Ewa Kopacz wybrała się w poniedziałek na Śląsk, gdzie przedstawiła swoje pomysły dla tego regionu. Premier mówiła, że ma on być „gospodarczym i przemysłowym sercem kraju”. Nie obyło się jednak bez niemiłego zgrzytu. Jeden z młodych ludzi zadał premier pytanie, ale został zignorowany.
Kopacz na Śląsk przyjechała tak jak kilka dni temu nad morze – pociągiem pendolino. Z dworca w Katowicach udała się na Plac Kwiatowy, by później pojechać na spotkanie z przedstawicielami Central Związków Górniczych. Po około godzinnym spotkaniu wybierała się do nowo otwartej siedziby Muzeum Śląskiego. Podczas spaceru spotkała się także z mieszkańcami miasta. Tam doszło jednak do pewnego niezbyt miłego wydarzenia.
Na drodze premier stanął młody chłopak, który mówił, że jego dziadek, który ma 72 lata musiał wyemigrować do Islandii. – Bo tam ma szansę na zatrudnienie, dzięki temu, że jest świetnym fachowcem. Ma w Polsce emeryturę, ale ona jest głodowa – twierdził. Chłopak szedł za premier kilkadziesiąt metrów, ale nie doczekał się odpowiedzi – pisze portal TVN 24.
Przypomina to sytuację, gdy w maju na przechadzkę ulicami Warszawy ruszył prezydent Bronisław Komorowski. Ten napotkał na swojej drodze chłopaka, który mówił o trudnych warunkach życia swojej siostry i braku perspektyw dla siebie. Komorowski poradził mu wtedy, by chłopak poszukał lepszej pracy i wziął kredyt.
Fakt.pl
Odchodzi, odchodzi jak Bul.
Wida? ?e oszukuj? nawet z przygotowanych kartek z trudem odczytuj? ich czas si? ko?czy i s?dze ?e Polacy si? nie nabior? na to ko?o a raczej wa? POpapra?ców sk?d nagle tyle miliardów wytrza?li niech POwiedz? sk?d to wezma bo cyferki pi?kne a ich mordy zakl?te
PO na ?mietnik historii! Polacy do URN! zróbmy to ! Zmie?my Polsk? !