Embargo na chińską bawełnę ma dotyczyć surowca wyhodowanego w zachodniej prowincji Sinciang.
Agencja Ceł i Ochrony Granic USA (CBP) zapowiedziała w środę wydanie decyzji zakazującej wwozu do Stanów Zjednoczonych bawełny z autonomicznej prowincji ChRL Sinciangu oraz towarów wytworzonych z produkowanej w tym regionie bawełny, poinformowała telewizja Al Jazeera.
Producentem bawełny w Sinciangu jest firma Xinjiang Production and Construction Corps (XPCC) należąca to największych podmiotów przemysłu bawełnianego w całych Chinach. W 2015 r. przypadało na niego 30 proc. produkcji surowej bawełny w ChRL.
Decyzję władz USA uzasadnił szef Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Home Security) USA Kenneth Cuccinelli, który twierdzi, że bawełna z Sinciangu „mogła zostać wyprodukowana dzięki pracy niewolniczej w ramach jednych z najbardziej rażących naruszeń praw człowieka dokonywanych obecnie na świecie”.
Hua Chunying ze służby prasowej chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odpowiedziała już na zarzuty i działania USA. Powiedziała ona, że twierdzenia o pracy przymusowej na polach bawełny w Sinciangu są „sfabrykowane”, a USA łamią zasady rynkowe próbując pozbawić pracy wielu Chińczyków.
Katarska telewizja twierdzi, że decyzja administracji Trumpa może mieć duży wpływ na sektor odzieżowy w USA. Ocenia też, że ustępujący prezydent chce w ten sposób utrudnić swojemu następny – Joe Bidenowi złagodzenie stanowiska wobec Pekinu.
Konflikt między USA i Chinami w sprawie handlu rozpoczął się od nałożenia w 2018 r. wysokich ceł na chińską stal i aluminium przez administrację Donalda Trumpa. Chiny szybko odpowiedziały cłami odwetowymi . W ciągu kolejnych miesięcy obie strony nakładały kolejne cła, które podważyły opłacalność eksportu dóbr o wartości setek miliardów dolarów. Spowodowało to znaczny spadek chińskiego eksportu . Amerykanie zagrozili Chińczykom uderzeniem na polu finansowym poprzez usunięcie chińskich spółek z największej światowej giełdy na Wall Street .