Pomocnik amerykańskiego sekretarza stanu ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i nieproliferacji broni jądrowej Christopher Ashley Ford powiedział w rozmowie z gazetą „Financial Times”, że Stany Zjednoczone uprzedzały Wielką Brytanię przed niebezpieczeństwem prowadzenia z Chinami współpracy w sferze energetyki atomowej.
Jak oświadczył Ford, Chiny mogą wykorzystać nowe zagraniczne projekty z udziałem China General Nuclear Power Corporation do kradzieży technologii i zwiększania swojego wojskowego potencjału atomowego.
Udział Chin w budowie pierwszej w Wielkiej Brytanii elektrowni atomowej już dawno stał się przedmiotem ataków ze strony amerykańskich oraz europejskich polityków i ekspertów. Wcześniej za tą krytyką jasno stały motywy gospodarcze, próba niedopuszczenia chińskich konkurentów do zachodnich rynków.
Dały się słyszeć między innymi twierdzenia o tym, że Chiny szykują prawdziwą ekspansję swoich technologii reaktorów jądrowych, czym grożą biznesowi zachodnich dostawców. W Hinkley Point chińska korporacja uczestniczy tylko finansowo. Francuska firma energetyczna EDF zbuduje dwa bloki energetyczne o łącznej mocy 3,2 GWt. China General Nuclera (CGN) ma zainwestować w projekt 6 mld funtów (8 mld dolarów). Chińska korporacja nabędzie więc 33,5% akcji w projekcie, a udział francuskiej spółki wyniesie 66,5%.
Zdaniem zachodnich krytyków projektu CGN postanowiła wziąć udział w budowie elektrowni Hinkley Point tylko po to, żeby zdobyć możliwość udziału w budowie innych elektrowni atomowych w Wielkiej Brytanii, gdzie Chiny będą już nie tylko inwestorem, ale też dostawcą swoich technologii dla elektrowni atomowych. To może być pierwszy przypadek eksportu chińskiej technologii reaktorowej na Zachód.
W kontekście pogłębiającej się wojny handlowej USA postanowiły puścić w ruch broń ciężką — oskarżenia o kradzież technologii. Ford powiedział o tym bez ogródek — według jego słów USA mają dowody na to, że CGN zajmuje się kradzieżą technologii jądrowych do celów cywilnych i przekazuje je chińskim wojskowym. Zagraniczne projekty dają chińskim spółkom możliwość uzyskania dostępu do strategicznych informacji, a to stanowi zagrożenie dla państw zachodnich — taką linię oskarżenia wybrały teraz Stany Zjednoczone. Ford podjął przy tym nawet próbę przeprowadzenia ciągu logicznego między kontraktami chińskich firm i chińskimi rakietami skierowanymi na zachodnie stolice, w szczególności Londyn.
Na ile owe argumenty wywrą wrażenie na brytyjskich władzach? Czy Waszyngtonowi uda się wpłynąć na chińsko-brytyjską współpracę energetyczną? Na te pytania Sputnika odpowiedziała ekspertka z Instytutu Badań Finansowych „Chongyang” Liu Ying.
„Uważam, że naciski USA na Wielką Brytanię będą hamować projekt, ale oczywiście to od pozycji brytyjskiego rządu zależeć będzie, czy wpłyną one ogólnie na współpracę w sferze energetyki jądrowej między Chinami i Wielką Brytanią. Współpraca ma ponadto format trójstronny: Chiny, Wielka Brytania i Francja. Wielka Brytania może zwiększać swój nadzór nad przebiegiem projektu, ale nie oznacza to, że wpłynie to na jego realizację. Współpraca trójstronna to normalna praktyka, tak jak wymiana technologiami. USA zajmują się teraz ingerencją, usiłują przeszkodzić normalnej działalności handlowej, co więcej, mieszają się do spraw wewnętrznych innych państw.
Jestem pewna, że Wielka Brytania i Chiny omówiły wszystko w kontrakcie, w tym także kwestie ochrony własności intelektualnej. Jeśli nie byłoby w tych kwestiach zgody, Wielka Brytania nie zdecydowałaby się na współpracę z ChRL. W rzeczywistości USA są zaniepokojone zarówno wzrostem możliwości Chin w sferze energetyki atomowej, jak i tym, że Chiny rzucają wyzwanie amerykańskiej dominującej pozycji w gałęziach wysokiej technologii. Dlatego Stany Zjednoczone dążą do ograniczenia współpracy Chin i innych krajów poprzez demonizowanie projektów międzynarodowych z udziałem Chin i hamowanie wzrostu konkurencyjności Chin”.
Pytanie, czy te słowa zostaną przekute w decyzje polityczne. Czy możemy spodziewać się tego, że USA uciekną się do „wtórnych sankcji” i rozszerzą sankcyjne porządki na państwa współpracujące z Chinami w sferze technologii jądrowych do celów pokojowych?
„Ja uważam, że tej możliwości nie można wykluczać. Niewykluczone, że Stany Zjednoczone będą stosować analogiczne środki. Mało tego, USA będą coraz gorliwiej pracować nad ograniczeniem transakcji fuzji i przejęć z udziałem chińskich spółek. Na przykład fuzje i przejęcia planowane przez China National Offshore Oil Corporation (CNOOC) w USA nie odnoszą się do sfery wysokich technologii i są normalnym zachowaniem na rynku, a mimo to USA tworzą przeszkody na drodze takich transakcji”.
Parę dni temu chińska korporacja CGN potępiła amerykańskie ograniczenia na dostawy do Chin sprzętu i materiałów przeznaczonych dla cywilnej energetyki atomowej. Oświadczenie padło w czasie międzynarodowego forum w Abu Dhabi poświęconego problemom globalnego nierozprzestrzeniania broni jądrowej i kontroli eksportu. CGN określiła decyzje amerykańskiego rządu jako „absolutnie nie na miejscu” i ogłosiła, że będzie „bronić swoich legalnych praw i interesów”. Wielce prawdopodobne, że informacje, jakich Christopher Ford udzielił w pośpiechu gazecie „Financial Times” to ciąg dalszy rozpoczętej polemiki.