28-letni niemiecki żołnierz nie mógł znieść, czego doświadczył w ośrodku dla uchodźców. Przełożeni kazali mu ukrywać gwałt na 14-latce. Zdezerterował i uciekł do RPA.
W 2015 roku w ośrodku dla uchodźców w Fliegerhorst Erding obok Monachium, miało dojść do brutalnego gwałtu przez 8 tzw. uchodźców na 14-letniej dziewczynce. Żołnierz znalazł leżącą dziewczynkę pod łóżkiem w kałuży krwi. Nie mógł znieść m.in tego, że przełożeni próbowali zmusić go do milczenia. Poniżali go. Zdezerterował i uciekł do RPA.
Historia ujrzała światło dzienne podczas procesu sądowego 28-latka. Zeznał, że ucieczka była spowodowana traumatycznymi przeżyciami podczas pracy w ośrodku dla uchodźców. Opowiadał również jak zachowują się uchodźcy w ośrodku.
„Widziałem jak ci ludzie, uchodźcy, zachowywali się w stosunku do siebie. Przedstawiciele różnych grup narodowościowych i religijnych walczyli miedzy sobą, rzucali jedzenie na podłogę”. Mężczyzna twierdzi, ze do dziś przeżywa traumę po tym, jak musiał udzielać pierwszej pomocy czternastolatce, ofierze zbiorowego gwałtu, do jakiego miało dojść jesienią 2015 – relacjonuje bawarski dziennik „Merkur”.
Zeznaniami dezertera zainteresowała się prokuratura w Laufen, która zleciła ustalenie przebiegu wydarzeń sprzed ponad roku. Do tego celu powołano specjalną grupę dochodzeniową.
MERKUR.DE