prawa, podpisano cztery lata temu.
  • Pierwszy Boeing 737-800, nazwany na cześć marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, trafił do Polski w 2017 r. Koszt takiej maszyny to ok. 100 mln dol.

Według wcześniejszych założeń kolejne dwa boeingi powinny przylecieć do naszego kraju w 2020 r. – Nie ukrywamy, że tutaj jest opóźnienie. Jest to podyktowane względami epidemicznymi. Covid spowodował, że pełne wyposażenie statków jest nieco opóźnione – przyznał podczas kwietniowego posiedzenia Komisji Obrony Narodowej Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w MON.

Jednocześnie zapewniał, że kolejne dwie maszyny zjawią się  w Polsce lada moment. Najbliższa – w maju, a kolejna – w czerwcu 2021 r. Tak się jednak nie stało.

Według MON przyczyną kolejnego opóźnienia stał się bardzo szeroki wachlarz kontroli i testów wchodzących w zakres komisyjnego odbioru dwóch samolotów Boeing 737-800 NC w wersji BBJ2. Dlatego na obecnym etapie nie można wskazać dokładnego terminu ich zakończenia i przyjęcia samolotów do Sił Zbrojnych RP…

Resort obrony przewiduje, że najwcześniej, jeśli wszystkie odbiory przebiegną pomyślnie, zakończenie prac powinno nastąpić w lipcu. Ale i ten termin wydaje się mało realny…

Według nieoficjalnych informacji strona polska zgłosiła wiele usterek i niedoróbek w zabudowie wnętrza – i oczekuje ich usunięcia. Prace te wykonywane są we Francji, w tamtejszej spółce Boeinga.

Po ich zakończeniu samoloty muszą być przetestowane na poligonie Vidsel w Szwecji (jest tam specjalistyczne oprzyrządowanie, pozwalające m.in. na testy systemów obronnych samolotu).

Kontrakt za 3 mld złotych

Z dostępnych informacji wynika, że niewykorzystanie zarezerwowanego na sierpień terminu na testy samolotów dla Polski może spowodować, że nie skończą się one nawet do końca tego roku. Jak twierdzą specjaliści, wszystkie terminy są już do tego właśnie czasu zajęte.

Kontrakt na trzy Boeingi 737-800 NG, za które zapłacimy blisko 3 mld zł, podpisano pod koniec marca 2017 r. Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że odbyło się to z naruszeniem przepisów. Pierwszy samolot, nazwany Piłsudski, oddano w polskie w 2017 r. To standardowy, seryjny egzemplarz samolotu pasażerskiego. Kosztuje ok. 100 mln dol.

W tym roku mieliśmy odebrać dwa kolejne boeingi 737-800 w wersji BBJ – powtórzmy: w końcu maja i w czerwcu – niestety, doniesienia te okazały się przedwczesne.

Czarterowanie samolotów dla VIP-ów

Po wycofaniu z eksploatacji samolotów Tu-154M Lux i Jak-40 polska flota samolotów rządowych przestała istnieć. Obecnie Ministerstwo Obrony Narodowej do przewozu najważniejszych osób w państwie wykorzystuje głównie dwa samoloty Gulfstream G550, mogące zabrać na pokład 16 pasażerów oraz jednego Boeinga 737-800, którym mieści ponad 130 pasażerów.

Problem w tym, że ta ostatnia maszyna  nie jest przygotowana do przewozu VIP-ów. Samolot pozyskano od taniej chińskiej linii lotniczej, która zrezygnowała z jego odbioru…

Latanie nią nie cieszy się jednak popularnością wśród decydentów. Przykładem fakt, że mimo iż samolot jest w Siłach Powietrznych RP już od trzech lat, prezydent Andrzej Duda po raz pierwszy poleciał na jego pokładzie dopiero niedawno, w maju – z oficjalną wizytą do Turcji.

MON korzysta też z dwóch cywilnych Embraerów ERJ-175, czarterowanych przez rząd od Polskich Linii Lotniczych. Umowa wygasa z końcem 2021 r. (jej wartość to 122 mln zł), zatem – ze względu na brak nowych samolotów – najpewniej zostanie przedłużona.

Salonka i systemy obronne

Według MON, Piłsudski miał w czerwcu tego roku polecieć na przebudowanie wnętrza kabiny na salonkę i wrócić do kraju pod koniec roku, choć znawcy lotnictwa upierają się, że najlepszą decyzją byłaby jego sprzedaż. Kolejne Boeingi 737 w wersji BBJ2, na które czeka MON, różnią się znacznie od pierwszego, będącego już w służbie.

Samoloty te są dostosowane do lotów HEAD, podczas których na pokładzie znajdują się najważniejsze osoby w państwie. Mogą zabrać do 66 pasażerów. Są też bogato wyposażone – m,in. w dodatkowe zbiorniki paliwa, pozwalające samolotowi przelecieć przez Atlantyk bez międzylądowania oraz nowoczesne systemy obrony.

Pasażerowie mają na pokładzie do dyspozycji 12-osobowy salonik, gdzie można odbywać konferencje, specjalny system łączności oraz identyfikacji IFF, czyli „swój czy obcy”, a także GPS z systemem uniemożliwiającym blokadę sygnału z satelity.

Gdyby doszło do próby zestrzelenia samolotu rakietą, to z pokładu samolotu zostaną wystrzelone ogniste race, na które powinien skierować się pocisk, chroniąc maszynę przed zestrzeleniem. Na pokładzie jest też gabinet lekarski (z urządzeniami ratującymi życie), a nawet sypialnia dla załogi.

Przestarzałe i wychodzące z produkcji

Tkwi też w beczce miodu (zapowiedzi) łyżka dziegciu… Boeingi 737-800 są dziś uznawane za przestarzałe i wkrótce przestaną być produkowane. Dwie maszyny dla Polski mają być ostatnimi.

Według znawców lotniczego rzemiosła, lepszym wyborem byłby Airbus, budowany w dwóch odmianach – dwusilnikowej A330 na trasy atlantyckie i czterosilnikowej A340 do lotów nad Pacyfikiem.

Jednak aby rozsądzić, która maszyna jest lepsza dla przewozu najważniejszych osób w państwie, konieczny byłby przetarg, którego nie było…

Krytycy zwracają też uwagę na fakt, że pozyskanie samolotów dla VIP-ów okazało się trudniejsze, niż zakładało MON. Od początku zakup tych maszyn budził wiele kontrowersji.

Najważniejszy zarzut podnoszony przez krytyków dotyczy niedotrzymania deklarowanego przez MON zapewnienia, że środki na zakup maszyn, które początkowo miały wynieść 1,7 mld zł i znacznie wzrosły, miały pochodzić spoza budżetu MON i być wydatkowane w latach 2016-2021, przy czym największe obciążenie – wynoszące 850 mln zł – przypadać miało na 2017 r. Kontrakt sfinansowano jednak z budżetu MON.

VIP-owskie samoloty za pieniądze na wojsko

– Trzeba wyraźnie przypomnieć sprawę 5 samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie. Samo postępowanie jest wielkim skandalem! – twierdził Czesław Mroczek, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Obrony Narodowej, były wiceszef MON, podczas posiedzenia KON poświęconego modernizacji Sił Powietrznych RP.

Przypomniał, że Krajowa Izba Odwoławcza, instytucja państwowa powołana do oceny w kwestii prawidłowości zamówień publicznych, orzekła, że MON – kupując 3 samoloty średnie – wybrało jednego oferenta, chociaż wiedziało, że istnieje kilku innych, którzy mogą zrealizować to zamówienie.

Podkreślił, że – najkrócej mówiąc – to zarzut zmowy. Do dziś nie ma w tej sprawie postępowania, a powinny w tej mierze działać organy ścigania.

– To jest przedziwna historia. Trzeba pamiętać, że w tej sprawie Rada Ministrów przyjęła rządowy program wieloletni na kwotę 1,7 mld zł. Samoloty dla VIP miały być opłacone ze środków nie przeznaczonych dla wojska. Ostatecznie minister Macierewicz zakupił 5 samolotów za 3 mld 50 mln zł, co jest z całą pewnością największym przekroczeniem dyscypliny finansów publicznych w Polsce po 1989  r. – podkreślał Mroczek.

Dodał również, że cały ten program w kwocie ponad 3 mld zł został sfinansowany ze środków przeznaczonych dla wojska.

70 proc. ceny to wyposażenie wojskowe

Bartosz Kownacki, były wiceminister w MON, kiedy szefem resortu był Antoni Macierewicz, ripostował, że w tym momencie był tylko jeden samolot, który można było kupić: Boeing 737. Żadne inne nie spełniały wymogów MON.

Odnosząc się zaś do kosztów zakupu maszyn, podkreślił, że 70 proc. ceny stanowi wyposażenie wojskowe – systemy obrony i systemy radarowe.

– To wszystko po prostu kosztuje i trzeba mieć tego świadomość, a nie uprawiać tani populizm – podkreślał Kownacki.

Wróćmy jednak z “kiedyś” do “dziś”… Jedno co pewne: że optymizm, iż po odbiorze kolejnych dwóch samolotów średnich Polska będzie miała jedną z najnowocześniejszych flot do obsługi VIP-ów na świecie, trzeba na razie odłożyć na bliższą czy wyższą półkę.

Saga z samolotami dla przewozu najważniejszych osób w państwie wciąż się nie skończyła.

Włodek Kaleta

Więcej postów