Grupa ukraińskich naukowców i działaczy ze Lwowa napisała list otwarty do rzymskokatolickiego metropolity lwowskiego abp. Mieczysława Mokrzyckiego, w którym zaatakowała go za krytykę ukraińskiego nacjonalizmu wyrażoną na konferencji zorganizowanej w ramach III Kongresu Środowisk Kresowych Rzeczypospolitej Polskiej. Sygnatariuszom listu nie spodobał się nawet sam fakt udziału hierarchy w zjeździe mającym w nazwie przymiotnik „kresowy” oraz to, że używa on zwrotu „na Ukrainie” zamiast „w Ukrainie”.
Przypomnijmy, że abp Mokrzycki wziął we wrześniu udział w konferencji naukowej „Kościół i Polacy na Wschodzie pod opieką św. Jana Pawła II i Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego” zorganizowanej w Lublinie w ramach III Kongresu Środowisk Kresowych Rzeczypospolitej Polskiej. Jak podało Radio Lublin, udzielił tam wypowiedzi na temat ukraińskiego nacjonalizmu, który określił mianem jednej z największych przeszkód dla rozwoju Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie . „Ten nacjonalizm, który panuje w Ukrainie, a w sposób szczególny w Kościele greckokatolickim, utrudnia nam swobodę [działalności]” – mówił abp Mokrzycki. Metropolita przypomniał, że Kościół katolicki na Ukrainie jest kojarzony z polskością, w związku z czym uznano, że „trzeba ograniczać, przeszkadzać mu”.
W liście otwartym opublikowanym 15 października br. na portalu Ukrajinśkyj Pohlad grupa działaczy ze Lwowa skrytykowała abp. Mokrzyckiego za piętnowanie ukraińskiego nacjonalizmu. Ich zdaniem to co hierarcha piętnował, jest w istocie ukraińskim patriotyzmem – „przejawem naturalnego, właściwego dla wszystkich narodów świata procesu uświadamiania własnej tożsamości narodowej i tworzenia narodu państwowego – ukraińskiego narodu politycznego, który kontynuuje zdobywanie swojej niepodległości w walce z rosyjskimi okupantami”. Według nich ukraińscy „żołnierze-bohaterowie” walcząc na Donbasie bronią nie tylko Ukrainy ale także „europejskich cywilizacyjnych wartości”, w tym wolności, demokracji i prawa narodów do samostanowienia.
Sygnatariusze listu napisali także, że nie rozumieją, dlaczego abp Mokrzycki uważa, że nacjonalizm ukraiński jest szczególnie rozpowszechniony w Ukraińskim Kościele Greckokatolickim (UGKC) a także tego, że Kościół ten ogranicza swobodę działania Kościoła rzymskokatolickiego. Ich zdaniem są to „nieprzyjazne wypowiedzi w duchu ideologii komunizmu”, który stosował wobec UGKC represje.
W liście zasugerowano, że metropolita lwowski sam nadaje Kościołowi katolickiemu na Ukrainie polski charakter odprawiając msze z okazji „Dnia Polaka” [sic!], Święta 3 Maja czy Święta Niepodległości Polski. Jednocześnie zarzucono mu, że nie czyni tego przy okazji ukraińskich świąt narodowych. Sygnatariusze listu uznali, że abp. Mokrzycki „wyodrębnia” wiernych tylko jednej narodowości i „kultywuje polskość” na Ukrainie, co ich zdaniem „nie może być zgodne z polityką Stolicy Apostolskiej i degraduje status Kościoła rzymskokatolickiego jako Kościoła ekumenicznego, do którego należy także UGKC”.
Autorom listu nie spodobało się też, że abp Mokrzycki używał podczas swojego wystąpienia w Lublinie zwrotu „na Ukrainie” zamiast przyjętej w ich kraju formy „w Ukrainie”. Ich zdaniem jest to echo „dawnego statusu kolonialnego” Ukrainy i ma na celu „poniżenie jej statusu jako niepodległego państwa”.
ZOBACZ TAKŻE: Ukraińska artystka domaga się, by Polacy mówili „w Ukrainie” [ VIDEO/ FOTO]
„Nawiasem mówiąc, ta forma jest teraz używana tylko przez przedstawicieli imperialnej Rosji, więc dziwne jest, że Ty, Przewielebny Ojcze, wypowiadasz się unisono z nimi” – czytamy w liście.
Osobna krytyka spotkała abp. Mokrzyckiego za samo pojawienie się na konferencji organizowanej przez, jak napisano, „radykalne szowinistyczne polskie środowisko kresowe ”, które „nieustannie wysuwa roszczenia terytorialne do państwa Ukrainy, co nie odpowiada oficjalnemu stanowisku państwa polskiego”. W ich opinii „udział w takich wydarzeniach jako oficjalnego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej na Ukrainie świadczy o braku szacunku dla państwa ukraińskiego, jego narodu i władzy, a jako obywatela Rzeczypospolitej Polskiej – zaprzecza polityce tego państwa”. Krytycy metropolity lwowskiego przywołali przy tym fakt powołania przez Polskę, Ukrainę i Litwę tzw. Trójkąta Lubelskiego, który według nich ma „promować integrację europejską Europy Wschodniej i przeciwstawiać się agresywnym zamachom imperialnej Rosji”.
Hierarsze zarzucono, że jego słowa i czyny „prowadzą do zdyskredytowania kroków, które zarówno Ukraińcy, jak i Polacy już zrobili na drodze do zasadniczego porozumienia”.
Według Ukrajinśkiego Pohladu list podpisali przedstawiciele „lwowskiej inteligencji”. Wśród 36 sygnatariuszy listu znaleźli się Mychajło Turko – wiceprzewodniczący Lwowskiego Obwodowego Towarzystwa „Nadsannia”, Wołodymyr Sereda – prezes Związku Towarzystw Deportowanych Ukraińców „Zakerzonnia” i Jurij Szuchewycz – były deputowany i syn dowódcy UPA Romana Szuchewycza.
Przypomnijmy, że to kolejny atak ukraińskich środowisk nacjonalistycznych na abp. Mokrzyckiego. Jak pisaliśmy , hierarchę atakowano m.in. za słowa o tym, że wojna w Donbasie to znak dla Ukraińców od Boga, by stanęli w prawdzie i wyznali winę swojego narodu za ludobójstwo Polaków.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraiński nacjonalista chce wyrzucenia abpa Mokrzyckiego z Ukrainy – woli biskupa z Niemiec lub z Afryki