Były prezydent, Aleksander Kwaśniewski, był gościem środowych „Faktów po Faktach” w TVN24. Polityk odniósł się do dzisiejszego posiedzenia rządu. Najmocniej skrytykował premier Beatę Szydło. Nazwał ją „polską madame Le Pen”. Skomentował także wystąpienie ministra Ziobro, dotyczące sprawy śmierci Igora Strachowiaka i zdradził, dlaczego odwołałby Antoniego Macierewicza.
Aleksander Kwaśniewski zapytany o dzisiejsze wystąpienie pani premier Beaty Szydło w czasie debaty dotyczącej wotum nieufności wobec Antoniego Macierewicza powiedział: – Te słowa kierowane do UE to są kłamstwa. Ze strony polskiej premier nie słyszę empatii – stwierdził. – Dzisiaj słuchając pani premier zrozumiałem, że w Polsce urodziła się nasza wersja madame Le Pen. To jest ten język, to są dokładnie te same argumenty – dodał.
Były prezydent nie oszczędził też samego szefa MON – Stopień upartyjnienia spraw kadrowych w wojsku jest nie do zaakceptowania. Za to bym zwolnił ministra Macierewicza. Jesteśmy w takiej sytuacji na świecie, że opowiadanie, że rozbudujemy siły i za parę lat sami się obronimy, jest nieprawdziwe. Dzieje się źle, jest chaos, nie mamy zagwarantowanego bezpieczeństwa – podsumował.
Aleksander Kwaśniewski nie ma też wątpliwości, że inaczej powinna być traktowana sprawa Igora Stachowiaka, który przed rokiem zmarł na komendzie policji we Wrocławiu. – Satysfakcją dla rodziny powinny być jasne słowa przeprosin. Pamiętamy, jak często w innych przypadkach ministrowie tego rządu interweniowali natychmiast. Były konferencje prasowe itd. – ocenił były prezydent.
Kwaśniewski porównał sprawę z Wrocławia, do śmierci Magdaleny Żuk, którą władza potraktowała priorytetowo, zdaniem byłego prezydenta, dlatego, że można było zrzucić winę na islamistów. – Ta sprawa (Magdaleny Żuk, red.) też będzie trwała długo, ale akcja rządowa była szybka, bo liczono na punkty i zyski na popularności. Myślę, że był też taki dosyć nieprzyzwoity podtekst, że być może uda się to skierować w stronę oskarżenia innych, obcych, islamu.
TVN24