U Andrzeja Dudy dostaną podwyżki!

Pomysł potężnych podwyżek dla polityków wywołał wielki gniew Polaków. Pod jego wpływem posłowie karnie wycofali się ze skoku na kasę podatników. A jednak spore podwyżki będą, choć nie dla polityków. Dał je bowiem prezydent Andrzej Duda (48 l.) swoim urzędnikom.

Ile pieniędzy dostaną urzędnicy prezydenta Andrzeja Dudy? Tu sprawa się komplikuje, bo „Rzeczpospolita”, która poinformowała o podwyżkach pierwsza, podaje kwoty od 500 do 2000 zł. I to z wyrównaniem od stycznia! Kancelaria prezydenta broni się, że pieniądze, owszem zostały przyznane, ale mniejsze.

– To są podwyżki w granicach średnio 6 proc. To w zależności od pensji pracownika od 300 zł do 600–700 zł brutto – mówi prezydencki minister Andrzej Dera (59 l.).

To niejedyne rozbieżności. Kancelaria prezydenta przekonuje, że jej pracownicy zarabiają średnio 7816 zł brutto. Jednak raport Najwyższej Izby Kontroli za 2019 r. mówi o 10 649 zł brutto średniej pensji.

Jak się dowiedzieliśmy, pracownicy Andrzeja Dudy dostają też nagrody. Choć Fakt wielokrotnie pytał o ich wysokość, kancelaria trzyma tę wiadomość w tajemnicy. Dotarliśmy jednak do sprawozdania z wykonania budżetu Kancelarii Prezydenta. Z dokumentu wynika, że w 2019 r. na premie przeznaczono aż 2,7 mln złotych.

– Podwyżki to zalecenie ministra finansów – tłumaczy nam prezydencki dyrektor Marcin Kędryna (48 l.). – Gdybyśmy tych pieniędzy nie wykorzystali, zostałyby nam zabrane w następnym roku – dodaje. Pytany, czy kryzys to dobry czas na podwyżki dla urzędników, odpowiada: – Ci ludzie naprawdę ciężko pracują.

 Polacy są oburzeni 

– Najpierw posłowie chcieli dać sobie wielkie pieniądze w czasach kryzysu, a teraz to? Przecież zamiast dla urzędników, te pieniądze można przeznaczyć na pomoc ludziom. Tak się nie godzi –  mówi Adrian Kniotek (23 l.), ogrodnik z Warszawy

Wtóruje mu Mariusz Manzerowski (44 l.), kierowca z Łodzi: – Zależy im tylko na forsie. Ja muszę pracować pięć miesięcy, by tyle zarobić. No i moja odpowiedzialność jest większa, wożę pasażerów i odpowiadam za ich życie. Podwyżki dla ludzi władzy nie są potrzebne w tym trudnym dla wszystkich czasie

Podobne stanowisko zajął Jerzy Krupczak (69 l.) z Krakowa: –  Przez ponad 20 lat ciężko, fizycznie pracowałem w USA. Imałem się różnych zajęć. Teraz jestem w Polsce i wiem, że wielu moich rodaków ledwo wiąże koniec z końcem. Z niepokojem obserwuję to, co dzieje się w naszej polityce.

 Komentarz Faktu 

Sowitymi podwyżkami Kancelaria Prezydenta wpisuje się w klimat zapoczątkowany nieszczęsną ustawą o wynagrodzeniach dla posłów.

Nie poczuwa się, jak widać, do elementarnej solidarności z Polakami zmagającymi się z pandemicznym kryzysem. Bo przecież, jak powiedział rzymski cesarz Wespazjan, ustanawiając podatek od szaletów – „pieniądz nie śmierdzi”.

Jest wiele naprawdę niedofinansowanych zawodów w Polsce. Gdzie są podwyżki dla nauczycieli, lekarzy, pocztowców? Gdzie podwyżka dla emerytów wegetujących na głodowych emeryturach? Czy naprawdę urzędnicy prezydenta są najgorzej wynagradzaną grupą zawodową? Rządzący winni to rozważyć w swoich sumieniach.

Pracownicy prezydenta nie mogą narzekać. Dostaną spore podwyżki

„Rzeczpospolita”, która poinformowała o podwyżkach pierwsza, podaje kwoty od 500 do 2000 zł. I to z wyrównaniem od stycznia!

Prezydent nie wprowadza podwyżek, natomiast wydaje przepisy wykonawcze; zmiana zarządzenia jest konsekwencją przyjętego w ustawie budżetowej na rok wskaźnika wynagrodzeń w sferze budżetowej – oświadczyła Kancelaria Prezydenta

FAKT.PL

Więcej postów