Unijny Trybunał Sprawiedliwości ma się dziś zająć skargą Komisji Europejskiej dotyczącą polskich przepisów o postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów. Jedna decyzja w tej sprawie już w TSUE zapadła – w kwietniu trybunał zamroził działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – jednak po zmianie władzy w SN Izba wróciła do działania. To za jej sprawą od orzekania odsunięci zostali sprzeciwiający się PiS-owskim zmianom w wymiarze sprawiedliwości sędziowie Beata Morawiec, Paweł Juszczyszyn czy Igor Tuleya.
Rozprawa w TSUE to efekt skargi KE z jesieni 2019 r. Komisja złożyła ją po tym, jak PiS nie tylko powołał – z woli Zbigniewa Ziobry – nowych rzeczników dyscyplinarnych sędziów, ale też stworzył nową Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. Jej członkowie mają wynagrodzenie o 40 proc. wyższe od pozostałych sędziów SN, w całości wybrała ich nowa, politycznie powołana Krajowa Rada Sądownictwa, której sędziowskich członków Sejm wyłonił w 2018 r., głównie dzięki głosom partii rządzącej.
Tzw. „starzy” sędziowie SN uznali ID za nie będącą sądem w rozumieniu prawa europejskiego – tym samym, nie będącym sądem w rozumieniu polskiego prawa. Decyzję tę potwierdziło zabezpieczenie, jakie 8 kwietnia 2020 r. wydał TSUE zobowiązując ID do powstrzymania się od orzekania.
Tak się stało, ale stan ten trwał jedynie około miesiąca. Gdy skończyła się kadencja byłej I Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf, a jej miejsce zajął tymczasowo – jako administrator – Kamil Zaradkiewicz, ten natychmiast przywrócił ID do działania. Izba powstrzymuje się od orzekania w sprawach dyscyplinarnych sędziów – bo uznaje, że tylko to nakazał jej unijny Trybunał Sprawiedliwości – jednak rozpoznaje sprawy na przykład o uchylenie sędziom immunitetu w związku z zarzutami karnymi, jakie zamierza stawiać im prokuratura.
Efekt? Sędziowie tacy jak Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia „Themis” czy Igor Tuleya z „Iustitii” zostali odsunięci od orzekania i są zawieszeni w czynnościach służbowych. Już wkrótce prokuratura może postawić im zarzuty karne.
Od orzekania odsunięty został także sędzia Paweł Juszczyszyn, jeszcze zanim w kwietniu 2020 r. TSUE zamroził działalność ID. Sędzia domagał się ujawnienia tajnych – do niedawna – list poparcia do KRS. Rzecznicy dyscyplinarni powołani przez Zbigniewa Ziobrę uznali, że dopuścił się on przewinień dyscyplinarnych, co w II instancji potwierdziła ID.
Decyzja TSUE. Co będzie oznaczać?
Dziś o 9 przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu rozpocznie się rozprawa, która może przesądzić o losie ID. Przypomnijmy, jesienią 2019 r. Komisja Europejska wniosła skargę na polskie przepisy o postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów. Jej efektem może być nawet całkowita delegalizacja tej Izby – pytanie tylko, czy tę decyzję uszanuje polski rząd.
Na pewno zamierzają uszanować ją sędziowie, których Izba odsunęła od orzekania – w Luksemburgu jako obserwatorzy obecni będą sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn.
– Zostałem odsunięty od orzekania przez niebędącą sądem Izbę Dyscyplinarną w związku z wydanym orzeczeniem, w którym nakazałem prokuraturze wyjaśnić nieprawidłowości podczas sejmowego głosowania popełnione przez posłów partii rządzącej – mówi sędzia Tuleya, którego słowa przytacza Stowarzyszenie „Iustitia”. – Następnego dnia zablokowano mi komputer i zdjęto moje sprawy z wokandy. Przestałem mieć możliwość orzekania, bez wyroku sądu – podkreśla.
– Stworzony w Polsce system represji skierowany przeciwko sędziom godzi we wspólne nam wszystkim wartości europejskie. Od 4 lutego 2020 r., kiedy zostałem odsunięty przez Izbę Dyscyplinarną od orzekania za stosowanie prawa europejskiego, nie dzieje się w mojej sprawie nic – mówi sędzia Paweł Juszczyszyn.
– W ten sposób politycy niszczą w Polsce system niezależnego wymiaru sprawiedliwości, bo odsuwają od orzekania niepokornych sędziów, wywołując jednocześnie u innych efekt mrożący – podkreśla. – Do tego poprzez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa obsadzają sądy osobami nie dającymi gwarancji niezawisłości i bezstronności – dodaje.
Podkreślmy, że gdyby TSUE uznał, że polska ID nie ma prawa działać, bo – co już uznano w wyrokach czy zabezpieczeniach Trybunału – nie spełnia wymogów sądu w rozumieniu prawa europejskiego, Polska miałaby tylko jedno wyjście – natychmiast zlikwidować ID. Gdyby to się nie stało, mogłyby grozić nam gigantyczne kary finansowe za niedostosowanie się do decyzji unijnego Trybunału Sprawiedliwości.