To będzie jedno z najważniejszych przesłuchań w kontekście afery Amber Gold. Michał Tusk, syn byłego premiera, będzie się tłumaczył przed sejmową komisją śledczą m.in. z pracy jednocześnie w gdańskim porcie lotniczym i liniach OLT Express, w które zainwestował Marcin P. Stanisław Pięta, członek komisji (PiS), nie wyklucza, że mogło wówczas dojść do konfliktu interesów.
Michał Tusk, syn byłego premiera, świadczył w 2012 r. usługi w zakresie PR liniom lotniczym OLT Express, które przejęła spółka Amber Gold Marcina P. W tym samym czasie był również dziennikarzem trójmiejskiej „Gazety Wyborczej”.
– Układał pytania dla szefa OLT Express, a jako pracownik tej spółki później na nie odpowiadał – mówi w rozmowie z „Codzienną” Stanisław Pięta, członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold oraz poseł PiS u. Chwilę po rozpoczęciu współpracy z OLT Michał Tusk odszedł z redakcji. Z pracy dla Marcina P. jednak nie zrezygnował, nawet po tym, jak został zatrudniony w gdańskim porcie lotniczym. Tam przygotowywał analizy ekonomiczne.
Według Stanisława Pięty istnieje podejrzenie, że doszło wówczas do konfliktu interesów. – Port lotniczy jest bowiem zainteresowany uzyskaniem jak najwyższych cen, a linie lotnicze chcą obniżać swoje koszty funkcjonowania na lotnisku. Co prawda prokuratura nie dopatrzyła się konfliktu interesów, ale my mamy co do tego wątpliwości – stwierdził poseł PiS u.
Po raz pierwszy takie zarzuty pojawiły się w sierpniu 2012 r. na łamach tygodnika „Wprost”. Wspomniana redakcja pisała również o tym, jakoby Michał Tusk przekazał informacje o cenach za obsługę pasażerską, jaką gdańskie lotnisko pobiera od konkurencji OLT – linii Wizz Air. A to mogło działać na szkodę portu. W mejlach do dyrektora OLT pisał zaś z prywatnej skrzynki, posługując się pseudonimem Józef Bąk.
Na reakcję syna byłego premiera nie trzeba było długo czekać. Wszystkiemu zaprzeczył w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
– W rozmowach z Frankowskim [Jarosławem, dyrektorem OLT] operowałem tylko ogólnodostępnymi danymi – przekonywał. – Nie dostrzegam również konfliktu interesów w pracy jednocześnie dla portu lotniczego i OLT. Powstawał duży przewoźnik, do tego z główną bazą w Gdańsku. Pokusa była ogromna ze względu na doświadczenie i dodatkowy zarobek – tłumaczył Michał Tusk, choć, jak sam podkreślał, jego ojciec nie był zadowolony z tego pomysłu.
Dziś syn byłego premiera będzie się tłumaczył przed komisją sejmową. U jego boku stanie adwokat Roman Giertych. Jak poinformował podczas wczorajszego przesłuchania Tomasz Kloskowski, prezes Portu Lotniczego w Gdańsku, po działalności spółek OLT pozostało ok. 4,5 mln zł długu wobec lotniska. Większość tej kwoty pochodziła z nieuiszczonych opłat za starty i lądowania oraz odprawionych pasażerów.
NIEZALEZNA.PL