Sędzia Trybunału Konstytucyjnego i była posłanka PiS Krystyna Pawłowicz na antenie TVP Info stwierdziła, że zaatakowało ją „dwóch młodych mężczyzn, meneli można powiedzieć”, kiedy wróciła po czwartkowym posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego. – Oni są bezkarni, oni mówią, że im wolno chodzić, pytać, jakiś suweren, nie wiadomo co, no bandyterka zwykła – relacjonowała Krystyna Pawłowicz „Wiadomościom” TVP .
Pawłowicz, która była członkinią składu orzekającego ws. zapisu o aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu, mówiła, że była nękana przez „nieznanych sprawców”.
– Samochód z Trybunału odwiózł mnie do domu, pod samą klatkę i kiedy odjechał z głębi ciemnego podwórka i zza samochodu dwóch mężczyzn młodych, takich meneli można powiedzieć. Jeden stanął na przejściu do mojej klatki i kazał mi się tłumaczyć z wyroku w Trybunale Konstytucyjnym, a drugi filmował i świecił jakąś latarką w oczy (…) Więc ja już wiedziałam, że nie wiem, czy on jest po narkotykach, czy nie, z kapturem jakimś na głowie, więc odwróciłam się i zaczęłam iść szybkim krokiem do najbliższego sklepu, a oni szli za mną i filmowali, on zadawał pytania – relacjonowała.
– Ja się czuję zastraszona! Pani redaktor, to jest efekt terroryzowania i szczucia. Mnie się nie zastraszy, to są działania zastraszające sędziów! – mówiła rozemocjonowana.
Informację podano także w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP. – Zaatakowano sędzię Trybunału Konstytucyjnego prof. Krystynę Pawłowicz przed jej domem, próbowano jej uniemożliwić wejście do mieszkania – zapowiadała prowadząca Danuta Holecka, mówiąc o „bulwersującej sprawie”.
Robert Kowalski, reporter OKO.press, w artykule opublikowanym jako odpowiedź na słowa Krystyny Pawłowicz , w szczegółach opisał swoją wersję zdarzeń. „Była już 18:25, kiedy podjechaliśmy pod jej dom, ciemno. Nie zdążyliśmy jeszcze z operatorem przygotować kamery, a tu podjeżdża pani Pawłowicz limuzyną – opisuje. Zaznaczył, że posłanka była bez maseczki, a on był od jej klatki ok. 50 metrów.
Z relacji dziennikarza wynika, że od razu gdy przywitał się z sędzią, ta zaczęła krzyczeć: „Policja! Policja! Czy ktoś mógłby zadzwonić na policję?”. Pawłowicz miała żądać, by wpuszczono ją do domu, jednocześnie oddalając się od wejścia do budynku. Dziennikarze opublikowali nagranie.
– Pani sędzio, ja pani nie stoję na drodze. Proszę nie robić komedii, ja pani nie stoję na drodze. Chciałem tylko spytać, dlaczego pani zagłosowała za piekłem kobiet – powiedział reporter Oko.press. Wówczas Pawłowicz miała pójść w kierunku pobliskiego sklepu, jednocześnie wzywając policję.
„W żadnym momencie nie byliśmy agresywni. Nie tarasowaliśmy jej drogi do domu. Było oczywiste, że jesteśmy parą dziennikarz – operator. Nie rozumiem, po co ona to wszystko zrobiła. Po co zrobiła z siebie ofiarę napaści” – czytamy w relacji na portalu Oko.press.