Politycy partii rządzącej zastanawiali się nad użyciem żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej do zabezpieczania demonstracji Strajku Kobiet. Ostatecznie upadł jako zbyt kontrowersyjny – informuje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta przypomina, że podczas największej fali demonstracji związanych z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego zaostrzenia prawa aborcyjnego kościoły w Warszawie były zabezpieczane m.in. przez Żandarmerię Wojskową. Szpalery żołnierzy w czerwonych beretach można było zobaczyć na placu Trzech Krzyży i na Krakowskim Przedmieściu.
„DGP” informuje, że w dwóch niezależnych źródłach udało mu się ustalić, że na szczeblu politycznym rozważano, by pójść krok dalej i do zabezpieczenia demonstracji wysłać żołnierzy Obrony Terytorialnej. – Takie pomysły były – mówi jeden z rozmówców gazety znający kulisy sprawy.
„Ich źródłem było otoczenie ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka (to jemu, a nie Sztabowi Generalnemu, podlega Obrona Terytorialna). Mimo dobrych relacji szefa MON z Nowogrodzką pomysł nie zyskał aprobaty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który jest również wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo” – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak oceniono, niewykluczone, że powodem były kontrowersje, które wywołało wyprowadzenie na ulice Warszawy Żandarmerii Wojskowej – podaje „DGP”.