W mediach w tym szczególnie w tych elektronicznych coraz więcej reklam bankowych, w których znani aktorzy albo celebryci, zachęcają do pożyczenia w nich pieniędzy ponoć nawet z zerowym oprocentowaniem, a w rzeczywistości przez system bankowy w Polsce przechodzi fala podwyżek opłat za wszelkiej maści usługi bankowe, w tym za prowadzenie rachunków bankowych i karty do nich.
Mimo mnogości banków w Polsce (przy czym banki zagraniczne mają ponad 70 % udział w aktywach bankowych w naszym kraju), okazuje się, że konkurencja między nimi jest jakoś dziwnie ograniczona, a opłaty za usługi bankowe są coraz częściej podwyższane i to rzeczywiście falami.
Ekonomiści i różnej maści eksperci często tłumaczą, że na podwyżki cen towarów bądź usług najlepszym lekarstwem jest konkurencja pomiędzy przedsiębiorstwami, które je sprzedają bądź świadczą ale mimo tego, że w naszym kraju funkcjonuje kilkadziesiąt banków i tysiące ich oddziałów w tym sektorze jakoś ona nie działa.
Ba, gdy pojawiają się w przestrzeni publicznej propozycje dodatkowego opodatkowania sektora bankowego w Polsce albo też na przykład próby ustawowych uregulowań sytuacji posiadaczy kredytów frankowych poprzez ich przewalutowanie, ci sami ekonomiści i eksperci natychmiast ostrzegają, że koszty takich obciążeń natychmiast zostaną przerzucone na klientów banków.
Właśnie media poinformowały, że przez banki w Polsce przechodzi fala podwyżek różnego rodzaju usług bankowych, w zasadzie już nie ma chyba banków, które nie pobierają opłat za prowadzenie rachunków, a jest ich w bankach blisko 50 milionów.
Pojawiają się opłaty za usługi, które do tej pory były wręcz ostentacyjnie oferowane przez banki za darmo, tak jak opłaty za korzystanie z różnego rodzaju kart płatniczych, a nawet opłaty za operacje bankowe przeprowadzane przez internet.
Ta fala podwyżek jest uzasadniana przez ekonomistów i „niezależnych” ekspertów kolejnymi obniżkami stóp procentowych banku centralnego, co musi się przekładać na obniżki oprocentowania w bankach komercyjnych (banki ponoć mniej zarabiają na odsetkach).
Obniżona została, ale ustawowo tzw. opłata interchange, którą właściciele sklepów odprowadzają do banków z tytułu transakcji kartami i to w dwóch radykalnych krokach z najpierw 1,3% do 0,5%, a obecnie do 0,2-0,3%.
Mimo zmniejszenia opłat odsetkowych i opłat interchange, zyski banków w Polsce jednak nie tylko się nie zmniejszają ale ciągle rosną, choć w Europie w czasie trwającego przecież ciągle kryzysu pod tym względem nie jest wcale różowo.
I tak jeszcze w roku 2009 zysk netto (a więc po opodatkowaniu podatkiem dochodowym) banków w Polsce wyniósł „tylko” 8,3 mld zł, w roku 2010 wyraźnie wzrósł do 11, 4 mld zł, w roku 2011 wzrósł aż o ponad 4 mld zł do 15,7 mld zł i mniej więcej na tym poziomie utrzymywał się przez kolejne dwa lata, by w roku 2014 znowu wzrosnąć do 16,2 mld zł.
Nie jest więc tak, że banki w Polsce „klepią biedę”, wręcz przeciwnie ten sektor jest jednym z najbardziej rentownych w Europie pod względem zwrotu z kapitału własnego (ROE), marży odsetkowej netto, marży prowizyjnej netto, jak również jest jednym z najefektywniejszych w UE w relacji kosztów do przychodów.
Dlaczego polski rząd, czy też państwowe instytucje powołane do nadzoru i kontroli między innymi tego sektora (Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) nie są specjalnie zainteresowane, aby ten drenaż kieszeni klientów banków chociaż trochę ograniczyć?
Dlaczego w tym drenażu uczestniczy także ciągle państwowy PKO PB największy bank w Polsce pod każdym względem (wielkości aktywów), liczby oddziałów i punktów obsługi klienta, wreszcie liczby obsługiwanych rachunków bankowych.
Otóż gdyby właściciel tego banku czyli Skarb Państwa, chciał ograniczyć eldorado banków zagranicznych w Polsce, to PKO BP właśnie niskimi cenami za usługi bankowe pobieranymi od swoich klientów, byłby w stanie przyciągnąć do siebie kolejne miliony rachunków bankowych i setki tysięcy nowych klientów.
Ale polityka właściciela jest jednak inna, PKO BP jako jeden z pierwszych zaczął podwyższać opłaty i prowizje za różnego rodzaju usługi bankowe, co w swoisty zachęciło banki zagraniczne do podobnych zachowań.
Zbigniew Kuźmiuk