We wtorek wieczorem w kilku miejscach Barcelony doszło do starć zwolenników uwięzionego rapera Pablo Hasela z policją. Wśród kilku rannych jest dziennikarz, który został uderzony butelką w głowę.
Z komunikatu katalońskiej policji wynika, że relacjonujący wydarzenia z centrum Barcelony reporter został trafiony w głowę butelką rzuconą przez uczestnika manifestacji.
Krótko po rozpoczęciu barcelońskiego wiecu w obronie Hasela, kolejnego w tym tygodniu, grupa kilkuset protestujących przewróciła ustawione przez funkcjonariuszy barierki oraz zaczęła rzucać w policjantów kamieniami i butelkami.
Po użyciu przez funkcjonariuszy pałek manifestanci rozbiegli się po ulicach barcelońskiego śródmieścia. Podobnie jak w poprzednich dniach, część protestujących ustawiła na środku jezdni barykady z koszy na śmieci.
Apel o pokojową formę protestów
W wieczornym komunikacie rząd Katalonii, złożony z polityków ugrupowań separatystycznych, wezwał uczestników manifestacji do zachowania pokojowej formy protestów.
Odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne w rządzie Katalonii Miquel Samper zapowiedział, że służby policyjne nie ustąpią w trwających od tygodniach rozruchach, które zapoczątkowali w kilku miastach regionu sympatycy Hasela. Przypomniał, że z czasem objęły one również inne hiszpańskie miasta.
Z opublikowanego w poniedziałek sondażu ośrodka badawczego SocioMetrica wynika, że w ocenie ponad 73 proc. Hiszpanów Hasel był w swoich działaniach agresywny i zachęcał do zamieszek. Pomimo takich deklaracji jedynie połowa ankietowanych uważa, że powinien on odbyć karę więzienia.
Hasel został skazany w 2018 r. na 9-miesieczny pobyt w więzieniu za obrażanie najwyższych organów państwa, a także gloryfikowanie terrorystów z baskijskiej organizacji ETA i zachęcanie do ataków na polityków. Jego lżące państwowe instytucje opinie pojawiały się zarówno podczas koncertów, jak też we wpisach internetowych.