Marta Kaczyńska i jej były mąż próbowali to ukryć. Niewygodne fakty wyszły na jaw, zdjęcie wprawia w osłupienie

Marta Kaczyńska przez wiele lat była żoną Marcina Dubienieckiego. Nie każdy wie, że przebywał on aż 14 miesięcy w areszcie. Usłyszał zarzuty kierowania grupą przestępczą oraz wyłudzenia 14,5 milionów złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Od rozwodu córki Lecha Kaczyńskiego ze znanym prawnikiem minęły już dwa lata. Wraz z redakcją Pikio przedstawiamy niewygodne fakty na temat byłego już małżeństwa Marcina Dubienieckiego i Marty Kaczyńskiej.

Marta Kaczyńska jest osobą budzącą wiele kontrowersji. Córka Lecha Kaczyńskiego jest znana z konserwatywnego podejścia do relacji damsko-męskich, jednak sama zawarła trzy związki małżeńskie. Jej pierwszym mężem był Piotr Smuniewski. Drugim wybrankiem był Marcin Dubieniecki. Aktualnie związana jest z biznesmenem Piotrem Zielińskim, za którego wyszła w lipcu ubiegłego roku.

Bratanica Jarosława Kaczyńskiego ma troje dzieci. Córki pamiętają jeszcze dziadka, niestety syn nie miał okazji go poznać. Choć od śmierci pary prezydenckiej minęło prawie 9 lat, to zarówno Marta, jak i jej pociechy, nadal tęsknią i cierpią po stracie Marii i Lecha Kaczyńskiego.

Na co dzień pracuje jako prawniczka, ma swoją kancelarię prawną w Sopocie od listopada 2014 roku. Córka byłej pary prezydenckiej jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Często publikuje różne zdjęcia, fotografuje otoczenie, w którym się znajduje bądź zwierzęta, rzadziej jednak udostępnia zdjęcia, na których jest ona sama, bądź jej partnerzy.

Marta Kaczyńska nie afiszuje się ze swoimi sprawami sercowymi i raczej stroni od komentowania ich. Ze względu na to, że jest osobą, o której dużo się mówi i której życie interesuje innych, to musi liczyć się z tym, że i tak zostanie prześwietlona przez media. Wszyscy byli wstrząśnięci, kiedy światło dziennie ujrzały nielegalne interesy jej byłego męża. Sprawa ta niewątpliwie nadszarpnęła jej reputację. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się osobie Marcina Dubienieckiego i sekretach ich związku.

Urodził się w 1980 roku. Jest synem znanego działacza SLD, Marka Dubienieckiego. Po raz pierwszy pokazał się publicznie w 2010 roku w towarzystwie ówczesnej żony, na pogrzebie jej ojca, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jakiś czas później udzielił wywiadu w dzienniku „Polska”, gdzie zdradził szczegóły swojego życia i relacji z rodziną Kaczyńskich.

Jego życiorysowi przyjrzała się „Polityka”, natychmiast wydobywając na światło dzienne pewne niechlubne fakty. Dubieniecki o mały włos nie został wyrzucony z liceum ze względu na swoje niepoprawne zachowanie. Miał pomóc kolegom zastraszyć jednego z uczniów.

– Jego kolega był zazdrosny o swoją byłą dziewczynę. Pojechali w kilku do jej nowego chłopaka. Postraszyli go. Chłopak poskarżył się w szkole. Marcina przy straszeniu nie było, robił tylko za kierowcę. Ale kłopoty mieli wszyscy uczestnicy wypadu – zapewniał ojciec Dubienieckiego.

Według słów Marka Dubienieckiego, syn ukończył szkołę z czerwonym paskiem. Nie miał też problemu z dostaniem się na wymarzone studia prawnicze. Początkowo uczęszczał na wykłady do prywatnej szkoły wyższej w Warszawie. Po pierwszym roku studiów postanowił przenieść się na Uniwersytet Gdański. Podobno tam po raz pierwszy spotkał się z Martą Kaczyńską. Jednak jego serce należało do Aleksandry Kozdroń, córki kwidzyńskiego posła PO. Spotykał się z nią przez kilka lat. W 2006 roku skończył studia, ale swoją pierwszą pracę zaczął jeszcze w trakcie edukacji. Był kierownikiem filii Powiślańskiego Banku.

Media wielokrotnie sugerowały, że tę posadę otrzymał dzięki ojcu swojej byłej partnerki. Jerzy Kozdroń był radcą prawnym Powiślańskiego Banku Spółdzielczego w Kwidzynie. Podobno prawnik stracił swoją posadę po rozstaniu z Kozdroniówną.

W 2007 roku ożenił się z Martą Kaczyńską. Małżeństwo doczekało się dwojga dzieci i początkowo nic nie wskazywało na to, że się rozstaną. Jeden z najbardziej elektryzujących polskie media związków nie przetrwał jednak próby czasu. Od ich rozwodu minęły dwa lata. Bratanica Jarosława Kaczyńskiego ułożyła sobie życie z kimś innym, tak samo, jak jej były mąż.

Jest wiele kwestii, o których zarówno Marta Kaczyńska, jak i Marcin Dubieniecki woleliby nie wspominać. Przedstawiamy niewygodne fakty, które wiele mówią o ich byłym już małżeństwie.

Poznali się na studiach

Kaczyńska i Dubieniecki najprawdopodobniej poznali się na pierwszym roku studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Smuniewski, pierwszy mąż Marty, był wtedy na drugim roku ekonomii. Zaraz po ślubie, córka Lecha Kaczyńskiego urodziła swoje pierwsze dziecko. W 2010 roku Kaczyńska opowiadała o tym, że tylko widywała Dubienckiego na studiach.

Jest ojcem najstarszej córki Kaczyńskiej

W 2012 roku, po szokującym wywiadzie dla „Newsweeka”, media obiegła informacja dotycząca ojcostwa Dubienckiego. Okazało się, że jest on nie tylko prawnie, ale i faktycznie ojcem Ewy, najstarszej córki Kaczyńskiej. Warto zaznaczyć, że dziewczynka była wychowywana przez pierwszego męża córki Lecha Kaczyńskiego. Matka dziecka zaraz po rozwodzie wystąpiła z wnioskiem o zaprzeczenie ojcostwa Smuniewskiego.

Rodzina Kaczyńskich go nie akceptowała

Można się domyślać, że zarówno Jarosław Kaczyński, jak i jego matka Jadwiga Kaczyńska byli przeciwni temu związkowi. Nie pojawili się na ceremonii zaślubin Marty Kaczyńskiej z Marcinem Dubienieckim.

Dobre relacje z prezesem

Media spekulowały, że zachowanie Kaczyńskich ma związek z przeszłością polityczną Dubienieckiego. Miał on powiązania z lewicą, a jego ojciec przed 1989 roku należał do organów bezpieczeństwa PRL i był związany z PZPR.

– Jarosław Kaczyński nie był na naszym ślubie, tylko dlatego, że opiekował się chorą babcią i późno wrócił z Lizbony. Jego nieobecność na naszym ślubie nie była aktem dezaprobaty dla wyboru Marty – komentował całą sprawę Dubieniecki.

Lech Kaczyński nie miał problemu z przeszłością zięcia

Dubieniecki od lat zapewnia, że Lech Kaczyński nie miał problemu z przeszłością jego ojca. Ówczesny zięć nigdy nie ukrywał powiązań ojca z SB. Rodzina Kaczyńskich stwierdzała jednogłośnie, że nie miał on wpływu na decyzje ojca i nie może brać za nie odpowiedzialności.

Dubieniecki i PiS

W 2010 roku Dubieniecki zadeklarował chęć startowania w wyborach parlamentarnych z ramienia PiS. Wywołało to sensację i oburzenie opinii publicznej. Ówczesny mąż Kaczyńskiej przez kilka lat związany był z SLD, startował nawet z listy tej partii w wyborach samorządowych do Rady Miasta Kwidzyna.

– Chciałbym startować z list PiS po to, aby łączyć, nie dzielić. Po to, by wpisać się w ciąg myślenia o Polsce, jakie wyrażał Lech Kaczyński. Osobiście czuję, że jestem mu winien pomoc w kontynuowaniu tego, co zapoczątkował – powiedział na łamach „Polski”.

List do Jolanty Szczypińskiej

Po wyborach Dubieniecki rozliczał szefów okręgowych PiS w związku z przegraną. Wystosował nawet list w 2010 roku do Jolanty Szczypińskiej.

– Pani wypowiedzi naruszają moje dobre imię (…) Czas chyba podjąć decyzję dobrą i właściwą dla dobra partii i podać się do dymisji (…) Polityka nie składa się tylko z tego, że zna Pani Prezesa Jarosława Kaczyńskiego i powołuje się na niego – pisał Dubieniecki.

„Niech pan się ode mnie odpier****”

Oburzenie w środowisku prawniczym wywoływały wulgarne wypowiedzi Dubienieckiego. W 2011 roku dziennikarz „Dziennika Bałtyckiego” dzwonił do Dubienieckiego w sprawach biznesowych. Dubieniecki zaatakował go, mówiąc:

– Niech pan się ode mnie odpier… i niech pan do mnie nie dzwoni, tak? Do widzenia.

W związku z powyższym, Okręgowa Rada Adwokacka w Gdańsku wszczęła postępowanie wobec ówczesnego męża Marty Kaczyńskiej. Za karę został zawieszony w prawie do wykonywania zawodu na 13 miesięcy.

Rozwód

Po kilku latach małżeństwa Kaczyńskiej i Dubienieckiego pojawiły się pogłoski o ich rozwodzie. Faktycznie, Dubieniecki złożył pozew o rozwód. 22 listopada 2016 roku odbyła się pierwsza i ostatnia sprawa rozwodowa. Przed rozprawą obydwoje byli w dobrych nastrojach.

– Mogę poinformować, że wyrokiem z dnia 22.11.2016 roku orzeczono rozwód, bez orzekania o winie stron. Nie informujemy o pozostałych rozstrzygnięciach, ponieważ sprawa dotyczy prywatnej sfery życia stron – wydał oświadczenie rzecznik sądu w Gdańsku Tomasz Adamski.

ANDŻELIKA WRÓBLEWSKA

Więcej postów