Lech Wałęsa: jeszcze trochę, a będę pod kościołem zbierał pieniądze

będę pod kościołem zbierał pieniądze

Lech Wałęsa szuka dodatkowej pracy, bowiem pandemia koronawirusa uderzyła w jego finanse. Były prezydent nie może latać na zagraniczne wykłady, a emerytura wynosząca 6 tys. zł nie starcza mu na życie, bo jak mówi w rozmowie z „Super Expressem”, „żona wydaje więcej niż mamy”.

Lech Wałęsa po raz kolejny narzeka na swój stan swojego konta. W listopadzie w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedział, że jest bankrutem. – Liczyłem, że tak jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie mam co rozdawać – stwierdził wówczas.

Teraz w rozmowie z „Super Expressem” wyznał, że szuka dodatkowej pracy. – Najlepiej czuję się jako elektryk. Jeszcze pamiętam prawo Ohma, prawo Kirchhoffa i jeszcze parę rzeczy. Tylko, cholera, zmienił się prąd i nie wiem, czy te maszyny by mnie nie zabiły teraz – powiedział były prezydent.

Wałęsa, choć ma emeryturę w wysokości 6 tys. zł, to bankrutuje. – Nie wiem co robić, bo nie mogę latać na wykłady, a muszę jakieś pieniądze zarabiać, bo żona wydaje więcej niż mamy – wyznał.

– Jeszcze z pół roku takiej sytuacji jak teraz, to pójdę z torbami i pod kościołem będę zbierał pieniądze, a z ostatniej pracy odszedłem, bo warunki były poniżej mojej wielkości potrzeb – dodał.

 SE.PL

Więcej postów