Jeszcze przed chwilą ustawa o ochronie zwierząt, zwana popularnie „piątką dla zwierząt”, omal nie doprowadziła do rozpadu koalicji Zjednoczonej Prawicy, a wielu polityków PiS zostało zawieszonych za głosowanie przeciwko pomysłom Jarosława Kaczyńskiego. Wydawało się, że spory wśród rządzących zostały już ugaszone. Ale okazuje się, że bunt nadal się tli.
Wczoraj premier Morawiecki razem z nowym ministrem rolnictwa ogłosili poprawki do ustawy, która miała złagodzić wściekłość rolników. Ale nawet w samym PiS nie zyskały one przychylności. Krytycznie wypowiedział się na ten temat senator Jan Maria Jackowski, który w programie „Sedno Sprawy” w Radiu Plus wyraził swój ogromny sceptycyzm, co do zaproponowanych zmian. „Te poprawki mogą dolać oliwy do ognia” – przekonywał.
Morawiecki mówił wczoraj, że poprawki przewidują odszkodowania dla rolników, ale Jackowski zastanawiał się na antenie Radia Plus, skąd rząd weźmie na to pieniędzy. „Jeżeli chodzi o rekompensaty nic nie zostało przesądzone poza zapisem, że mają być. Nie wiadomo z jakich pieniędzy, jak to ma być liczone, czy to będzie uwzględniało utracone korzyści” – tłumaczył.
Senator PiS krytykował też zapowiedź powołania Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt, która ma złagodzić strach rolników przed zaproponowanymi wcześniej rozwiązaniami, które wprowadzały krytykowane przez nich kontrole dobrostanu zwierząt. „Po co tworzyć kolejną służbę, kolejne limuzyny, gabinety, kiedy jest Inspekcja Weterynaryjna, która wymaga dofinansowania i jest wyspecjalizowaną służbą” – grzmiał.
Jackowski zastanawiał się też, skąd na to wszystko rząd ma zamiar wziąć pieniądze. „W sytuacji budżetowej, kiedy mówi się o kryzysie i dziurze budżetowej nagle okazuje się, że mamy miliardy. Bo jeżeli odszkodowania byłyby oszacowane uczciwie, to mówimy o miliardach w skali roku. W imię czego budżet ma ponosić dodatkowe koszty, zamiast pozostawić taki stan jaki jest obecnie” – podsumował.
SE.PL