Cyngle Kadyrowa

W Rosji aresztowano pięciu podejrzanych o zamordowanie Borysa Niemcowa. Ślady prowadzą na Kaukaz, ale nie do podziemia islamskiego, lecz do Groznego, gdzie niepodzielnie rządzi Ramzan Kadyrow, faworyt Putina.

 

W Inguszetii, sąsiadującym z Czeczenią północnokaukaskim regionie Rosji, agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa ujęli dwóch mężczyzn uznanych za bezpośrednich uczestników zabójstwa opozycyjnego polityka.

Do Niemcowa na Wielkim Moście Moskworieckim pod murami Kremla miał strzelać Anzor Gubaszew, zatrudniony w moskiewskiej firmie ochroniarskiej.

Pomagać mu miał Zaur Dadajew, zastępca dowódcy batalionu „Siewier”, elitarnej jednostki formalnie wchodzącej w skład 46. Brygady Wojsk Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej, a w rzeczywistości podległej i absolutnie wiernej Kadyrowowi, prezydentowi Czeczenii z nadania Moskwy. Dadajew pięć lat temu dostał od Kremla Order Męstwa.

Przed północą 27 lutego miał podwieźć Gubaszewa pod schody prowadzące na most, którym szedł Niemcow, a później zabrać zabójcę z miejsca zbrodni.

W Groznym próbowano schwytać 30-letniego Bisłana Szawanowa (według strony internetowej Kawkazskij Uzieł), ale nie dał się wziąć żywcem. Rzucił w agentów granatem, a drugim wysadził się w powietrze.

Zatrzymani zostali jeszcze trzej Czeczeni: Szagid Gubaszew, brat Anzora, Chamzat Bahajew i Tamerlan Eskerhanow. Czy oni również są związani z czeczeńskimi strukturami siłowymi, prowadzący śledztwo nie mówią.

Namierzyć podejrzanych pomogły – zapewniają przedstawiciele FSB i Komitetu Śledczego – nagrania z ulicznych kamer i zeznania agentów służb, którzy byli na miejscu zbrodni „przypadkowo”. W przypadek wierzyć nie należy. Niemcow, krytyk Putina, jeden z przywódców opozycji demokratycznej, był stale śledzony. Specsłużby pilnie go obserwowały w fatalny piątek, przed zapowiadaną na niedzielę antykremlowską demonstracją, którą organizował.

Agenci, którzy okazali się świadkami zamachu, umieli opisać zabójcę i samochód, jakim odjechał. Dzięki temu odtworzono trasę ucieczki i znaleziono auto. Nagrania z kamer dowiodły, że jeździło za Niemcowem wiele dni przed zabójstwem.

Batalion „Siewier” należy do 20-tysięcznych czeczeńskich sił policyjnych zwanych „kadyrowcami”. – To elitarny oddział byłych bojowników podziemia, którzy przeszli na stronę prorosyjskich władz republiki. Batalion poluje na terrorystów w Czeczenii i poza nią. Jego funkcjonariusze to wytrawni specjaliści od tropienia ludzi, porwań, przesłuchań, likwidacji – mówi Aleksandr Czerkasow ze stowarzyszenia Memoriał, ekspert od Kaukazu Północnego.

Udział Czeczenów, zwłaszcza Dadajewa, w morderstwie politycznym, które wstrząsnęło Rosją, rzuca cień na brutalnego Kadyrowa, który na każdym kroku demonstruje przywiązanie do Putina i nienawiść do jego przeciwników.

Jego ludzie dwa tygodnie temu szli przez centrum Moskwy w pierwszych szeregach Antymajdanu, organizacji grożącej rozprawą z opozycjonistami takimi jak Niemcow. Nieśli portrety czeczeńskiego prezydenta i transparenty: „Putin i Kadyrow nie dopuszczą do Majdanu w Rosji”.

Za Kadyrowem od dawna ciągnie się trupi odór. Jego przeciwnicy jeden po drugim giną tragicznie. W listopadzie 2006 r. w centrum Moskwy milicjanci czeczeńscy rozstrzelali płk. Mowładi Bajsarowa, dowódcę czeczeńskiego batalionu FSB „Gorec”, który odmówił posłuszeństwa Kadyrowowi. W 2008 r. pod siedzibą rządu Rosji zginął Rusłan Jamadajew, były poseł do Dumy, Bohater Rosji, który skłócił się z klanem Kadyrowa. Annę Politkowską, która krytykowała i Putina, i Kadyrowa, też zastrzelił Czeczen w 2006 r. Kto zlecił zabójstwo dziennikarki, pozostaje tajemnicą.

Teraz też można wątpić, czy śledztwo odpowie na pytanie, czy aresztowani, jeśli rzeczywiście zabili Niemcowa, działali na rozkaz z Groznego, czy dali się wynająć komu innemu.

Wacław Radziwinowicz

Więcej postów