Beata Szydło ostatnio zmaga się z trudnymi chwilami w swoim życiu. Niedawno w mediach pojawiły się kontrowersyjne plotki na temat jej syna, a teraz była premier rzekomo miała kontakt z gangsterami. Po materiale „Superwizjera” wyemitowanego w telewizji TVN, rozpętała się prawdziwa, medialna burza.
Beata Szydło przerwała milczenie i postanowiła odnieść się do tej kontrowersyjnej sprawy. Telewizja TVN wyemitowała kilka dni temu materiał, dotyczący Olgierda L., który odsiadywał wyroki za pobicia, sutenerstwo, a także za kierowanie grupą przestępczą. Według „Superwizjera” była premier była widziana obok gangsterów w Rytlu w 2017 roku. Ta informacja wywołała ogromne poruszenie opinii publicznej.
Beata Szydło była widziana z gangsterami?
Była premier pojechała do Rytla w 2017 roku, aby sprawdzić, jakie szkody wyrządziła w miejscowości nawałnica. Oprócz Beaty Szydło, na miejscu tragicznych wydarzeń pojawili się również były szef MON Antonii Macierewicz i były minister środowiska Jan Szyszko. W Rytlu zjawili się również członkowie grupy Bad Company, a razem z nimi Olgierd L. Jak wynika z informacji uzyskanych przez dziennikarzy „Superwizjera”, to właśnie wtedy Beata Szydło była widziana w towarzystwie gangsterów.
Była premier odpiera zarzuty
„Superwizjer” dotarł do filmu dodanego przez Bad Company, na którym była premier ścisnęła dłoń wytatuowanym mężczyznom. To właśnie oni podawali się za wolontariuszy, którzy rzekomo chcieli pomóc w usuwaniu skutków nawałnicy. Jak się okazało, Beata Szydło nie miała pojęcia, kim są mężczyźni i postanowiła skomentować całą sprawę.
– Sugerowanie, że przypadkowe spotkanie z ludźmi, podającymi się w Rytlu za wolontariuszy, było „kontaktami polityków PiS z gangsterami” jest szczególnie obrzydliwym kłamstwem – skomentowała Beata Szydło.
Co więcej była premier zapowiedziała, że jeżeli ktokolwiek będzie dalej propagował przekłamane sugestie w tym temacie, to zostaną wszczęte kroki prawne.
– Spotkanie pani premier z wolontariuszami nie było wcześniej planowane. Takie „spontaniczne” wizyty są czymś normalnym, oczywiście muszą one być wcześniej zabezpieczone. Tu zawaliła policja, która od początku była na miejscu i zupełnie zignorowała osoby, które, jak się okazało, miały związek ze środowiskiem przestępczym – powiedział portalowi Wp.pl informator.