Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy (48 l.) w Waszyngtonie u Donalda Trumpa (74 l.) rozbudziła nadzieje na wielkie biznesy naszego kraju z USA, ale oprócz uśmiechów, grzeczności i wzajemnych komplementów niewiele z niej wynikło.
– Prezydent Andrzej Duda jedzie do USA po nowe, wielkie inwestycje energetyczne, nowe technologie – mówił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki (52 l.). A prezydent przed wyjazdem dodał: – Mam nadzieję, że będą kolejne amerykańskie inwestycje w naszym kraju.
Tyle zapowiedzi. A rzeczywistość? Prezydenci podpisali deklarację. Zakłada ona, że będziemy dalej współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w kwestiach bezpieczeństwa, a także ewentualnej budowy elektrowni atomowej. Nie wiadomo jednak, gdzie miałaby powstać w Polsce, za ile i kiedy.
Ten brak konkretów został dostrzeżony przez światowe media. „Wizyta może być postrzegana jako rozczarowanie, ponieważ nie udało mu się zawrzeć ostatecznej umowy o rozmieszczeniu dodatkowych wojsk amerykańskich na polskiej ziemi” – komentuje „Politico”.
W obozie władzy wszyscy przekonują dzisiaj, że wizyta to wielki sukces Polski. Innego zdania jest natomiast prof. Zbigniew Lewicki (75 l.), szef Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. – Oczekiwania wobec tej wizyty były duże, tak ją zresztą prezentowano w mediach, natomiast efekty, przynajmniej te, które ogłoszono publicznie, były żadne. Usłyszeliśmy dwa przemówienia kampanijne, bardzo luźno związane ze stosunkami Polski i USA. Za to oba skierowane do własnych elektoratów, bo obaj prezydenci wykorzystali do tego sytuację.
Spotkanie trwało ponad godzinę. Najpierw odbyła się rozmowa w cztery oczy, a następnie – rozmowy obu delegacji. Nie podpisano żadnych umów
Prezydenci pozują do zdjęć
Powitanie łokciami
Prezydenci w drodze na konferencję
Liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce ma się zwiększyć