Kto by się spodziewał? Kaczyński poparł Schetynę

Jarosław Kaczyński namaścił na lidera opozycji Grzegorza Schetynę, szefa partii, z którą od lat PiS prowadzi boje. Ale politycy PO i eksperci nie mają wątpliwości – to nie jest wyciągnięta na zgodę ręka, tylko sprytne zagranie prezesa PiS.

Kilka dni temu na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezes Kaczyński mówił o tym, że chce wzorem Wielkiej Brytanii dać opozycji większe uprawnienia, a jej szefowi przywileje. Chodzi między innymi o to, by opozycja mogła układać porządek pracy co piątego posiedzenia Sejmu. Teraz Kaczyński zdradził, kogo upatruje w roli przywódcy. Pytany przez redaktorów tygodnika „wSieci” Jacka i Michała Karnowskich o to, kto dziś mógłby być liderem opozycji, odparł: „Albo szef największego klubu opozycyjnego, albo osoba wybrana przez wszystkich posłów opozycji. Co w praktyce może sprowadzić się do tego samego. Krótko mówiąc, sądzę, że największe szanse ma tu Grzegorz Schetyna”.

– Inteligentne posunięcie. To jak kij wsadzony przez pana Kaczyńskiego w opozycyjne mrowisko i może oczywiście spowodować tarcia i konflikty u jego oponentów, bo posłowie będą sprzeczać się, czemu Schetyna, a nie Petru. Pamiętajmy, że Nowoczesna to największy konkurent Platformy, i odwrotnie. Nie wierzę, że prezes po dobroci chce pokazać Schetynie drogę do sukcesu. To posunięcie, by skłócić opozycję, trafić w jej najczulszy punkt, czyli niejednolitość – uważa politolog, prof. Kazimierz Kik. – Z pewnością intencją prezesa Kaczyńskiego było wywołanie konfliktu. Ale to się nie uda, bo prezes zapomniał, że Grzegorz Schetyna jest wytrawnym politykiem, który nie da się nabrać na takie sztuczki i rzekome kąski. Pan przewodniczący odrzucił propozycję Kaczyńskiego już w tamtym tygodniu, po słynnej konferencji prasowej – komentuje nam rzecznik PO Jan Grabiec.

SE.PL

Więcej postów