Ataki na polskie sklepy w Holandii. MSZ „oczekuje pilnego śledztwa”

W ostatnim czasie doszło do trzech ataków na polskie sklepy w Holandii. We wszystkich punktach doszło do eksplozji. Wiceszef MSZ, zabierając głos w sprawie, podkreśla, że strona polska czeka na „szczegółowe i pilne śledztwo”. – Oczekujemy też zapewnienia bezpieczeństwa polskim obywatelom – mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.

Wiceszef MSZ pytany, o to w czwartek w TVP Info powiedział, że od razu, kiedy odnotowano te ataki Polska podjęta działania. – Warto zaznaczyć, że to są sklepy z polskimi produktami, których właścicielami są obcokrajowcy, często Kurdowie, ale nie Polacy. Nie zmienia to jednak faktu, że klientami tych sklepów są polscy obywatele. W tym sensie naszą troską jest, żeby nic złego Polaków w Królestwie Niderlandów nie spotkało – podkreślił Szynkowski vel Sęk.

Zaznaczył, że od razu została udzielona opieka służby konsularnej. – Tutaj nasze służby konsularne kontrolują sytuację, również są do dyspozycji naszych obywateli na miejscu – powiedział wiceminister.

Poinformował, że w środę ambasador Królestwa Niderlandów została poinformowana, że Polska wyraża zaniepokojenie tą sytuacją. – Oczekujemy pilnego i szczegółowego śledztwa w tych sprawach, a także oczekujemy zapewnienia bezpieczeństwa polskim obywatelom – oświadczył Szynkowski vel Sęk. Wyraził też nadzieję, „że to jest już koniec tej bardzo niepojącej sekwencji tego typu incydentów”.

  We wtorek eksplozje zniszczyły dwa polskie supermarkety w różnych miastach  .   Pierwszy został zgłoszony tuż po 3 nad ranem na Ophelialaan w Aalsmeer w północnej Holandii po tym, jak wybuch wstrząsnął okolicą. Świadkowie powiedzieli ratownikom, że po początkowej eksplozji nastąpiło kilka mniejszych huków.

W oświadczeniu straży pożarnej potwierdzono, że supermarket, rezydencja i zaparkowany samochód zostały całkowicie zniszczone. Podczas akcji ewakuowano kilka domów nad sklepem.

Drugie zdarzenie miało miejsce w Heeswijk-Dinther około godziny 4:15. Według oficera dyżurnego ładunek wybuchowy utknął na oknie polskiego supermarketu, po czym nastąpił wybuch.

„Mimo tej samej nazwy oba supermarkety nie mają ze sobą nic wspólnego. Właściciel polskiego supermarketu w Heeswijk-Dinther twierdzi, że poza nazwą działa całkowicie niezależnie od Biedronki. Nie ma za tym żadnej formuły franczyzowej, w tym Biedronka Nederland. Polski supermarket w Heeswijk-Dinther tylko sprytnie korzysta z nazwy, podobnie jak inni przedsiębiorcy w kraju” – czytamy w „Het Parool”.

  Do wybuchu w środę doszło w centrum handlowym De Beverhof w Beverwijk. Eksplozja uszkodziła fasadę supermarketu  . Wybuch w Beverwijk nastąpił o 5:15 w środę – przekazała policja Kennemerlandu na Twitterze. Wybuch uszkodził fasadę supermarketu i pozostawił gruz leżący po drugiej stronie ulicy. Policja jest na miejscu zdarzenia.

O ile wiadomo, nikt nie został ranny w żadnej z trzech eksplozji. Policja nie powiedziała nic o potencjalnych powiązaniach między wybuchami, ale niektóre holenderskie media podały, że te trzy supermarkety mają tego samego właściciela.

Właścicielem dwóch z trzech sklepów, w których doszło do wybuchów jest Mohamad Mahmoed, który jest przekonany, że sprawcy celowali w niego i w eksplozjach nie ma przypadku. Nie wie jednak, kto może stać za atakami. Sklep, w którym dziś doszło do eksplozji, miał zostać otwarty 18 grudnia, ale uruchomienie go zostało przełożone po wczorajszych zdarzeniach.

Wiele polskich supermarketów w Holandii, w tym Mahmoeda, działa pod nazwą Biedronka, ale nie mają one nic wspólnego z dużą siecią supermarketów o tej nazwie w Polsce. Nazwa nie jest znakiem towarowym i dlatego może być używana przez wszystkich.

FAKT.PL

Więcej postów