— Nikt nikomu nic nie ułatwił, każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób — powiedział Łukasz Szumowski w Radiu Zet w odpowiedzi na dzisiejszą publikację „Gazety Wyborczej”. Jak donosi dziennik, Ministerstwo Zdrowia, przepłacając, zakupiło maseczki ochronne, które nie spełniały norm jakościowych. Pośrednikiem był instruktor narciarstwa Łukasz G., znajomy rodziny Łukasza Szumowskiego.
„Gazeta Wyborcza” publikuje dziś wyniki dziennikarskiego śledztwa dotyczącego zakupu przez resort zdrowia środków ochronnych, które okazały się bezwartościowe. W zakupie pośredniczył znajomy rodziny ministra zdrowia, a finalizował go wiceminister Janusz Cieszyński.
Jak podaje gazeta, dwa dni po ogłoszeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, 16 marca, do brata ministra Szumowskiego zgłosił się znajomy rodziny Łukasz G. oferując maseczki ochronne. G. prowadzi w Zakopanem szkołę jazdy na nartach i pensjonat. Jak podkreśla „GW”, nie zajmował się wcześniej sprzedażą sprzętu medycznego. Brat ministra, Marcin Szumowski, przekierowuje znajomego do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. W rozmowie z nim Łukasz G. powołuje się na znajomość z Łukaszem Szumowskim. Oprócz maseczek, oferuje również testy na COVID-19, przyłbice i kombinezony ochronne.
„Ostatecznie za pośrednictwem Łukasza G. resort zdrowia kupił co najmniej 100 tys. maseczek typu FFP2, płacąc ok. 39 zł netto za sztukę (z VAT to ok. 42 zł) i 20 tys. maseczek chirurgicznych po 8 zł. Po tej pierwszej transakcji Łukasz G. sprzedał jeszcze ministerstwu 10 tys. sztuk FFP2 z Ukrainy (cena 48 zł netto) i 3 tys. przyłbic (cena nieznana)” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Jak podkreśla dziennik, ceny są horrendalne – przed epidemią maseczki FFP2 kosztowały między 2 a 4 zł za sztukę, chirurgiczne – między 50 gr a 1 zł. Sprzęt, w sprzedaży którego pośredniczył G., pochodził z Chin i Ukrainy.
6 maja wiceminister Cieszyński wezwał do Warszawy Łukasza G. Poinformował go, że ekspertyzy jakości maseczek nie spełniają polskich norm. Żąda zwrotu pieniędzy, ponieważ sprzęt okazał się bezwartościowy. Informuje, że sprawę załatwią polubownie lub zostanie ona przekazana do prokuratury. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, sprawę badała też CBA. Jednak zawiadomienie do prokuratury nie wpłynęło.
„Część sprzętu została już rozdzielona. Maseczek nie sprawdzono ani przed zakupem, ani bezpośrednio po nim. Oferent, czyli Łukasz G., był osobą z ulicy. Został przyjęty przez wiceministra, podając, że ma telefon od Łukasza Szumowskiego” – podkreśla gazeta.
Jak przypomina gazeta, w specustawie koronawirusowej znalazł się art. 10c, który znosi odpowiedzialność za przestępstwa z art. 231 i 296 kodeksu karnego, jeśli działania były podejmowane dla zwalczania epidemii. Pierwszy z artykułów mówi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, drugi – o wyrządzeniu szkody majątkowej w obrocie gospodarczym. Według „Gazety Wyborczej”, za wprowadzenie do ustawy tego przepisu odpowiada wiceminister Cieszyński. Resort zdrowia temu zaprzecza.
Minister Szymowski: połowa to fake news
Minister zdrowia został zapytany o publikację „Gazety Wyborczej” na antenie Radia Zet. – Połowa to fake news. Nikt nikomu nic nie ułatwiał, każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób, mamy ponad tysiąc kontrahentów, wszystkich przekierowujemy na jedną transparentną ścieżkę – podkreślił.
Jak tłumaczył, przy zakupach sprawdzane są certyfikaty, natomiast „gdy pojawiły się wątpliwości co do różnych sprzętów, nie tylko w Polsce” resort zdrowia sprawdził jakość maseczek. Gdy okazało się, że nie spełniają norm, „zażądaliśmy wymiany na sprzęt adekwatny” – powiedział Szumowski.
Pytany o znajomość z Łukaszem G., powiedział: – Ja pana G. znam sprzed kilku lat, jeździłem z nim na nartach. To tak, jakby powiedzieć, że pani przyjacielem jest instruktor, który uczył panią jeździć.
Jak mówił minister, jego brat przekierował oferenta do odpowiednich osób, w tym przypadku wiceministra Cieszyńskiego.
– Jeśli nie dostaniemy zwrotu to będzie zawiadomienie do prokuratury – zapewnił minister.
A miało być prawie i sprawiedliwie , a jest bezprawie i morze niesprawiedliwości, które nam zafundowała Kanalia z Nowogrodzkiej przez mianowanych przez niego dygnitarzy podłej zmiany.
Podaj się do dymisji oszuście. Nakaz noszenia maseczek aby zarobił braciszek znajomek , i ty oszuście
Tak wlasnie wyglada dobra zmiana pisowska kradna gdzie sie da co sie da a lepszy sort czyli wyborcza ciemnota tego nie widzi i nie slyszy bo maja jakies zasrane 500 plus ktore im starczy na 10 bezuzytecznych maseczek ktore wedlug Szumowskiego wczesniej nic nie byly warte ale jak zobaczyl on i jego przyjaciele ze mozna na nich zarobic kokosy nagle staly sie niezbedne