Marek Kozubal OSTRO o roku rządów Macierewicza w MON

Gdyby rok temu – co przecież zapowiadała Beata Szydło – ministrem obrony narodowej został Jarosław Gowin, dzisiaj pewnie kupowalibyśmy francuskie śmigłowce i wokół MON panowałby błogi spokój. Ministrem został jednak Antoni Macierewicz, polityk wyrazisty, trudno sterowalny.

Jego temperament (można odnieść wrażenie, że ciągle uczestniczy w kampanii wyborczej) spowodował, że dzisiaj jest najbardziej krytykowanym politykiem tego rządu.

Język ma niewyparzony, można odnieść wrażenie, że jego wypowiedzi nie do końca są przemyślane. Nie ma on dobrego doradcy medialnego, stąd te wpadki.

W ostatnich dniach niewątpliwe nie zyskał punktów, gdy w ostry sposób zaatakował Francuzów za stan rozmów na temat zakupu od nich caracali, a także w czasie debaty sejmowej, opowiadając o domniemanym zakupie przez Rosję mistrali (okręty desantowe) sprzedanych przez Francuzów Egiptowi. Błędem było wskazanie przez Macierewicza dostawcy śmigłowców dla wojska (zakłady Sikorsky w Mielcu), gdy nie ruszyły procedury związane z wyborem oferty.

To tylko jedna strona działalności Macierewicza, ostro punktowana przez polityków opozycyjnych, którzy oskarżają go, że działa w interesie Rosji.

Zdecydowanie mniej słyszymy na temat tego, jakie szef MON podejmuje decyzje. Te zaś są korzystne dla wojska. Nie ma wątpliwości, że wzmacnia on bezpieczeństwo państwa.

Od roku Macierewicz konsekwentnie działa na rzecz rozbudowania armii do 150 tysięcy. Tworzy też fundamenty dla nowego rodzaju wojska – obrony terytorialnej. Powołał już dowództwa trzech pierwszych brygad Wojsk Obrony Terytorialnej, które powstaną na wschodzie kraju. W ciągu czterech lat nowa formacja ma liczyć 50 tys. żołnierzy. Mają być gotowi do obrony swoich miejscowości, a w ich szkoleniu uczestniczyć żołnierze wojsk specjalnych.

Na początku tego roku Macierewicz zlikwidował ograniczenie do 12 lat czasu służby żołnierzy na kontraktach, głównie dotyczyło ono szeregowych zawodowych. Tylko ten ruch pozwolił, że w tym roku w wojsku zostanie 924 doświadczonych wojskowych, a w przyszłym 1183. W połowie roku na jego wniosek prezydent Andrzej Duda podniósł uposażenie żołnierzy zawodowych (będą mieli pensję wyższą o kilkaset złotych). Jednocześnie zostały odmrożone awanse wojskowe. Na skutek decyzji Macierewicza 15 sierpnia wyższe stopnie otrzymało ponad 17 tys. żołnierzy, a 11 listopada planowane są awanse dla kolejnych 4 tys. Nie ma wątpliwości, że w ten sposób Macierewicz przygotowuje kadry dla nowych jednostek, w tym oddziałów obrony terytorialnej.

Jednocześnie szef resortu obrony zdecydował o powrocie do wojska obiektów militarnych zlokalizowanych na wschód od Wisły. Niedawno np. ogłosił, że odtworzone zostanie lotnisko w Nowym Mieście nad Pilicą.

Nie ma też wątpliwości, że sukcesem dla rządu i prezydenta Andrzeja Dudy był lipcowy szczyt NATO w Warszawie. Efektem – o co zabiegał też poprzedni rząd PO–PSL – jest deklaracja rozmieszczenia w Polsce wojsk amerykańskich w ramach wzmocnienia flanki sojuszu. Już w przyszłym roku w Orzyszu w pobliżu tzw. przesmyku suwalskiego będzie stacjonował międzynarodowy batalion, na którego czele staną Amerykanie. Do Polski przyjedzie też amerykańska brygada pancerna.

Oponenci zarzucają Macierewiczowi, że wyrzucił do kosza program modernizacji technicznej sił zbrojnych. Jakoś zapominają, że został on ustalony w 2012–2013 r., jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainie. To oczywiste, że powinien być skorygowany. Przed nami jeszcze reforma struktur dowodzenia siłami zbrojnymi, z wzmocnieniem pozycji szefa Sztabu Generalnego.

Decyzje podejmowane przez Macierewicza nad Wisłą budzą kontrowersje, ale przez wojskowych z sojuszniczych krajów są akceptowane.

Polityka zagraniczna wykorzystująca wojsko też prowadzona jest rozsądnie. Nasi żołnierze zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami są w Afganistanie, uczestniczą w misji lotniczej w Kuwejcie (samoloty F-16 prowadzą rozpoznanie nad Irakiem), dyskretnie szkolą też ukraińską armię (niedawno w takiej misji uczestniczyli komandosi z Lublińca).

To prawda zmienił on kilkudziesięciu dowódców, ale dzięki temu ich następcy są bardziej kreatywni. Wojsko ćwiczy coraz bardziej realne scenariusze działania.

Pracownik jednej z uczelni wojskowych opisał mi niepublikowane (być może niejawne) wyniki badań sprzed kilku lat, jak może się zachować społeczeństwo po wybuchu konfliktu zbrojnego.

– 90 proc. chce wyjechać za granicę – powiedział.

Jeżeli dzisiaj dzięki mocnemu akcentowaniu postaw patriotycznych ten współczynnik spadnie, to będzie to zasługą m.in. Antoniego Macierewicza.

MAREK KOZUBAL

Więcej postów