Kasia Nosowska to barwna postać polskiej sceny muzycznej. Wokalistka „Hey” napisała w ostatnim czasie książkę, a także wydała nową płytę. Te drugie dokonanie nie obeszło się bez echa, a to za sprawą jednej z piosenek. Piosenkarka wytyka w niej błędy matek, a to nie spodobało się sporej części społeczeństwa. Kasia Nosowska w jednej ze swoich najnowszych piosenek krytykuje i wytyka błędy matek. Jak podkreśla sama wokalistka, utwór ten ma charakter mocno osobisty i jest jej przekazem płynącym z wewnątrz. Takiego tłumaczenia nie przyjmują jednak do wiadomości polskie matki i są na piosenkarkę zwyczajnie wściekłe.
Kasia Nosowska szydzi
Najnowsza piosenka Kasi Nosowskiej zatytuowana „Mówiła mi matka” jest zlepkiem tekstów, który z całą pewnością usłyszał w dzieciństwie każdy z nas. Według internautek, które są matkami, ta piosenka to paszkwil i szydzenie z rad, które każdy rodzic mówi przecież w dobrej wierze.
Oto fragmenty tekstu: dla ciebie sobie żyły wypruwamy a ty tak nam się za to odwdzięczasz ty się ciesz, ze masz jak masz ja w twoim wieku nie miałam ty mnie chcesz wpędzić do grobu jak umrę to gorzko zapłaczesz czekaj wspomnisz moje słowa jeszcze zatęsknisz za matką czego nie rozumiesz, czy ja mówię po chińsku w pokoju masz syf, jakby ktoś nasrał masz 5 min, i wszystko ma błyszczeć – śpiewa liderka grupy Hey.
Dużo szumu o nic
Czy rzeczywiście słowa śpiewane przez Kasię Nosowską są tak obraźliwe? Według niektórych kobiet – tak. – Ta piosenka, jest tak okrutna… bo tu nie chodzi o to, co się mówiło, tylko o tym, że ewidentnie powielamy błędy naszych rodziców. Wydźwięk, który łamie serce, o tym, że to z pokolenia na pokolenie podobnie spaczamy nasze dzieci – skomentowała jedna z matek na Facebooku. Dla przypomnienia, wokalistka sama jest matką, a jej syn jest już dorosłym człowiekiem. Czy takie doświadczenie uprawnia ją jednak do pouczania innych osób wychowujących dzieci? A może w całym tekście nie ma żadnego pouczania, a matki wylewające swoje żale w Internecie są zwyczajnie przewrażliwione? To już każdy musi ocenić sam, bo przecież na tym właśnie polega fenomen sztuki – na możliwości swojej własnej interpretacji. A tych może być naprawdę wiele.