Ogromna tragedia dotknęła Oktawię (15 l.) i Igę (2 l.) Tomasik z Barkowic w Łódzkiem. W lutym zmarła ich mama Jolanta. Krótko po niej nagle zmarł tato. Jakby mało było dramatycznego zrządzenia losu, dodatkowy cios dziewczynkom zadali urzędnicy wojewody łódzkiego.
Odmówili wypłacenia 500+, a kiedy po śmierci pani Jolanty wniosek o świadczenie złożył jej mąż procedura trwała tak długo, że nie dożył wydania decyzji.
Jola i Paweł poznali się szesnaście lat temu. Od razu się zakochali. Po trzech miesiącach wzięli ślub, potem urodziła się ich pierwsza córeczka, Oktawia (15 l.). – Oni byli sobie przeznaczeni – wspomina siostra pani Jolanty, Bogumiła Szkoda (42 l.).
Jolanta pracowała w Piotrkowie w wytwórni świeczek. Paweł wyjechał do Niemiec i tam zatrudnił się jako magazynier. Po 13 latach urodziła im się druga córeczka – Iga. Pół roku później sielanka w domu Tomasików skończyła się. – Przed sylwestrem 2016 r. siostra poczuła silny ból w klatce piersiowej – opowiada pani Bogumiła. – Pojechała do szpitala na SOR. Pomogli. Kolejne parę miesięcy leczyli ją na krtań. Dawali antybiotyki. Kiedy zdiagnozowano raka było już za późno. Wiedziała, że umrze, ale zawsze mówiła: musi być dobrze. Mam dzieci. Muszę je wychować. Lekarze mówili nam, że żyła tylko siłą woli – wspomina z trudem ciężkie chwile. Mięsak, nowotwór serca, rozwijał się niezauważalnie, a później nagle zaatakował płuca i kręgosłup. Mimo ciężkiego stanu Jolanta brała leki przeciwbólowe i działała. Do ostatnich dni. Do końca wierzyła w chemię. Kiedy lekarz nie przepisał jej kolejnej dawki wiedziała, że to koniec. Parę dni później zmarła.
To był luty 2018 roku. Nikt nie sądził, że tak szybko na rodzinę spadnie kolejny cios. Trzy miesiące później nagle zmarł Paweł. Przyjechał z Niemiec na urlop. – Tato zawsze dzwonił po pracy. Pytał co w szkole. A kiedy przyjeżdżał, rozmawialiśmy godzinami – wspomina Oktawia. Gdy był w Polsce ostatni raz u swoich ukochanych dziewczynek obiecał, że kiedy przyjedzie w czerwcu zaczną remont poddasza. W domu jest wyszykowany parter. Na górze miały być pokoje Oktawii i Igi. Tato wyremontować poddasza nie zdążył… Zmarł w drodze do Niemiec. Miał tętniaka. Znaleziono go martwego w samochodzie na parkingu.
– To już było ponad siły… Kiedy siostra zachorowała, przyjechałam z Norwegii, żeby pomóc, potem wróciłam do pracy. Już miało się wszystko ułożyć, a tu… szok. Ta wiadomość, że Paweł nie żyje. Że dzieci są same… – mówi pani Bogumiła. Nie wahała się ani chwili. Przyjechała do Polski do dziewczynek.
Sąd szybko wydał decyzję o przyznaniu pani Bogumile pieczy zastępczej. Jej życie stanęło na głowie. Nie mogła podjąć pracy ze względu na malutką Igę. Oktawia bardzo przeżywała tragedię. Oszczędności zniknęły podczas choroby siostry. Szansą na godne życie rodziny mogło być 500+ – na jedno dziecko, bo Oktawia nie dostawała nic.
Ze względu na pracę ojca w Niemczech świadczenia na dzieci wydawał Urząd Wojewódzki w Łodzi. Pani Jolanta złożyła wniosek o 500+ po urodzeniu Igi. Dostała decyzję i pieniądze za czas od lipca 2016 do czerwca 2017 roku. Później pieniądze już nie wpływały. – Sprawy toczyły się w nieskończoność, czas mijał, a tu ani decyzji, ani odmowy, ani pieniędzy. Urzędnicy nas zwodzili, że konsultują z prawnikami, zarzucali nas paragrafami z ustaw – mówi pani Bogumiła. – Siostra była chora. Walczyła o życie. Nie miała siły biegać po urzędach. Kiedy zmarła, nadal nic nie było wiadomo. Ktoś nam wreszcie podpowiedział, żeby złożyć drugi wniosek, bo kiedy mama dzieci nie żyje, to pieniądze przepadną. 30 marca tego roku Paweł złożył wniosek o 500+. Wszystkie dokumenty były już wcześniej. Wydawało się, że tydzień czy dwa i będzie decyzja. Nie było. Szwagier zmarł 13 maja, a o tym, że Iga nie dostanie pieniędzy z 500+ dowiedziałam się w sierpniu i to przypadkiem. Nikt w urzędzie nie powiedział mi wprost: nie dostaniecie pieniędzy, nie przysługują. Było przeciąganie i zwodzenie. I o to mam żal do urzędników. Nam nie chodzi o te pieniądze, chociaż w sytuacji dziewczynek przyda się każdy grosz. My sobie damy radę. Ale są rodziny, dla których 500+ to jest być alb nie być. Nie można tak traktować ludzi. To bardzo boli – uważa pani Bogumiła.
– Podziwiałam mamę, że tak sobie daje radę – mówi Oktawia. – Bolało ją, a ona zajmowała się nami, prowadziła dom. Wiem, że martwiła się, jak to będzie. Dawała radę i my też damy radę. Ale czuję się skrzywdzona. Te pieniądze z urzędu to przecież też nie dla mnie, tylko dla siostry. Teraz już wiem jak to jest być bezdusznym. Gdybym była urzędnikiem, nigdy bym tak nie postąpiła Oni powinni ludziom pomagać. Nam nie pomogli w niczym. Nie liczę już na żadną pomoc. Musimy sobie poradzić sami. Mama, tata daliby radę. My też damy. I kiedy skończę szkołę chcę przyjść na ich grób i powiedzieć: Mamo, widzisz. Możesz być z nas dumna. Tato, wyremontowaliśmy górkę w domu. Mamy tam swoje pokoje. Tak jak wy byście chcieli. Spełniliśmy za was wasze marzenia o domu – dodaje dziewczynka.
W ciągu ostatnich miesięcy nagle spadły na nią zmartwienia, z którymi nie dałby rady niejeden dorosły. Oktawia dopiero w przyszłym roku kończy gimnazjum. Marzy o szkole mundurowej i o pracy w wojsku. Pani Bogumiła czeka, kiedy Iga podrośnie, pójdzie do przedszkola. Ona wtedy znajdzie pracę. – Nie mogę zawieść siostry i szwagra. Ich uczucie było takie silne. Paweł zmarł dokładnie w urodziny Joli. Taki znak? Tak było im pisane? Na te pytania nie umiem znaleźć odpowiedzi. Skupiam się na dziewczynkach, bo dzieci dla mojej siostry i szwagra były wszystkim – mówi pani Bogumiła.
Co na to urzędnicy?
Dagmara Zalewska, rzecznik wojewody łódzkiego:
Tragicznym zbiegiem okoliczności w tej sprawie była śmierć obojga rodziców w krótkim czasie. Dwa razy prowadziliśmy procedurę przyznania świadczenia 500+ i za każdym razem ze względu na pracę taty w Niemczech musieliśmy kontaktować się ze stroną niemiecką w celu sprawdzenia statusu rodziny i przyznania świadczeń socjalnych na dzieci w Niemczech, gdzie był zatrudniony i ubezpieczony ojciec dzieci. Przepisy jasno wskazują, że świadczenie jest związane z wnioskodawcą. Dlatego śmierć wnioskodawcy spowodowała umorzenie postępowania. Teraz ciocia jako prawny opiekun może złożyć wniosek, ale przepisy nie pozwalają na wypłatę świadczenia za wcześniejsze miesiące. Być może jest możliwość wypłaty renty z ubezpieczenia ojca za granicą. Rodzinę przekazaliśmy pod opiekę MOPS w Sulejowie.
FAKT.PL
Popieprzone przepisy stworzone przez żond PiS w tej nazwie niema prawa i sprawiedliwości dla zwykłych ludzi
A gdzie Wójcik co tak broni dzieci tak się chwali wstyd i hanba za tych barbarzyńców zenada
Pięćset plus to tak naprawdę dla pijaków nie dla dzieci w większości przypadków Janosiku p
Quuuuuuurwa!!!!!!