OECD ostrzega: Polsce grozi odpływ inwestycji. Gospodarka zapłaci za „reformę sądów”

OECD ostrzega: Polsce grozi odpływ inwestycji. Gospodarka zapłaci za „reformę sądów”

Potencjalne ingerencje władzy wykonawczej w postępowania dyscyplinarne wobec sędziów mogą negatywnie wpłynąć na sędziowską niezależność i inwestycje” – ostrzega OECD. Uporczywe „reformowanie” sądownictwa może odbić się na gospodarce.

Polska ryzykuje nie tylko utratę środków z UE, ale może też stracić pieniądze zagranicznych inwestorów? Tak może się stać, jeżeli PiS uporczywie będzie forsował swoją „reformę” sądownictwa. To nie nowy straszak opozycji, ale wniosek analityków OECD. Co ma wspólnego reforma sądownictwa z polską gospodarką i inwestycjami? Sprawdźmy.

Zależne sądy to niższe zaufanie do prawa

W piątek 4 grudnia 2020 premierę miał najnowszy raport OECD (Organisation for Economic Co-operation and Development, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, która grupuje 37 państw świata) „Economic Survey Poland”.

To standardowa publikacja, każdy z 37 krajów zrzeszonych w organizacji raz na dwa lata otrzymuje gruntowną ocenę polityki gospodarczej i rozwojowej, a także rekomendacje na kolejne lata.

Na dziesiątej stronie raportu znajdujemy podsumowanie problemów i proponowanych rozwiązań. Wśród nich interesujący wątek, który nie został rozwinięty we wstępnej części:

„Potencjalne ingerencje władzy wykonawczej w postępowania dyscyplinarne wśród sędziów mogą negatywnie wpłynąć na sędziowską niezależność i inwestycje”.

OECD rekomenduje zmodyfikowanie procedur dyscyplinarnych wobec sędziów i wykluczenie możliwości wpływania na nie przez władzę wykonawczą. To niepozorny, ale bardzo ważny punkt raportu.

Dokumenty OECD są źródłem wiedzy o sytuacji ekonomicznej w wielu krajach, sięgają po nie politycy, specjaliści, potencjalni inwestorzy. Z najnowszego raportu dowiedzą się, że inwestycje w Polsce nie są bezpieczne, bo prawo jest zmienne, a sądownictwo nadmiernie zależne od rządzących. A to rodzi zagrożenie, że potencjalni inwestorzy będą się od Polski odwracać.

Polska zapowiada weto wobec unijnego budżetu, a to może odciąć nas od dużej części unijnych środków. Dodatkowe zatrzymanie strumienia środków inwestycyjnych spoza Polski byłoby kolejnym ciosem dla polskiej gospodarki.

Inwestycje napędzają gospodarkę

Ten problem poruszył w rozmowie z OKO.press prof. Christopher Hartwell, który zbadał związek między gospodarką a praworządnością.

Z jego badań wynika, że gdyby Polska wróciła do historycznego szczytu poziomu praworządności z lat 2009-2010, to miałoby to bezpośrednie przełożenie na ilość kapitału zgromadzonego przez polskich pracowników. To nawet 12 tys. złotych na pracownika w trakcie całej aktywności zawodowej.

O inwestycjach i praworządności prof. Hartwell mówił nam:

„Jeśli mamy przewidywalność [prawa], to można zacząć robić rzeczy, które napędzają gospodarkę, jak np. inwestycje. W ekonomii mówi się o „»dobrym otoczeniu dla biznesu«, »dobrym środowisku prawnym«. Praworządność jest częścią tego otoczenia”.

„Jeżeli praworządność zniknie kompletnie, to każdy z nas stanie się biedniejszy. Inwestycje odpłyną, firmy nie powstaną i nie będzie miejsc pracy, które w praworządnym państwie zostałyby stworzone”.

„Obawiam się, że możecie skręcić w węgierską stronę. Czyli – inwestycje tak, ale w miarę możliwości tylko krajowe. To jest budowa państwowych czempionów. Ale z tego nie da się zbudować szerokiego wzrostu, który da wzrost pensji przeciętnemu pracownikowi”.

Wnioski i rekomendacja OECD doskonale współgrają z tymi słowami badacza z uniwersytetu w Bournemouth i Akademii Leona Koźmińskiego.

A dobre otoczenie dla biznesu zaczęło się pogarszać już kilka lat temu. W rankingu Doing Bussiness 2020 przygotowywanym przez Bank Światowy Polska zajęła 40. miejsce. Rok wcześniej było to 33. miejsce, w edycji 2017-2024.

Wówczas wyprzedzaliśmy m.in. Francję i Hiszpanię. Dziś te kraje są przed nami, Polskę wyprzedziła też np. Rwanda i Azerbejdżan. Dalsze ingerowanie rządu w sądownictwo i praworządność może pogorszyć naszą pozycję wśród zagranicznych inwestorów.

Ryzyko większej władzy ministra sprawiedliwości

W dalszej części raportu, zawierającej głębszą analizę opisywanych zjawisk, czytamy:

„GRECO (2019) i Transparency International (2019) ostrzegały przed ryzykiem zwiększonego wpływu polityków na system sądowniczy. Wprawdzie rządzący stoją na stanowisku, że reforma systemu sądownictwa ma na celu przywrócenie uczciwości najważniejszych instytucji państwowych, ale powoduje ona ryzyko skupienia władzy w kilku centralnych ciałach kontrolnych i w rękach decydentów oraz zwiększenia roli ministra sprawiedliwości w postępowaniach dyscyplinarnych”.

Ten fragment pokazuje, że analitycy OECD nieźle orientują się w polskich zmianach w systemie sądownictwa.

Bezrobocie w górę w 2021

Czego jeszcze o polskiej gospodarce dowiadujemy się z raportu? We wstępie czytamy, że w 2020 roku Polska gospodarka ma skurczyć się o 3,5 proc., wzrost w 2021 wyniesie 2,9 proc. i 3,8 proc. w 2022 roku.

W raporcie czytamy też, że pandemia koronawirusa przerwała długotrwały społeczno-ekonomiczny rozwój w Polsce. Analitycy OECD podkreślają, że kryzys będzie miał długotrwałe konsekwencje. Bezrobocie ma osiągnąć swój szczyt w 2021 roku i następnie powoli spadać. Dane na temat rynku pracy, które w swojej prognozie prezentuje OECD, są niepokojące.

Wprawdzie bezrobocie rejestrowane przez polskie urzędy pracy od miesięcy stoi na jednym poziomie 6,1 proc. Ale to inny wskaźnik, niż stosują międzynarodowe organizacje. OECD używa tej samej metodologii, co gusowskie badanie BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności), które opiera się na ankietach i deklaracjach pracowników.

Według tej metodologii, bezrobocie w Polsce w 2019 roku wyniosło 3,3 proc. W 2020 ma to być 3,8 proc., a w przyszłym aż 5,5 proc. To znaczny wzrost w krótkim czasie.

Daleka droga

Raport uznaje, że wiosenna reakcja polskiego rządu na kryzys ekonomiczny była adekwatna. To jednak nie koniec wyzwań – raport jasno wskazuje, że czeka nas ich jeszcze dużo, a wyjście z kryzysu suchą stopą to nie tylko powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego w następnych latach, co powinno nastąpić.

W kwestii polityki fiskalnej OECD podpowiada m.in. reformę klina podatkowego. Klin podatkowy to suma obciążeń z podatku dochodowego i składek społecznych oraz odciążeń z ulg podatkowych.

Według nowego opracowania Ministerstwa Finansów nic się nie zmieniło – wciąż najsilniej obciążone są osoby o niskich dochodach. OECD podkreśla, że w klinie nie widać cech progresywnego systemu, i że warto to zmienić.

Autorzy raportu podkreślają też niską produktywność polskich pracowników w stosunku do innych krajów rozwiniętych, niską jakość miejsc pracy czy brak skutecznych szkoleń dla pracowników, a także niską jakość rynku mieszkaniowego, która ogranicza mobilność pracowników.

Na konferencjach premiera Morawieckiego dotyczących gospodarki słyszymy przede wszystkim zaklęcia o tym, że mamy najniższy spadek PKB w Unii Europejskiej a przez kryzys przechodzimy niemalże suchą stopą. Polska rzeczywiście w kategoriach makroekonomicznych poradziła sobie w tym roku przyzwoicie. Ale do ogłoszenia zwycięstwa nad kryzysem jeszcze daleko.

OKO.PRESS

Więcej postów