Nie tak wymarzył sobie wczorajszy dzień prezes PiS. Jarosław Kaczyński oczekiwał od szefa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego wyjaśnienia spraw związanych z zatrudnianiem „aniołków” czy – jak mówili niektórzy – „dwórek” oraz płaceniem im gigantycznych pensji. Dwie panie dyrektor w otoczeniu szefa NBP, a raczej artykuły prasowe o nich, od dawna spędzają sen z powiek i prezesowi PiS, i politykom tej partii.
Bo społeczeństwo ma dość zatrudniania za ogromne pieniądze „krewnych i znajomych królika”, a NBP od dawna nie potrafi wyjaśnić, ile dokładnie i za co płaci Martynie Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik. Wynagrodzenie tej pierwszej według „Gazety Wyborczej” to aż 65 tys. zł, choć NBP zapewnia, że „nie aż tyle”. – Jarosław Kaczyński oczekiwał, że Glapiński się ich pozbędzie, ale nic z tego – opowiada nam polityk z władz PiS. I dodaje, że to jedyny taki przypadek, gdy Kaczyński nie ma realnie władzy nad kimś w kraju. I to w dodatku z własnego nadania!
– Posłom i senatorom poobniżano pensje, a Glapiński robi sobie królestwo z dworem i… dwórkami. Tak to nazwę, a ludzie wiedzą swoje… – utyskuje inny ważny polityk PiS. To dlatego na początku tygodnia w PiS zarządzono opcję „domagania się wyjaśnień” od prezesa NBP. A jeśli to nie wystarczy – zmian ustawowych dotyczących wynagrodzeń. Groźby nie wystarczyły – wczorajsza poranna konferencja NBP, na której nie pojawił się Glapiński, wkurzyła mocno Kaczyńskiego i jego otoczenie. – Tak to jeszcze prezesowi na nosie nikt nie zagrał. Cham, zwykły cham – powiedział nam ważny polityk PiS.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek, która stwierdziła, że… PiS nie wyklucza poparcia złożonego przez PO projektu ustawy o jawności zarobków w NBP. Po południu Glapiński powiedział dziennikarzom, że „ustawę o jawności wynagrodzeń podpisze obydwoma rękoma”. – Ale trzeba tej ustawy – stwierdził szef NBP. Stanął też w obronie współpracownic. – To haniebne, brutalne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami – stwierdził Glapiński. – To kobiety nagle nie mogą zarabiać tyle co mężczyźni?
Jeżeli Pan prezes prof. Glapinski rozpaczą nad swoimi pracownikami jako żonami, matkami to co może powiedzieć na miliony matek zarabiających ok 1800 zł netto a niektóre matki żony dostają po 400 , 500 emerytury? Czy serce prof .jest ograniczone do tych 2 żon 2 matek. Zapomniał Pan prof.ze jest Pan w drużynie ” Dobrej Zmiany”. Twierdzi Pan że to nie pieniądze to nie podatnika ” tak” ale całego Narodu Polskiego” to jeszcze gorzej. NBP to nie Pana własność ani folwark.Pancy koledzy tyle dobrego zrobili a Pan to niszczy.