W najgorszych koszmarach zapewne nie przypuszczał, że to tak się skończy! Przez romans z atrakcyjną byłą modelką ucierpiał nie tylko wizerunek kreującego się na porządnego katolika Stanisława Pięty. Poseł został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości, ostatnio stracił miejsce w komisjach Amber Gold oraz służb specjalnych. A teraz… Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego postanowiła go prześwietlić i wszczęła wobec niego postępowanie kontrolne!
Jako członek komisji śledczej Amber Gold, poseł Stanisław Pięta miał styczność z materiałami objętymi klauzulą niejawności, brał udział w niejawnych przesłuchaniach świadków. Na dodatek od kwietnia zasiadał w komisji służb specjalnych. To wszystko wymagało od niego, by posiadał specjalny certyfikat o o dostępie do informacji niejawnych, wydawany przez ABW. Gdy „Fakt” ujawnił romans posła z młodszą Izabelą, pojawiło się pytanie, czy i w jaki sposób mogło to wpłynąć na pracę w komisjach. I stało się. Jak informuje „Rzeczpospolita”, ABW już wszczęła postępowanie kontrolne wobec Pięty, który ostatnio został odsunięty od ich prac komisji. Służby mają sprawdzić, czy poseł daje „rękojmię zachowania tajemnicy”, która determinuje przyznanie certyfikatu bezpieczeństwa.
Spawa posła Pięty jest badana bardzo szeroko przez ABW i tu nic wykluczyć nie można. Przede wszystkim ustala się, co naprawdę wydarzyło się między tymi osobami, jak wyglądały ich kontakty i czy poseł mógł udostępnić osobie nieuprawnionej informacje oklauzulowane, co jest przestępstwem (…) Oczywiście musi być zbadana hipoteza, czy kobieta ta nie była przez kogoś specjalnie wynajęta, czy nie była prowokacją lub czy się nią nie posłużono. Tym bardziej, że Izabela P. była w środowisku PiS znana od dawna. Służby powinny mieć taką informację. Ważna jest też kwestia, dlaczego P. zdecydowała się pójść z tematem do tabloidu
– powiedział „Rzeczpospolitej” jeden z funkcjonariuszy ABW. Romans z Izabelą może poskutkować nawet cofnięciem certyfikatu przez „wystąpienie okoliczności powodujących ryzyko podatności na szantaż lub wywieranie presji”. Oficjalnie, rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych, Stanisław Żaryn nie chciał komentować całej sprawy.
SE.PL