Brytyjski rząd złożył w Izbie Gmin projekt ustawy dotyczącej przeprowadzenia referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To już drugie podejście rządu do przyjęcia ustawy, która miałaby zaowocować referendum w 2017 roku.
Premier David Cameron wielokrotnie zapowiadał, że w przypadku braku satysfakcjonujących Wielką Brytanię reform Unii Europejskiej (m.in. w zakresie swobody przepływu osób) podda członkostwo kraju w UE pod referendum.
Pierwsze podejście do przyjęcia ustawy w sprawie referendum miało miejsce wcześniej w tym roku. Ustawa została przyjęta w Izbie Gmin jednak natrafiła na opór opozycji w Izbie Lordów i w efekcie wypadła z planu pracy wyższej izby brytyjskiego parlamentu.
Chodzi wyłącznie o prawo do decyzji
W tej chwili projekt wraca w dokładnie tym samym brzmieniu. Według wnoszącego projekt parlamentarzysty Boba Neilla, ustawa ten ma na celu wyłącznie danie Brytyjczykom prawa do decyzji w sprawie dalszego członkostwa w UE. – Nie dotyczy ona przyszłości naszych relacji UE ani tego, czy powinniśmy w długiej perspektywie pozostać w Unii. Dotyczy wyłącznie dania obywatelom tego kraju wyboru, a to nie powinno być podawane w wątpliwość – mówił Neill podczas piątkowego wystąpienia w parlamencie.
Zdaniem komentatorów, ponowne podejście do przeforsowania ustawy przez rząd, pomimo bardzo realnej możliwości powtórki scenariusza z pierwszego podejścia do tej legislacji, ma także inny cel: przekonanie eurosceptycznych zwolenników Partii Konserwatywnej do głosowania na nią w przyszłorocznych wyborach.
Zagrożenie ze strony eurosceptyków z partii UKIP
Do takiego kroku mogły skłonić konserwatystów wyniki niedawnych wyborów uzupełniających w dwóch okręgach wyborczych. W jednym z nich, były parlamentarzysta konserwatystów a obecnie członek eurosceptycznej partii UKIP Douglas Carswell, wygrał miażdżącą przewagą nad konkurentami; w drugim, uznawanym dotychczas za bastion Partii Pracy, kandydat UKIP przegrał wybory tylko minimalną różnicą kilkuset głosów.
Realne zagrożenie ze strony UKIP sprawia, że konserwatyści coraz głośniej mówią o konieczności renegocjacji warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE. Mówił o tym we wrześniowym wystąpieniu na konwencji swojej partii premier Cameron. Zapowiadał wówczas twarde negocjowanie najbardziej istotnych dla jego wyborców kwestii, przede wszystkim swobody przepływu osób. – Pojadę do Brukseli i nie przyjmę innej odpowiedzi niż taka, która będzie nas satysfakcjonować – zapowiadał we wrześniu Cameron.
Tokfm.pl