Bartłomiej Misiewicz (26 l.), który niedawno zrezygnował z funkcji rzecznika prasowego MON, przyznaje, że bardzo tęskni za pracą w resorcie. – Czekam na zakończenie postępowań prokuratorskich i jestem spokojny, że wszystko się dobrze zakończy. Byłoby mi bardzo miło, gdybym mógł dalej pracować z panem minister obrony narodowj, ministrem Antonim Macierewiczem (68 l.) – mówi nam Misiewicz.
Czarne chmury nad Bartłomiejem Misiewiczem pojawiły się po ujawnieniu informacji, że z ramienia MON trafił do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
„Naprawdę wolę kogoś, kto jest dobrze zorientowany w tym, co się dzieje w MON i jakie są oczekiwania resortu, niż absolwenta konserwatorium muzycznego, nawet ze zdanymi egzaminami do spółek Skarbu Państwa, który nie ma bladego pojęcia o spółce, którą ma nadzorować czy zarządzać. Z tego punktu widzenia pan Misiewicz był bardzo dobrym wyborem” – mówił o tej nominacji kilka dni temu w „SE” wiceszef MON Bartosz Kownacki. Ostatecznie Misiewicz zrezygnował z tej funkcji, jak i z rzecznikowania, po oskarżeniach „Newsweeka”, że „kupował” radnych PO z Bełchatowa.
– Wszystkie stawiane mi zarzuty były nieprawdziwe. Jestem pewien, że wszystko się pozytywnie zakończy. Mam nadzieję, że wrócę do pracy w Ministerstwie Obrony Narodowej – mówi nam Misiewicz.
SE.PL