Nałożenie na Nord Stream 2 amerykańskich sankcji nie zmniejszyło determinacji Berlina, by jednak zrealizować tę inwestycję. Ani agresywna postawa Kremla, ani apele sojuszników z UE, ani groźby USA nie są w stanie odwieść naszych zachodnich sąsiadów od bliskiej współpracy z Moskwą w kwestiach energetycznych.
Po tym, jak nie udało im się w żaden sposób przekonać Donalda Trumpa do tego projektu, teraz starają się namówić Joe Bidena do odejścia od polityki restrykcji.
Niedawne słowa niemieckiego prezydenta, starającego się przekonywać, że Nord Stream 2 to nie tylko projekt biznesowy, ale również forma „zadośćuczynienia” Rosji za niemiecki atak na Związek Sowiecki z 22 czerwca 1941 roku, wywołały potępienie i niesmak. Już dawno żaden niemiecki polityk – oprócz byłego kanclerza Gerharda Schrödera – nie skompromitował się tak ostentacyjnie, wymyślając kolejny argument za dalszą współpracą z Moskwą.
Przypomnijmy, Moskwą, która w tym samym czasie ostentacyjnie prześladuje Aleksieja Nawalnego, pałuje, zatrzymuje i surowo karze tysiące jego zwolenników, a także w dalszym ciągu podsyca konflikt na Ukrainie i prowadzi politykę pełną gróźb wobec Europy Środowo-Wschodniej.
Podczas gdy Zachód, głównie ze względu na zdecydowaną postawę Polski, krajów bałtyckich i Ukrainy, przygotowuje się do nałożenia kolejnych sankcji na reżim na Kremlu, gdy nowa administracja USA również poddaje go krytyce, Berlin jak gdyby nigdy nic wciąż ma zamiar finansowo wspierać Rosję, poprze pozyskiwanie od niej za pomocą NS2 surowca.
Ukończenie, jeśli do niego dojdzie, to jedno, użytkowanie to drugie, a przekonanie Waszyngtonu do rezygnacji z sankcji to trzecie.
I z tym trzecim niemiecko-rosyjska inwestycja ma wciąż największy problem.
Dlatego też Berlin stara się znaleźć takie rozwiązanie, które przekona jednak Waszyngton do wyrażenia zgody na użytkowanie gazociągu.
Tygodnik „Spiegel” poinformował niedawno, że trwają dyskusje między zaangażowanymi w budowę NS2 firmami, a przedstawicielami niemieckich ministerstw i UE, dotyczące propozycji, które mogłyby wpłynąć na odstąpienie przez Amerykanów od użycia sankcji. W gazecie podkreślono, że liczą oni, że w przeciwieństwie do Trumpa, administracja Bidena może być bardziej skłonna do ustępstw.
Jakie są to propozycje? Jak pisze gazeta, obejmują one automatyczne wyłączanie dostaw gazu w przypadku złamania przez Rosję praw człowieka lub prawa międzynarodowego, a także „międzynarodowe partnerstwo energetyczne”.
Głównym celem propozycji jest większe uwzględnienie interesów amerykańskich – poprzez zaproponowanie budowy specjalnego terminalu w Niemczech o wartości miliarda euro, do którego mogłyby cumować tankowce z LNG z USA i ukraińskie – oraz poprzez propozycję produkcji ekologicznego wodoru dla Niemiec.
wgospodarce.pl