Czy rządząca klasa polityczna w Niemczech potajemnie chce zniszczyć Unię Europejską? – takie pytanie zadaje sobie autor komentarza w brytyjskim magazynie „The Week.” Michael Dougherty odniósł się do masowych przypadków ukrywania przez władze molestowania kobiet przez muzułmanów w czasie nocy sylwestrowej.
Publicysta nie pozostawia suchej nitki na kuriozalnym zachowaniu policji, polityków i mediów, którzy ukrywali masowe i częściowo skoordynowane akcje molestowania kobiet świętujących nadejście Nowego Roku. Doniesienia z 4 i 5 stycznia, które pojawiły się między innymi w amerykańskim „New York Timesie,” czy też wypowiedzi burmistrz Kolonii zdaniem autora „miały coś dziwnie wspólnego ze sobą.” Wszyscy przedstawili „wypadki w Kolonii” jako pożałowania godne, nie z tego względu, iż imigranci muzułmańscy wyrządzili krzywdę młodym kobietom, lecz z tego powodu, że ludzie mogą źle pomyśleć o uchodźcach i imigrantach oraz politykach, którzy ich zaprosili do Europy.
Prawdziwym skandalem – wg mediów głównego nurtu – nie było to, że setki imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu napastowali, okradli i zgwałcili kobiety na ulicy pod okiem policjantów, którzy nie potrafili schwytać napastników, lecz to, że „ta mniejszość mniejszości mimochodem i nieumyślnie dopomogła populistom europejskim w szerzeniu nastrojów antyimigranckich i atakowaniu czołowych polityków europejskich, będących zwolennikami otwarcia granic dla uchodźców.” Klasa polityczna – pisze publicysta – już ostro karci tych, którzy „wyciągają błędne wnioski z zajść w Kolonii”.
„Ale – jak dodaje Dougherty – coraz więcej danych wychodzi na jaw i z każdym dniem jest tylko gorzej.” Komentator przypomina, że policja celowo nie nagłaśniała „politycznie niewygodnych” danych dotyczących przestępczości seksualnej imigrantów. Ujawnione raporty policyjne pokazują także skandaliczne zachowanie azylantów. Jeden ze sprawców ataków skarcił policję: „Jestem Syryjczykiem. Musicie mnie traktować uprzejmie. Kanclerz Merkel mnie zaprosiła”. Inny szydził: „Nie możesz mi nic zrobić, Jutro wyjdę z aresztu”. Autor przypomina, że po zatrzymaniu 30 imigrantów, okazało się, iż 18 z nich to byli dopiero co przybyli azylanci.
Dougherty pisząc o niechęci do nagłaśniania przestępstw, popełnianych przez imigrantów muzułmańskich, przypomina inną skandaliczną sprawę nadużyć seksualnych w Rotherham w Anglii, gdzie gang imigrantów pakistańskich bezkarnie wykorzystał ponad 1400 dzieci w latach 1997 – 2013. Władze zabroniły ujawniania danych, by nie „rozpowszechniać stereotypów o Pakistańczykach, mieszkających w Wielkiej Brytanii.” Jedna z osób, która nagłośniła sprawę została zmuszona do odbycia specjalnego kursu „uwrażliwiającego,” by nie szerzyć mowy nienawiści względem muzułmanów.
„Tak samo – pisze Dougherty z ironią – klasa polityczna w Niemczech wydaje się, że zobowiązała się do szlachetnej ślepoty.” Zganił on postawę burmistrz Kolonii, zwolenniczki polityki otwartych drzwi względem imigrantów, która to zaproponowała przyjęcie kuriozalnego, szariackiego „kodeksu postępowania” w celu uniknięcia przemocy seksualnej.
Co jest jednak gorsze – zauważa publicysta – to fakt, że władze miasta Kolonii straciły jedną z cech wyróżniających dotychczas zachodnią cywilizację: poczucie zaufania do władzy i solidarności społecznej. Niemieckie kobiety są obwiniane za napaści na tle seksualnym, a przestępcy są zwalniani z poczucia winy.
Berlin w ub. tygodniu sfinalizował umowy z Facebookiem, Google i Twitterem, które pozwolą na daleko posunięte cenzurowanie „mowy nienawiści” na temat imigrantów i uchodźców w mediach społecznościowych.
Jednocześnie Merkel odrzuciła kilka dni temu rozwiązanie, by ograniczyć liczbę przyjętych imigrantów maksymalnie do 200 tysięcy w 2016 roku. Przekaż płynący z tych aktów dla zwykłych Niemców jest oczywisty: nie masz prawa mówić, co myślisz. Nie masz prawa nawet myśleć, to co myślisz nt. imigrantów – pisze publicysta.
Merkel ze swej strony próbuje przekonać Niemców, że zbrodnie seksualne nie będą tolerowane, chociaż prawdopodobieństwo zatrzymania nawet części sprawców, skazanie ich i deportowanie, wydaje się być kwestią niezwykle odległą. Klasa polityczna Niemiec wydaje się być przytłoczona ostatnim wydarzeniami.
Publicysta zauważa, że codziennie pojawiają się doniesienia o problemach związanych z masowym napływem imigrantów do Europy, o zagrożeniu terroryzmem itp. Ataki w Paryżu potwierdziły, że źli ludzie będą wykorzystywać falę imigrantów, by przedostać się do Europy. A teraz do tego wszystko potwierdziły się słuszne obawy wielu przeciwników imigracji muzułmanów o zwiększonym zagrożeniu przestępczości seksualnej.
Zdaniem brytyjskiego komentatora, jeśli dojdzie do zainicjowania jeszcze w tym roku procesu rozpadu UE, to nastąpi to wskutek – w dużej mierze – wydarzeń kolońskich. Merkel i klasa polityczna rządząca Niemcami pretendująca do roli moralnych przywódców Europy „wygląda teraz na naiwną i głupią” – pisze Dougherty.
Trudno nie zauważyć, że Unia Europejska nie wypełnia zadań, dla których została założona, a poprzez swoją politykę imigracyjną tworzy społeczeństwo głęboko zantagonizowane. Tak naprawdę EU została zbudowana po to, by ograniczyć zapędy Niemiec na rządzenie całą Europą – kontynuuje Dougherty – co zagrażało stabilności kontynentu. UE został jednak zdominowana politycznie przez Niemcy, które dyktują innym swoje warunki np., gdy aktywa irlandzkie okazały się nierentowne, Niemcy zmusiły Irlandię do nacjonalizacji długów, by ochronić swoje banki, podobnie Grecji nie pozwala na renegocjację swojego zadłużenia – pisze autor. Dlatego jego zdaniem, jeśli Europa zacznie rozpadać się w 2016 roku, to bezpośrednią przyczyną tego rozpadu będą wydarzenia w Kolonii, które miały miejsce tuż po północy 1 stycznia.
PCH24.PL