Teraz już nic nie powstrzyma polityków przed wykorzystywaniem przywilejów. Po tym jak Marek Kuchciński (64 l.) zrobił sobie z rządowego samolotu luksusową taksówkę dla siebie i swojej rodziny, tak zmieniono przepisy, że oficjelom będzie jeszcze łatwiej nadużywać władzy. W lotniczą podróż będą mogli zabrać nie tylko rodzinę, ale każdego, kto im się spodoba.
We wtorek rano szef kancelarii premiera Michał Dworczyk (44 l.) oświadczył, że według nowych przepisów rodzinę będzie można zabierać na pokład rządowego odrzutowca, ale teraz trzeba będzie za to płacić jak za bilet w LOT.
Zapytaliśmy Centrum Informacyjne Rządu, kogo będzie się uznawać za rodzinę. CIR wyjaśniło nam, że „świadomie i celowo zrezygnowano z wprowadzania zamkniętego katalogu osób uznawanych za członków rodziny”.
Świadomie i celowo! Dalej CIR tłumaczy, że tym samym chce uwzględnić i uszanować „różnorakie możliwe sytuacje rodzinne i stany faktyczne”. Tak, to nie pomyłka – politycy PiS, którzy na co dzień przekonują, że definicja rodziny jest tylko jedna, w tym wypadku pozostawiają sobie swobodę. Dlaczego? Bo tu chodzi o dostęp do lotów luksusową maszyną!
Pojęcie „rodzina” można więc dowolnie rozszerzyć! A kto będzie decydował o tym, kto jest rodziną polityka? „W przypadku każdego lotu, w którym miałaby wziąć udział osoba w charakterze członka rodziny, będzie wymagane uzyskanie uprzedniej zgody szefa KPRM” – czytamy w odpowiedzi CIR.
W hierarchii partyjnej Dworczyk jest niżej niż Kuchciński. Trudno przypuszczać, by podważył deklarację, że ktoś należy do rodziny marszałka. Skoro jednak za rodzinę trzeba płacić, a za kolegów nie, Kuchciński może udawać, że leci z kolegą, a nie np. z wujkiem.
Wiele wskazuje na to, że PiS szybko nie pozbędzie się problemu z lotami marszałka. Posłowie Platformy odwiedzili kolejną instytucję – Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. – Zdarzały się miesiące, że marszałek latał na trasie Warszawa – Rzeszów niemal co trzeci dzień! – mówił po otrzymaniu dokumentów poseł Marcin Kierwiński (43 l.).
FAKT.PL