Makabra na Śląsku! Policjant zamordował rodzinę

Kim był naprawdę Tomasz M., policjant z Kuźni Raciborskiej na Śląsku, który tuż przed świętami zastrzelił swoją partnerkę Ewę oraz ich dziecko, 1,5-rocznego Kubusia? Okazuje się, że na to pytanie trudno odpowiedzieć. Z relacji znajomych wynika, że morderca w pracy był ideałem, w życiu prywatnym – potworem

 

Sprawca tej potwornej masakry postrzegany był w pracy jako świetny kolega i bardzo dobry pracownik. W policji przepracował 20 lat, ostatnio jako dzielnicowy w komisariacie w Kuźni Raciborskiej. Wraz z partnerką pracowali w wydziale prewencji.

– Spokojny, uśmiechnięty, sympatyczny. Nie znaliśmy jego życia prywatnego, ale do jego działań zawodowych nie było zastrzeżeń – mówi Mirosław Szymański z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.

Zupełnie innego zdania są o nim jednak sąsiedzi z osiedla, którzy policjanta dobrze znali. – Wcześniej miał żonę i dwoje dzieci. Porzucił ją i znalazł sobie inną kobietę. Ale zanim się wyprowadził, tę pierwszą traktował bardzo źle. Bił ją i wyrzucał z mieszkania. Aż się dziwię, że ta Ewa mu zaufała, zdecydowała się na to, by założyć z nim rodzinę – mówią sąsiadki pary.

Ale i w kolejnym związku Tomasz nie potrafił się odnaleźć. Od jakiegoś czasu słychać było z jego mieszkania awantury. Najwidoczniej – jak u wielu policjantów – narastała w nim frustracja związana z wymagającą pracą. Niestety nie potrafił jej w cywilizowany sposób rozładować.

– To bardzo trudny zawód. Dlatego to właśnie w tym środowisku jest statystycznie najwięcej samobójstw. Ogromna presja, wymagania, stres to codzienność w życiu policjanta. A jeśli jeszcze pojawią się problemy w życiu prywatnym, wtedy do tragedii jest bardzo blisko – tłumaczy Dariusz Loranty, były policjant z Warszawy.

fakt.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.